Philipe Tłokiński, Jan Ołdakowski i Dariusz Gawin. Film „Kurier” o Janie Nowaku Jeziorańskim, AK, Powstaniu Warszawskim i niemieckiej okupacji

0
0
0
fot. Jan Bodakowski
fot. Jan Bodakowski /

Od 15 marca w kinach w całej Polsce będzie można oglądać najnowszy film Władysława Pasikowskiego „Kurier”. Po pokazie prasowy udało nam się porozmawiać o filmie z odtwórcą głównej roli Philippem Tłokińskim, oraz producentami filmu dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego Janem Ołdakowskim i jego zastępcą Dariuszem Gawinem.

Philipe Tłokiński o roli Jana Nowaka Jeziorańskiego:

Jan Ołdakowski o filmie Kurier:

Dr Gawin o filmie Kurier o Nowaku Jeziorańskim:

Jak informuje dystrybutor filmu <<Philippe Tłokinski urodził się w Bois-Bernard we Francji. W 2008 roku ukończył Wyższą Szkołę Teatralną w Saint-Étienne. Jego kariera rozpoczęła się od ról w produkcjach francuskich. Polskim widzom skradł serca jako Ignacy Makowski w serialu „Przepis na życie” i komisarz Orzechowski w „Belfrze”. Pojawił się również w „Nocy Walpurgii” Marcina Bortkiewicza czy „Volcie” Juliusza Machulskiego. W „Kurierze” debiutuje w głównej roli w pełnym metrażu. Niebawem pojawi się również w międzynarodowej produkcji „Adventures of a Mathematician”>>.

 

Według informacji od dystrybutora filmu „Jan Ołdakowski to muzealnik, menedżer kultury, urzędnik. Współautor koncepcji Muzeum Powstania Warszawskiego i dyrektor placówki od początku jej istnienia (od 2004). Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim, autor książek i felietonista. W 2001 roku wspólnie z Pawłem Kowalem założył Galerię Off w Warszawie. Jan Ołdakowski był producentem „Miasta ruin” (2010) – pierwszej na świecie cyfrowej rekonstrukcji miasta zburzonego w czasie II wojny światowej, a także scenarzystą „Powstania Warszawskiego” (2014) – dramatu wojennego non-fiction, w całości zmontowanego z kronik powstańczych. Obie produkcje zyskały dobre recenzje i zdobyły prestiżowe nagrody. „Miasto ruin” otrzymało nagrodę Amerykańskiego Stowarzyszenia Muzeów oraz nominację do nagród Amerykańskiego Stowarzyszenia Twórców Efektów Wizualnych. Film „Powstanie Warszawskie” uhonorowano przyznawaną przez Polską Akademię Filmową nagrodą Orły dla najlepszego obrazu dokumentalnego i najlepszego dźwięku”.

 

Jak można przeczytać na stronie prezydenta „dr hab. Dariusz Gawin, profesor nadzw. Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, historyk idei, filozof, publicysta. Ukończył historię na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1989-1994 pracował jako asystent w Instytucie Historycznym UW. Od 1994 r. pracownik naukowy Instytutu Filozofii i Socjologii PAN; kierownik Zakładu Społeczeństwa Obywatelskiego IFiS PAN. W latach 2000-2001 zastępca dyrektora Instytutu Dziedzictwa Narodowego. Od 2005 r. zastępca dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, szef Instytutu Stefana Starzyńskiego, oddziału MPW. Członek Kolegium Historyczno-Programowego Europejskiego Centrum Solidarności oraz zarządu Fundacji Instytut Wolności. Członek kolegium redakcyjnego rocznika „Teologia Polityczna” oraz kwartalnika „Ethos”. Autor tekstów publikowanych m.in.: w „Teologii Politycznej”, „Res Publice Nowej”, „Znaku”, „Twórczości”, „Przeglądzie Politycznym”, „Więzi”, „Arcanach”. Opublikował: Spór o powstanie. Powstanie warszawskie w powojennej publicystyce polskiej 1944-1981 (2004); Polska, wieczny romans. O związkach literatury i polityki w XX wieku (2005), za co otrzymał nagrodę im. Andrzeja Kijowskiego w 2006 r.; Blask i gorycz wolności. Eseje o polskim doświadczeniu wolności (2006); Granice demokracji liberalnej. Szkice z filozofii politycznej i historii idei (2007); Wielki zwrot. Ewolucja lewicy i odrodzenie idei społeczeństwa obywatelskiego (2013)”.

 

Jak informuje dystrybutor filmu, obraz powstał z inicjatywy szefów <<Muzeum Powstania Warszawskiego, którzy starają się już od prawie piętnastu lat edukować Polaków w kontekście wydarzeń z 1944 roku, a zarazem burzyć fałszywe przekonania i krzywdzące pamięć o powstańcach mity narosłe przez dekady wokół kontrowersyjnego zrywu. „Jako ekipa, która przygotowywała Muzeum Powstania Warszawskiego, mamy ogromny dług wdzięczności wobec Jana Nowaka-Jeziorańskiego. To postać, która niewątpliwie odegrała istotną rolę w historii Polski XX wieku”, wyjaśnia zaangażowanie Muzeum jego dyrektor, Jan Ołdakowski, który miał okazję spotkać się z Nowakiem-Jeziorańskim wielokrotnie przed jego śmiercią w 2005 roku. „Usłyszeliśmy od niego, że Muzeum powinno być dla młodych i z myślą o nich. Po otwarciu odwiedził nas i ze wzruszeniem patrzył na młodzież, która w słuchawkach z przejęciem słuchała nie muzyki, a nagranego z nim wywiadu. Jako zespół zarządzający Muzeum, postanowiliśmy wyprodukować film, który pokaże bardzo ważny moment w jego życiu – okres przed wybuchem Powstania”>>.

 

Według materiałów dystrybutora filmu <<Kiedy pomysł na film zaczął nabierać konkretnych kształtów, producenci z Muzeum zwrócili się z propozycją współpracy do Władysława Pasikowskiego, którego mieli okazję poznać przy realizacji anglojęzycznej wersji uznanego w kraju i zagranicą fabularyzowanego dokumentu „Powstanie Warszawskie” w reżyserii Jana Komasy. „Zobaczyliśmy wtedy, że jest jednym z najwybitniejszych polskich reżyserów oraz artystą obdarzonym świetną wyobraźnią, ale też ma doskonałą umiejętność organizowania pracy, jest tyranem precyzji i punktualności. Uznaliśmy jednocześnie, że Kurier powinien być właśnie filmem spod znaku Pasikowskiego. Chcieliśmy, żeby miał dynamikę, wartką akcję i przewrotność, która zaskoczy widzów”, kontynuuje Ołdakowski. Muzeum nie ograniczyło się natomiast tylko do produkcji „Kuriera”, lecz zaplanowało całą kampanię edukacyjno-promocyjną, która ruszy przy okazji premiery filmu. Wśród spodziewanych atrakcji lekcje muzealne, wykłady, prelekcje w kinach, gry planszowe, wystawy, a także przeznaczone dla szkół materiały edukacyjne>>.

 

Dyrektor muzeum wspomina, że w trakcie pracy nad filmem „kiedy uznaliśmy, że scenariusz jest już na odpowiednim etapie, daliśmy materiał naszym specjalistom od ikonografii i historykom. Ludziom, którzy wiedzą dokładnie, jaki jest zasób zdjęć historycznych z II wojny światowej. Przygotowaliśmy liczący kilka tysięcy zdjęć materiał, który pokazywał, jak wyglądało każde miejsce, które zainteresowało reżysera w kontekście filmu. Wyobraziliśmy sobie Kuriera, patrząc na te zdjęcia historyczne. Sprawdziliśmy, jak wyglądała wtedy okupacyjna ulica, mieszkanie konspiracyjne, gabinet premiera Wielkiej Brytanii, czy miejsce, w którym obozują partyzanci”.

 

Jak można się dowiedzieć z materiałów dystrybutora „gigantyczna dokumentacja obejmowała również takie rzeczy jak szczegółowy wygląd samolotu, którym Nowak-Jeziorański przyleciał do Polski, a także lotnisko, na którym lądował. Cel był jeden: umożliwienie Pasikowskiemu i jego ekipie wierne odtworzenie rzeczywistości z 1944 roku”.

 

Jak wspomina Jan Ołdakowski „Władysław Pasikowski pochwalił naszych pracowników, twierdząc, że nigdy nie widział tak przygotowanych materiałów. I zadeklarował, że od tej pory zawsze już będzie tak pracował. Obawiam się, że być może wyrządziliśmy niedźwiedzią przysługę innym producentom filmów, ale mam nadzieję, że powstanie z tego dobry zwyczaj. Przyłożyliśmy ogromną wagę do tego, żeby każdy strój czy element scenografii, każdy detal, wszystko co widz zobaczy na ekranie, kojarzył się z epoką. Naturalnie nie wszyscy będą w stanie to dostrzec, ale pragnę podkreślić, że każdy z tych setek elementów na planie był zgodny z oryginałem albo był muzealnym eksponatem wypożyczonym na potrzeby produkcji”.

 

Według dystrybutora filmu „nawet jeśli część widzów nie będzie posiadać odpowiedniej wiedzy i narzędzi, żeby docenić pietyzm filmowej rekreacji świata przeszłości, realizacyjny rozmach oraz gatunkowa biegłość „Kuriera” mówią same za siebie. Jan Nowak-Jeziorański nie mógłby wyobrazić sobie lepszego filmu”.

 

Szef Muzeum Powstania Warszawskiego nie ukrywa, że „wizyty na planie były dla nas ekscytujące. Był taki dzień, kiedy całą ulicę Mostową przenieśliśmy w czasie i we wrześniu przykryliśmy ją śniegiem. To nie był najtrudniejszy moment, ale wyjątkowo zapadł mi w pamięć. Oczy mówiły nam, że jest bardzo zimno, że wszędzie widzimy biały puch i w związku z tym powinniśmy ciepło się ubrać, a tymczasem na zewnątrz było 20 stopni na plusie!. To był wstęp do magii kina, kiedy zobaczyłem jak bardzo środkami scenograficznymi można zmienić rzeczywistość. Jeszcze bez efektów specjalnych, bez sztuczek postprodukcyjnych”.

 

Jan Ołdakowski zaznacza, że „Kurier” nie jest i nigdy nie miał być obrazem biograficznym, a główny bohater, choć został oparty na prawdziwej postaci, nie jest dokumentalną jej rekreacją. Według dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego „film wzoruje się na misji Nowaka-Jeziorańskiego, pokazuje stawkę, o którą walczył. Kurier pokonuje przeciwności losu dlatego, że wykonanie zadania jest dla niego najważniejsze, i on – młody człowiek – potrafi użyć rozumu, siły charakteru i własnego serca, by wymyślić sposób, jak misję wypełnić”.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną