102 dni rządu. 102 dni do Euro. Jest słabo a czy będzie trochę lepiej?

0
0
0
/

Dziś wymowna data. Można podsumowywać pracę nowego rządu, w kontekście zbliżających się  Mistrzostwami w Piłce Nożnej. Oceny dotychczasowej działalności gabinetu premiera nie napawają optymizmem, ale prawdziwa kompromitacja dopiero może być!

- Wydaje się, że jest stosowny moment, by zacząć rozliczać minister sportu nie z tego, co o niej się pisze, tylko z tego, co ona robi – powiedział premier Donald  Tusk na konferencji prasowej. Dał do zrozumienia, że mimo ogromnej fali krytyki i obaw związanych z przygotowaniem Euro 2012, minister Joanna Mucha właśnie otrzymała ogromny kredyt zaufania. To dobry prezent od szefa rządu szczególnie, że właśnie mija jej 102 dzień urzędowania. Z drugiej strony wydaje się, że kurczy się już grupa osób wierzących w powodzenie tego ogromnego przedsięwzięcia.

Tymczasem od paru dni niemal codziennie premier Donald Tusk zwołuje konferencje prasowe, w czasie których informuje, że jest zadowolony z dokonań swoich ministrów. Czyni to mimo najsłabszych w historii jego urzędowania wyników zaufania i poparcia. Jak się okazuje, najnowsze dane sondażowe są dla Donalda Tuska jeszcze gorsze niż w przypadku Jarosława Kaczyńskiego, gdy oddawał władzę. Może to tłumaczy, dlaczego premier co raz częściej pokazuje się publicznie w ciemnym krawacie...

Ale mniejsza o szczegóły! Należy zapytać po raz kolejny o przyczyny tak wielkiego braku zaufania do rządu. Wygląda na to, że trzeba ich upatrywać w złym obliczeniu wytrzymałości społeczeństwa. Już u progu 2012 roku gołym okiem dało się zauważyć wielką butę premiera i arogancję względem obywateli. - Zachowujmy się tak, jakby problem nie istniał – uznał Donald Tusk, gdy wybuchło wielkie zamieszanie wokół leków refundowanych.

Oburzenie społeczeństwa wobec rosnących w zastraszającym tempie cen medykamentów, niekończących się kolejek przed okienkami aptecznymi oraz gabinetami lekarskimi - sięgnęło zenitu. Chwilę później okazało się, że rząd, forsując w tajemnicy przed obywatelami parafowanie umowy ACTA naraził na wielkie niezadowolenie wśród internautów. To oni mieli stać się ofiarami ograniczania wolności słowa w sieci.

Nie bez znaczenia w tym kontekście pozostaje sprawa nieudzielenia koncesji Telewizji TRWAM. W zaledwie kilka tygodni udało się zmobilizować przeszło półtora miliona odbiorców tej stacji i zachęcić do złożenia podpisu pod protestem do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na dyskryminację tej katolickiej telewizji. Otóż okazało się, że jak bańka mydlana prysł mit o rzekomych „imperiach” dyrektora tej stacji o. dra Tadeusza Rydzyka CSsR. Zawiedli się ci, którzy uwierzyli, że fotomontaż postaci tego kapłana obok luksusowego samochodu marki Maybach to zwykły fakt medialny. Wyszło to po raz kolejny na jaw, kiedy przewodniczący KRRiTV stwierdził, że nadawca, a więc Fundacja Lux Veritatis nie jest w stanie zapłacić nawet za koncesję na cyfrowym multipleksie!

W przedziwny sposób runął także mit o wielkości polskiego rządu w Unii Europejskiej. Mimo szumnych zapowiedzi, w zasadniczych sprawach dotyczących przyszłości strefy euro, do której mielibyśmy za parę lat przystąpić - nie będziemy mieli decydującego głosu.

Co więcej, pod znakiem zapytania stoją nie tylko pieniądze wydane z naszej rezerwy finansowej na ratowanie bankrutujących państw euro strefy, ale także te, które Unia Europejska już nam przyznała. Chodzi o przeszło 300 mln euro, przyznane przez Komisję Europejską na finansowanie przedsięwzięć strukturalnych. Powodem mają być poważne błędy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Jeśli za 3 miesiące ich nie naprawimy, pieniądze te po prostu przepadną.

W pewnym momencie okazało się też, że rząd zamierza na poważnie zabrać się za podwyższenie wieku emerytalnego. Już za trzydzieści lat i kobiety i mężczyźni mieliby pracować do ukończenia 67 roku życia. Fala oburzenia znów rośnie, ale nie zanosi się na to, że premier z pomysłu kiedyś wycofa się. Nawet twierdzenia koalicjanta o tym, że nie ma co wierzyć w państwowe emerytury – wicepremiera Waldemara Pawlaka – uważa za „niebyłe”. Wszystko ma służyć ratowaniu kulejącego budżetu państwa.

Zamiast inwestować w rozwój firm i przedsiębiorstw, rząd woli jednak wdawać się w polemikę o emeryturach. Ale to właśnie bezrobocie rosnące w zastraszającym tempie już niedługo będzie niebotyczną przeszkodą na drodze do rozwoju gospodarczo-ekonomicznego państwa. Jak się okazuje, plaga ta dotyka przede wszystkim osoby młode, poniżej 35 roku życia, często posiadające wykształcenie wyższe.

Czy ktoś jeszcze wierzy rządowi, że uda się szybko wyprowadzić Polskę z zapaści gospodarczej? A może premier czeka na „lepsze czasy”, gdy światowe trendy będą sprzyjały rozwojowi w tym zakresie?

Michał Polak

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną