Jaką drogą pójdzie Unia po wyborach?
Unia Europejska w swej dotychczasowej strukturze okazała się organizacją niewydolną, nękaną kryzysami. Obecna polityka Unii doprowadziła do brexitu, do kryzysu imigracyjnego. Dzisiejsza Unia bardziej dba o swój wizerunek ideologiczny niż o politykę gospodarczą. Tandem Niemiec i Francji nie przyniósł Unii nic dobrego. Liberalno-lewicowe stronnictwa coraz bardziej odciskają swoje piętno na tej organizacji. Zwiększa się system kontroli ideologicznej. Niedawno w Parlamencie Europejskim uchwalono ustawę o finansowaniu przez Unię organizacji walczących z zagrożeniami dla demokracji. Prawie 2mld euro ma pójść na ten cel. W rezultacie w każdym kraju ma powstać biuro kontaktowe, które ma monitorować naruszanie demokracji. Taka wewnętrzna cenzura. Oznacza to rozliczenia rządów z ideologii feministycznej, praw reprodukcyjnych, kart LGBT i walki z nacjonalizmem. Dotacje te niemal wyłącznie docierają do organizacji lewicowych i progresywnych. Jeżeli jakieś rządy państw członkowskich nie podobają
Ta poprawność polityczna sprawia, że coraz więcej zamówień publicznych na Zachodzie trafia do rąk przedsiębiorców, którzy spełniają standardy LGBT. W obecnej Unii partie takie jak PiS, Fidesz zawsze są blokowani przez socjalistów, Europejską Partię Ludową, liberałów z ALDE. Jest nadzieja, że w nadchodzących wyborach może się coś zmienić. Dominacja pseudo chadecji i agresywnej lewicy powoli słabnie, a znaczenia nabierają partie prawicy. Niestety nadzieja hiszpańskiej prawicy VOX zdobyła w wyborach parlamentarnych tylko 12proc. głosów, a to oznacza, że partia ta przez zaledwie trzy miesiące swego istnienia jeszcze nie okrzepła i trzeba dać jej więcej czasu, aby mogła wejść w pełni na arenę polityczną. Nadzieja jest również w holenderskiej partii Forum na rzecz Demokracji, która wygrała w senacie i jest nastawiona na reformowanie Unii.
Na pewno coś się zmieni w nadchodzących wyborach. Obecna dominacja tandemu Niemcy – Francja nikomu nie przynosi korzyści. Dzięki polityce kanclerz Merkel doszło do kryzysu imigracyjnego, brexitu, do ochrony interesów Gazpromu w Unii. A Francja, która ma usta pełne frazesów o ochronie wolnego rynku, o wspólnej obronie bezpieczeństwa, o demokracji? Zwłaszcza ten ostatni postulat Francji brzmi groteskowo. Od miesięcy brutalnie tłumione są protesty „żółtych kamizelek”. Francja nie widzi również zagrożeń bezpieczeństwa płynących ze Wschodu, zamiast wolnego rynku, wymusza praktyki protekcjonalistyczne dla ochrony swojej niewydolności gospodarczej. Nie może być w Unii zgody na jakiekolwiek ruchy centralistyczne, forsowanie decyzji większościowych. Każde państwo członkowskie ma równe szanse, przy zachowaniu swojej suwerenności. Komisja Europejska nie może zajmować się budową superpaństwa ani zwalczać państwa członkowskie. Ma jedynie być dla nich pomocą, gdy o taka poproszą. Powinna dostać od rady Europejskiej wytyczone zadania na pięć lat i jasny komunikat, co Komisji wolno a co nie.
Po wyborach zaczną się negocjacje Rady Europejskiej w sprawie wyboru przewodniczącego Komisji Europejskiej i sześciu wiceprzewodniczących, w tym dwóch bardzo ważnych – sprawy zagraniczne oraz praworządność. Skład starej Komisji powinien odejść, bo nie mogą nią rządzić jedynie urzędnicy, a nie ludzie, którzy dzięki swojej osobowości mają coś do zaproponowania. Aby wybrać przewodniczącego Komisji, potrzebna jest zgoda wszystkich państw członkowskich. Polska nie powinna się zgodzić na dotychczasowego kandydata Niemca Manfreda Webera forowanego przez EPP. Jest on znany z agresywnych antypolskich wystąpień i nie ma doświadczenia politycznego. Wybranie go to również pogorszenie stosunków USA - Unia. Gdyby nawet doszło do przeforsowania tej kandydatury, to choćby wiceprzewodniczący powinien mieć dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi.
Jedno jest pewne – Unia Europejska nękana obecnie kryzysami, potrzebuje nowego oddechu, a nie umacniania starych stereotypów. Nie może dalej brnąć w spory ideologiczne, powinna skupić się na jakości gospodarki, na nowych technologiach, które pozwolą zmniejszyć bezrobocie. I tego od Unii oczekujemy, idąc 26 maja do urn wyborczych.
Źródło: Iwona Galińska