Twórcy dla kultu... tzn. pardon – dla chałtury
/
W maju 2010 roku 500 „najwybitniejszych polskich twórców” zaapelowało do premiera Tuska o przeznaczenie 1 procenta wydatków budżetowych „na kulturę”.
Już mniejsza o to, jak się to grono „najwybitniejszych” dobrało, bo nie można wykluczyć, że według metody opisanej przez Stanisława Lema w „Bajkach o trzech maszynach opowiadających króla Genialona”: Struncel zachwalał Paciora, a Pacior – Struncla; poza tym w górę pięło się trzech braci Wyrwackich; Wyrwander ciągnął Wyrwisława... i tak dalej – chociaż oczywiście najwybitniejsi mogą też rozpoznawać się po zapachu.Więc grono „najwybitniejszych” nazwało się „Obywatelami Kultury” i demonstrując, jak to o tę kulturę jest najboleśniej zatroskane, wystąpiło pod adresem rządu z propozycją, by ten „na kulturę” przeznaczył 1 procent wydatków budżetowych. I 14 maja ubiegłego roku taki Pakt dla Kultury został z rządem podpisany.
Jeden procent wydatków budżetowych, to w ubiegłym roku było 30 miliardów. Gdyby podzielić 30 miliardów złotych między „500 najwybitniejszych polskich twórców”, to na każdego wypadłoby 60 milionów rocznie, czyli 5 milionów miesięcznie.
Jak na wybitnego twórcę, to w sam raz, bo cóż wynagradzać w tych zepsutych czasach, jeśli nie wybitność – ale oczywiście to tylko teoria, bo „najwybitniejsi twórcy” muszą podzielić się z mniej wybitnymi, zrzeszonymi w licznych „organizacjach pozarządowych”, które wprawdzie są pozarządowe, ale rządowymi subwencjami nie gardzą. W ten sposób nie tylko „najwybitniejsi”, ale wszyscy inni twórcy całkowicie uzależnią się od czytelników, widzów teatralnych, kinowych i telewizyjnych, słuchaczy koncertowych i radiowych, a także amatorów obrazów, rzeźb, czy innych dzieł sztuki.
Wystarczy, że dzieła spodobają się urzędnikom przydzielającym subwencje, a urzędnikom spodoba się wszystko, pod warunkiem, że twórca wszystkiego sam nie zje, albo pod warunkiem, że twórca wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom starszych i mądrzejszych. Toteż Agnieszka Holland nakręciła „W ciemności” o tym, jak to Żydzi bohatersko ukrywają się w kanałach, Wojciech Smarzowski – „Różę”, a Władysław Pasikowski kręci „Pokłosie” – jak to zwyrodniali Polacy pogramiają biednych Żydów.
Na film Agnieszki Holland spędzane są już szkoły, a jeśli tego będzie za mało – to jest jeszcze wojsko i policja. Nie musi im się podobać – wystarczy, żeby zapłacili – raz w podatkach, a drugi – za bilety. Niech świat wie, że Polacy, to naród szubrawców i zbrodniarzy.
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: prawy.pl