Ciemność Jugendamtu i chichot Himmlera

0
0
0
/ Pixabay/CC0 Creative Commons

Środowiska akademickich pedagogów wystosowały do Prezydenta Polski dramatyczny apel w sprawie przywłaszczania polskich dzieci przez zagraniczne organizacje. Czy apel ów zdoła dokonać wyłomu? Czy rządzący naszym krajem wreszcie przestaną trząść portkami i zdobędą się na odwagę postawienia problemu na ostrzu noża? To pytania na miarę losu bezbronnych istot, które winniśmy szczególnie chronić, bo same bronić się nie potrafią.

Pod apelem podpisało się 70 profesorów niemal wszystkich uczelni, domagając się podjęcia międzynarodowej akcji dyplomatycznej i rozwiązań prawnych mających na celu powrót do Polski dzieci dotychczas przejętych przez niemiecki Jugendamt czy podobne organizacje w innych krajach Europy Zachodniej i północnej oraz odsyłania do Polski dzieci, którymi w przyszłości zainteresują się te organizacje, postanawiając odebrać je polskim rodzicom.

Zauważamy, że dzieci obywateli polskich przebywających czasowo za granicą, tj. nie posiadających obcego obywatelstwa pozostają nadal polskimi obywatelami. Zdumiewające zatem w swej istocie jest przywłaszczanie tych dzieci przez państwa ich tymczasowego pobytu. Apelujemy więc do Pana Prezydenta o jak najszybsze uruchomienie akcji dyplomatycznej, by przekazano je do polskich ambasad… Polacy nie mają żadnych powinności świadczenia swoimi dziećmi nawet najbardziej szlachetnym ofertom zagranicznym

Pod wezwaniem do radykalnego działania podpisałaby się większość z nas.Tu nie wystarczą same zmagania ministra Ziobry. Choćby nie wiedzieć jak się sprężył, to nie w jego rękach spoczywa ostateczne rozwiązanie problemu.Domaga się on interwencji najwyższych szczebli władzy. Bez bawienia się w polityczne gierki, których zakładnikami są ci najbardziej nieszczęśliwi- dzieci siłą odebrane rodzicom.

Już raz w naszej historii to zabieranie dzieci „ćwiczyliśmy” - i żadne względy natury politycznej tamtej czarnej karty nie zamażą. Aby mniej zorientowanym uzmysłowić o czym mowa, cofnijmy się do lat wojny, kiedy w III Rzeszy działał Główny Urząd Rasy i Osadnictwa, i jego czynna odnoga: Lebensborn. Organizacja, której celem było zasilenie Niemiec w dzieci rasy aryjskiej. Prowadzono nawet ośrodki rozrodcze, gdzie kobiety były zapładniane przez jasnookich blondynów, w 90 proc. członków SS. Nie przynosiło to oczekiwanych liczbowo efektów, sięgnięto więc po dzieci z krajów podbitych, głównie z Polski. Akcję nadzorował jej pomysłodawca, złowieszczy szef SS Heinrich Himmler. Chcąc osiągnąć zamierzone rezultaty, ośrodki Lebensborn zorganizowano też w sześciu miejscowościach polskich.

W wyłapywaniu polskich dzieci brali udział także szeregowi żołnierze i inni Niemcy. Jeśli ktoś z nich zauważył blondynka o niebieskich oczach w wieku do 10 lat, powiadamiał władze. Potem wystarczyło wpaść do upatrzonego domu i malca zabrać. Jako że była to metoda powolna, Niemcy dokonali większego „skoku”. Tym razem na Zamojszczyźnie, urodzajnym terenie przeznaczonym do wysiedlenia z Polaków i sprowadzenia tu osadników z Rzeszy. Skorzystał na tym i Lebensborn, wywożąc stąd tysiące dzieci, które następnie poddawano selekcji. Przerażający los spotkał te, które nie spełniały wymogów rasowych lub miały jakiekolwiek upośledzenia fizyczne i umysłowe. Część po prostu zabijano, nazywając to złowieszczo „śmiercią z łaski”( Gnadetod). Jeśli miały „szczęście” mogły trafić do domów opieki nad dziećmi nie niemieckimi, gdzie większość wkrótce umierała. Starsze, kilkuletnie przeważnie oddawano na wieś, do roboty w polu.

Iście diabelski był pomysł zacierania tożsamości malców poprzez niszczenie dokumentów o ich pochodzeniu, masową zmianę nazwisk i imion lub fałszowanie dat urodzenia, ażeby w ten sposób usunąć wszelkie ślady. Niemiecka skrupulatność wydała tu ponure owoce. Tylko mała część dzieci odnalazła się po wojnie i mogła wrócić do Polski. Los ukradzionych dzieci to zbrodnia nigdy nie rozliczona. Dlatego teraz, kiedy Jugendamt bez przeszkód sięga po nasze, czasowo przebywające tam dzieci, nie sposób pozbyć się porównań. Za każdym razem, gdy kolejna polska rodzina rozpaczliwie walczy o dziecko przywłaszczone przez tę pełną buty organizację, mam wrażenie, że gdzieś z głębi piekła dobiega upiorny chichot Himmlera.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną