Były wspólpracownik Legierskiego: ,,Jego kluby kojarzą mi się z ćpalniami'
Z Mariuszem Cechowskim, byłym wspólnikiem Krystiana Legierskiego rozmawia Robert Wit Wyrostkiewicz.
- Krystian Legierski, przedsiębiorca, polityk, orędownik praw homoseksualistów, znany ze sprawy zamknięcia kontrowersyjnego klubu Le Madame wystąpił kilka dni temu w TVN jako ekspert od… dopalaczy, odradzając przesadne straszenie używkami. i zachęcając do legalizacji marihuany. Poznałeś Legierskiego także od tej strony. Jego kluby nie słynęły chyba nigdy z bycia „czystymi”.
- Ha, przedsiębiorca... Definicja wyrazu „przedsiębiorca” bardzo odbiega od tego co robił Legierski. Dopalacze jako takie i pod taką nazwą w czasach, kiedy poznałem Legierskiego, nie były raczej znane, ale jeśli chodzi o narkotyki takie jak marihuana czy grzybki halucynogenne, ten temat kojarzy już mi się z opowiadaniami Legierskiego i późniejszymi doświadczeniami. Pierwsze zderzenie z narkotykami miałem w klubie Le Madame, kiedy w godzinach wieczornych obsadzałem osobiście drzwi anty pożarowe i skrzynki hydrantowe. Kiedy trwały instalacje zabawa w klubie trwała już na dobre. Dym unoszący się po całym lokalu miał dziwny nie znany mi zapach, a wdychanie go sprawiało zwiększenie pozornej jasności umysłu, po czym zmęczenie i ospałość. Twarze klubowiczów Le Madame były nienaturalne. Oczy jak krążki rozbłyskały, a niektórzy krzywili się jakby wypili obrzydliwy trunek. Widziałem kilka osób wyglądających jak chorzy po Heine-Medina. Jak się potem okazało, byli po prostu naćpani. W klubie M25 na Mińskiej na jednej z imprez ciężko było zapanować nad takim tłumem .Wiele osób odurzonych jakąś substancją psychoaktywną wyprowadzałem z człowiekiem z ochrony, bo po prostu siedzieli na dachu, na samej jego krawędzi z opuszczonymi nogami poza rynny, a to wszystko na wysokości trzeciego pietra. Potem się okazało że to sami znajomi Legierskiego. Między innymi Malga Kubiak znana z dziwnych psychopatycznych filmików. Po tym wszystkim z ich strony były różne pretensje, skargi i żałosne wyzwiska pod moim adresem. Wtedy to pewnie Legierski zrozumiał że z moją uczciwością i obrzydzeniem do narkotyków jest mu nie po drodze. Ja, w jego zdaniem, chorej trzeźwości i on w jakimś wyrachowanym odlocie który uważał za normalność.
- Czyli nie uważasz, że kluby Legierskiego były „czyste”?
- Pod żadnym względem... Ani moralnym, ani dosłownym. Raczej mi się kojarzą z ćpalniami kiedy myślę np. o Le Madame i M 25 . Do tego były tam takie miejsca jak dark-room. Są to zaciemnione pomieszczenia, w których spotykają się ludzie by uprawiać seks z obcymi osobami. Jeszcze wtedy nie miałem pojęcia czemu one służą. Nie pojmowałem sensu wchodzenia ludzi do tych zaciemnionych pomieszczeń, do czasu kiedy z czystej ciekawości sam wszedłem. W głośnej elektronicznej muzyce było słychać tylko erotyczne jęki. Szybciej wyszedłem niż wszedłem. I właśnie takie praktyki stosował i być może stosuje były radny Warszawy i lider LGBT Krystian Legierski w swoich warszawskich klubach.
- Byłeś jednak można powiedzieć swojego czasu wspólnikiem Legierskiego.
- Tak byłem jego prawnym wspólnikiem. Wspominam ten okres jako przełomowy w moim życiu. Przełomowy, ponieważ przewrócił moje życie do góry nogami. Legierski dołączył do mnie i mojej byłej wspólniczki i zaproponował wspólne otwarcie klubu. Niewiele o nim wiedziałem, ale się zgodziłem po kilku namowach. Przy umowie notarialnej okazało się że Krystian Legierski i Ewa Solanowska wchodzący w ten układ biznesowy nie mieli żadnych pieniędzy ,a udziały za wszystkich sam musiałem opłacić ze swojej kieszeni po dwanaście i pół tysiąca na głowę, co daje pięćdziesiąt tysięcy złotych. Moja naiwność i mój błąd… Już wtedy światełko mi zaświeciło, ale jak idiota brnąłem w to dalej. Umowa która została napisana przez Legierskiego, prawnika bądź co bądź, a szybko odczytana przez notariusza była mało zrozumiała, więc chciałem ją przestudiować w domu. Na tę moją prośbę Legierski zareagował bardzo impulsywnie. „Nie, nie ma na to czasu, Ela śpieszy się teraz na samolot i nie możemy tego przekładać, tu trzeba działać. Musimy mieć do siebie zaufanie.” I w ten sposób naiwnie przystałem przy decyzji Legierskiego. Jeden punkt w umowie był moralnym albo i prawnym oszustwem. Pozwalał każdego wspólnika (ja się nim stałem) wykluczyć ze spółki z powodu tzw. niezgodności charakterów, bez zwrotów finansowych. A powinienem przynajmniej odzyskać kilkaset tysięcy złotych zainwestowanych przeze mnie, na które to wziąłem pożyczkę bankową pod zastaw mych dwóch mieszkań na Nowym Świecie, które zostały zlicytowane. Legierski i Solanowska u notariusza byli bardzo spięci i podenerwowani. Wiedzieli co robią. Mieli zaplanowane oszustwo z perfidią. Wspominam ten okres koszmarnie. Skrajnie się załamałem, bowiem na skutek tego stałem się bezdomny, bez środków do życia, bez szans na jakiegoś adwokata. W skrajnej depresji, z czego do dzisiejszego dnia z trudem się podnoszę.
- Wasze biznesy zakończyły się też pobiciem. Sprawa została wyjaśniona?
- Tak, w jednym z tych klubów pobiła mnie ochrona. Jak udało mi się ustalić, zatrudnieni po godzinach byli tam funkcjonariusze CBŚ… Sprawie został ukręcony łeb. Pani prokurator z Pragi wzywała mnie na konfrontacje telefonicznie z jednym z przestępców z CBŚ. Choć takie wezwania powinny być wysyłane pisemnie. Oczywiście winowajca się nie przyznał i wyparł się wszystkiego. Choć miałem obdukcje lekarza sądowego, nie uznano mojej wiarygodności. Miałem bardzo mocno potłuczone i zasiniałe ramiona jak i plecy. W górnej części szyi też uraz widoczny na zdjęciu z prześwietlenia. Sześć dni leżenia w szpitalu na Szaserów. I konieczny kołnierz . Na sprawie sądowej karnej sędzia Małek oświadczył że to moje ryzyko w biznesie i zamknął sprawę. Czy to jest normalny kraj?
- Legierski to mocna persona. Na czym polega jego siła?
- Krystian Legierski ma psychopatyczne umiejętności omotania ludzi mu potrzebnych: Jest duszą towarzystwa, natychmiast się zaprzyjaźnia. Jeśli zaś trafia na osobę odporną, staje się ciemnoskórym gejem prześladowanym przez homofobów-rasistów. Jego siła polega na zamożności i szerokich kontaktach i manipulowaniu emocjami ludzi. Legierski lubi też władzę. SLD, Zieloni, LGTB, a teraz nawet podlizuje się Dudzie i PiS… chociaż to dwa odrębne światy.
fot. flickr.com/r-a-d-e-k
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl