W Gdańsku odnaleziono szczątki 10 ofiar komunistycznych oprawców
Szczątki 10 osób - najprawdopodobniej ofiar komunizmu, odnaleźli do wtorku na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku pracownicy IPN. Ofiary to – z dużym prawdopodobieństwem - więźniowie, którzy zmarli lub zostali zabici w gdańskim areszcie w latach 40. ubiegłego stulecia.
- W sumie do wtorkowego wieczora natrafiliśmy na szczątki co najmniej dziesięciu osób. Część z nich została pogrzebana w skrzyniach bez wieka, część bezpośrednio w dołach. Niektóre pochówki są pojedyncze, inne są zbiorowe – poinformował kierujący pracami prof. Krzysztof Szwagrzyk.
Dodał, że przy części odnalezionych dotąd szczątków nie natrafiono na żadne ślady ubrań czy butów. - W kilku przypadkach mamy ślady po butach i po ubraniach: są fragmenty materiałów, ale także guziki ubraniowe, co świadczy o tym, że te osoby w momencie pochówku były ubrane – powiedział prof. Szwagrzyk.
Wyjaśnił także, że czaszka jednej z osób, na której szczątki natrafiono, jest strzaskana, co pozwala podejrzewać, iż osoba ta została zabita strzałem w głowę. - Ale to musimy dopiero potwierdzić po podjęciu szczątków – podkreślił przypominając, że więźniowie aresztu przy ul. Kurkowej umierali także z wielu innych przyczyn, w tym np. chorób.
W rozpoczętych w poniedziałek pracach na terenie gdańskiego Cmentarza Garnizonowego, poza pracownikami IPN, biorą też udział antropolodzy, specjaliści medycyny sądowej, archeolodzy oraz wolontariusze. - W gronie wolontariuszy są m.in. ludzie z Gdańska, Malborka, Bydgoszczy, Łodzi, Wrocławia, a jedna z wolontariuszek specjalnie przyjechała z Francji. To jest bardzo budujące. To świadczy o tym, że dla wielu Polaków te działania mają jakiś szczególny charakter – nie krył satysfakcji prof. Szwagrzyk.
Archeolodzy oceniają teren prac jako trudny. Badania z września ubiegłego roku wykazały, że w pierwszych warstwach ziemnych zalega sporo gruzu. Do jego usunięcia konieczne było użycie cięższego sprzętu. W pierwszych godzinach pracy dokonano ogrodzenia terenu oraz wykonano pierwszy wykop sondażowy.
Na terenie Cmentarza Garnizonowego od 1946 r. do początku lat pięćdziesiątych pochowano anonimowo grupę osób, wśród których znaleźli się Żołnierze Wyklęci, jak Danuta Siedzikówna czy Feliks Selmanowicz. Mniej znaną postacią był natomiast Norbert Imbery, który życiem przypłacił próbę ucieczki ze stalinowskiej Polski.
Norbert Imbery urodził się w 1916 r. w Cottbus w Niemczech. Przed wojną mieszkał w Gdyni. Pracował w firmie maklerskiej, jednocześnie studiował medycynę. Aresztowany we wrześniu 1939 r., wkrótce potem zwolniony, przedostał się na Węgry, gdzie kontynuował studia medyczne. Na Węgrzech ożenił się ze swoją wybranką z Polski Ireną Sikorzyńską. Po wojnie wrócił do kraju. Osiedlił się w 1946 r. w Gdańsku, gdzie otrzymał pracę w Akademii Lekarskiej. Nie widząc jednak perspektyw życiowych dla siebie i rodziny, zdecydował się w 1949 r. na ucieczkę porwanym samolotem do Szwecji. Plan ucieczki nie powiódł się w wyniku zdrady. Norbert Imbery został aresztowany przez gdańską bezpiekę. W wyniku brutalnego śledztwa trafił do szpitala, gdzie dowiedział się, że zmarła odebrana mu podczas aresztowania córka. 26 lipca 1950 r. Sąd Marynarki Wojennej w Gdyni skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano przez rozstrzelanie w Więzieniu przy ul. Kurkowej.
Profesor Krzysztof Szwagrzyk ocenił, że poszukiwania potrwają przynajmniej dziesięć dni. Jeśli pozwoli na to czas, obejmą również teren przylegający do planowanych wykopów.
Prace realizowane są w ramach śledztwa Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku przez Samodzielny Wydział Poszukiwań IPN we współpracy ze specjalistami z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu oraz firmy archeologicznej Tempus.
Julia Nowicka
Źródło: pap.pl, IPN
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl