W kinach obraz totalnej degeneracji zachodu - Touch Me Not
Na ekranach kin w całej Polsce, w tym i warszawskim kinie Koinoteka, widzowie mają okazje zobaczyć fabularyzowany dokument „Touch Me Not”, zapewne wbrew intencjom jego twórców (z Rumunii, Niemiec, Czech, Bułgarii i Francji, którzy jak można podejrzewać uznają ukazaną rzeczywistość za coś postępowego i pozytywnego) film ukazujący totalną degeneracje zachodniej cywilizacji.
Jak informuje dystrybutor filmu „Nagrodzone Złotym Niedźwiedziem na Berlinale ''Touch Me Not'' to oda do ludzkiego ciała i związanych z nim pragnień, a przede wszystkim – to wezwanie do akceptacji odmienności. Adina Pintilie testuje w swoim filmie terapeutyczny potencjał dotyku, obnażenia ciała i emocji, a towarzyszy jej w tym trójka bohaterów. Każdy z nich mierzy się przed kamerą z tym, co ich blokuje, ogranicza, przeraża. Obserwując relacje między nimi, Pintilie stawia pytania o to, jak rozumiemy „intymność”, „piękno”, „związki” czy „pożądanie”. W czasach, w których ciała – choćby kobiet, czy niepełnosprawnych - stały się polem ideologicznej bitwy to nagość okazuje się manifestacją wolności”.
Bohaterką tego fabularyzowanego dokumentu (o cechach wideo artu) jest pięćdziesięcioletnia kobieta, która dawno temu utraciła swoją seksualną atrakcyjność. Jak można odnieść wrażenie, jest życie jest puste, głupie, pozbawione sensu, co sprawia, że kobieta odczuwa depresyjny ból istnienia. By wyzwolić się z cierpienia codzienności poszukuje sensu, oczywiście jako osoba wykorzeniona przez lewice z religii, tożsamości, kultury, ideałów, sensu poszukuje nie w odrzuconym przez zachód świecie idei, tylko w kontemplacji cielesności. Moim zdaniem bohaterka filmu jest personifikacją zdegenerowanego, odrażającego i gnijącego zachodu, który po tym jak odrzucił duchowość, ideały, tożsamość i kulturę zachodnią, ma obsesje ciała i w kontemplacji tego ciała doszukuje się mistyki, czegoś co by nadało sens bezsensownej egzystencji.
Starszawa bohaterka swoje poszukiwania prowadzi poprzez kontemplacje cielesności przedstawicieli patologii. Młodego świadczącego seksualne usługi chłopaka, który zarabia onanizując się ku uciesze emerytek (bohaterka po jego wyjściu wtula się zanieczyszczoną jego sperma i potem pościel).
Trafnym wyrazem destruktywnego wykorzenienia z zachodniej duchowości, kultury i tożsamości, jest deklaracja reżyserki, która towarzyszy bohaterce w jej kontaktach z perwersjami, że nie potrafi powiedzieć czemu robi taki film, że pcha ją do robienia filmu podświadomość (co natrętnie kojarzy się z demoniczną inspiracją, w tym, że demon chce byśmy odrzucili swój wymiar duchowy, nurzali się w patologii i patologie promowali).
Bohaterka filmu swoją podróż przez cielesność kontynuuje obserwując zajęcia podczas, których związki osób pełnosprawnych z niepełnosprawnymi (związanych ze sobą relacjami seksualnymi, i przygodnych) uczą się wzajemnie dotykać, i dzielą się swoimi odczuciami metafizycznymi z takiego dotykania. Zajęcia te wyglądają jak jakiś ukryty demoniczny rytuał kontemplacji i gloryfikacji patologii, degeneracji i choroby – przeżywanie pokręconej cielesności jako droga do przeżyć mistycznych, bliskie jest magii seksualnej obecnej w satanizmie. Cały film jest manifestem odrzucenia jednej z najważniejszych (obok prawdy) wartości zachodniej cywilizacji czyli piękna.
W czasie swej filmowej podróży bohaterka prezentuje widzom swoją starczą, pozbawiona atrakcyjności cielesność, odwiedza też jakiegoś całkowicie niesprawnego starca w szpitalu. W filmie nieustannie gloryfikowana jest cielesność, ale nie młoda i atrakcyjna, tylko stara, chora i zdegenerowana. W filmie zawarta jest też obowiązkowa dla lewicy krytyka chrześcijaństwa, który podzielił świat na dobry i zły, podczas gdy według jednego z bohaterów filmy świat jest skomplikowany.
Jedną z ważnych postaci na drodze bohaterki jest odrażający stary transwestyta, z którym bohaterka rozmawia o cielesności, korzystaniu z usług prostytutek, świadczeniu usług seksualnych, muzyce. Napawający odrazą transwestyta robi dla kobiety striptiz i pokaz onanizowania się (są to sceny po których krwawią oczy i widz ma ochotę zwymiotować). Każdy kadr filmu ukazuje obraz totalnego upadku i demoralizacji zachodniej cywilizacji, odrażających zboczony starców – taki film islamiści mogą pokazywać imigrantom by wzmocnić w nich pogardę i nienawiść do świata zachodu, chęć starcia zachodu i jego cywilizacji z powierzchni ziemi.
Odrażający transwestyta traktuje swoje seksualne usługi jako formę terapii, mającej na celu jak twierdzi pobudzenie kreatywność swoich klientów – zdaniem transwestyty, kompozytorzy muzyczni są kreatywni bo w swojej twórczości odwołują się do swoich zboczeń seksualnych. W trakcie rozmów z bohaterką transwestyta opowiada jak we własnym przeświadczeniu nadaje cechy osoby ludzkiej każdej części swojego ciała. W trakcie rozmowy z bohaterką filmu odrażający typ wygłasza też swoje przekonania o potrzebie rewolucji seksualnej.
Bohaterami filmu są też i inne osoby (tak jak starszawa bohaterka poszukujące sensu w swojej cielesności). Pokręcony niepełnosprawny zachwycony swoją seksualnością i aktywnie biorący w orgiach seksualnych. Młody pielęgniarz, który zaakceptował swój brak owłosienia, i poszukuje swojej byłej kochanki w lokalach gdzie organizowane są seksualne orgie dla osób mających satysfakcje z praktykowania patologii życia seksualnego. Widać, że zachód, odrzuciwszy sferę ducha, idei, tożsamości i kultury, jakąkolwiek duchowość musi szukać we własnej cielesności. Takie poszukiwania nie dają jednak ludziom zachodu satysfakcji, są oni rozczarowani swoim życiem i brakiem sensu w życiu.
Kolejnym rozmówcą bohaterki filmu jest otyły sadysta świadczący (z ogromną przyjemnością) usługi seksualne dla masochistek, które chcą zaznać rzekomo wyzwalającego uczucia bólu – sadomasochizm ukazany jest w filmie jako terapia wyzwalania stłumionych emocji.
W trakcie swoich rozmów z bohaterką filmu, reżyserka obrazu opowiada o swoich snach w których jej naga stara matka chce się do niej przytulać gdy ta usiłuje kopulować ze swoim kochankiem. Zdaniem reżyserki potrzeba bycia z kimś czyni ludzi bezbronnymi i słabymi, i tylko gniew daje nam siłę. Jest to ewidentnie nihilistyczne wezwanie do odrzucenia swego człowieczeństwa wyrażającego się w życiu społecznym, wezwanie do zezwierzęcenia i oparcia się na emocjach takich jak nienawiść.
Film boleśnie ale i trafnie ukazuje, że zachód, który wyrzekł się swojej tożsamości, kultury, idei, może egzystować tylko ograniczony do swojego starego, odrażającego ciała, i tylko realizować się w swojej chorej perwersyjnej seksualności. To, że cielesność jest tak ważna dla zachodu świadczy o jego pustce i upadku, o tym, że świat zachodni ogranicza się do własnej cielesności i niczego więcej.
Zapewne to zachodnia obsesja cielesnością sprawia, że młodzi imigranci islamscy, z ich witalnością, siłą, pogardą dla zachodu są tak atrakcyjni dla ludzi na zachodzie. Zachód gnije i pragnie własnej destrukcji, a islamscy imigranci są dla zachodu dawno wyczekiwanym wyzwoleniem od życia, które sprawia zachodowi ból.
Zainteresowanie cielesnością wśród młodych, pięknych i zdrowych jest czymś naturalnym. Jednak po to mamy kulturę, tożsamość, idee, by nie odczuwać pustki gdy młodość i uroda przeminie, albo gdyby nigdy nie dane było nam się cieszyć urodą. Kultura, tożsamość, idee, są niezbędne by nadać naszemu życiu sens, byśmy nie byli odrażającymi starcami histerycznie poszukującymi swojej utraconej seksualności, tak jak to robi zdegenerowany zachód.
Jan Bodakowski
Źródło: JB