Zobacz jak wygląda proces upadku zachodniej cywilizacji według profesora Roszkowskiego

0
0
0
Roztrzaskane lustro, upadek cywilizacji zachodniej, Wojciech Roszkowski
Roztrzaskane lustro, upadek cywilizacji zachodniej, Wojciech Roszkowski / bialykruk.pl

Nakładem wydawnictwa Biały Kruk ukazała się praca „Roztrzaskane Lustro - Upadek cywilizacji zachodniej" autorstwa profesora Wojciech Roszkowskiego. Według wydawcy pracy w książce „Roztrzaskane lustro" „wybitny uczony i pisarz, wielki erudyta, prof. Wojciech Roszkowski, dokonuje w niej bilansu naszej cywilizacji. Bilans to dramatyczny. Upadek zachodniej kultury, do której przecież i my, Polacy, należymy, wieszczono co prawda już sto lat temu, ale wówczas była to bardziej przepowiednia niż udokumentowana teza. Dziś nasze wielowiekowe dziedzictwo zostało przez elity europejskie oraz amerykańskie w całości odrzucone".

Zdaniem wydawcy pracy konsekwencją odrzucenia zachodniej cywilizacji „jest zrównanie zbrodni i osiągnięć, wierności i zdrady, bohaterstwa i tchórzostwa, mądrości i głupoty, kłamstwa i prawdy. (...) Autor „Roztrzaskanego Lustra" analizuje setki przejawów dekadencji; czyni to w sposób barwny i wielostronny. Jego opisy i refleksje są logiczne oraz przekonujące. Język książki jest jej niepodważalną zaletą: lapidarny, skrzący dowcipem, mimo poruszania skomplikowanych spraw – prosty, precyzyjny i zrozumiały".


W swej pracy profesor Roszkowski stwierdził, że „mieszkańcy Zachodu w dużej mierze zapomnieli o cnotach i grzechach. Zapomniano, że pod modnym pojęciem asertywności kryje się często pycha, że hasło „zasługujesz na to" i „jestem tego warta!" (perfumy, samochód, wycieczka itd.) apeluje do chciwości, że zaspokajanie „potrzeb seksualnych" ma często postać cudzołóstwa, a „tolerancja" równa się pobłażaniu największym nawet wynaturzeniom.

 

Wydawać by się mogło, że wraz z upadkiem komunizmu zelżeje napór wrogów chrześcijaństwa. Niestety, nic takiego nie nastąpiło. Przeciwnie, pod koniec drugiego tysiąclecia chrześcijanie to najbardziej prześladowana grupa religijna na świecie. Polityczną wojnę z chrześcijaństwem prowadzą wielkie organizacje międzynarodowe, wspierane przez ONZ i Unię Europejską.

 

Ludzie Zachodu nie wierzą już politykom ani naukowcom, ale wierzą celebrytom. Nie wierzą lekarzom, ale ufają uzdrowicielom i zielarzom oferującym leczenie „holistyczne" i „naturalne". Wszelkie alternatywne metody zasługują na zaufanie, ponieważ są alternatywne. Lepiej więc zaufać celebrytom, którzy jak Madonna, Britney Spears czy Demi Moore noszą kabalistyczne czerwone nitki wokół przegubów dla ochrony przez złymi mocami. Zabobon osiągnął niewiarygodne rozmiary. Ocenia się, że na początku XXI wieku pracowało we Włoszech około 350 tysięcy wróżbiarzy, a więc wielokrotnie więcej niż księży. W Wielkiej Brytanii specjalistów od „medycyny alternatywnej" jest więcej niż lekarzy rodzinnych. Hillary i Bill Clintonowie korzystali z usług „psychologów alternatywnych". Współcześni neopoganie są gotowi uwierzyć we wszystko, ale nie w to, że stworzył ich dobry Bóg.

 

Wyjątkowo przewrotna jest narracja komunistów zachodnich. Twierdzą oni bez zmrużenia oka, że praktyka sowiecka nie była komunizmem oraz że prawdziwy komunizm jest jeszcze do zrealizowania, choć nie bardzo wiadomo jak i po co. Prokomunistyczne sympatie są wręcz standardem w mediach liberalnych. Dawni komuniści zachodni trzymają się swej tradycji ideowej i odgrywają ogromną rolę w Unii Europejskiej. Trucizna komunistyczna zatruła przede wszystkim uczelnie zachodnie.

 

Pierwszą ofiarą nowych lewic jest zawsze prawda. Słowo „prawda" stało się w potocznym dyskursie na Zachodzie intelektualnym tabu. Ciągle słyszymy, że „prawda jest niejednoznaczna", że „jest wiele prawd" lub „prawda leży pośrodku". „Prawda", a zwłaszcza „jedna prawda" brzmi dziś prowokująco. Jak wielu profesorów dziwi się dziś lub uśmiecha pobłażliwie, słysząc, że obowiązkiem uczonego jest poszukiwanie prawdy! Jak wielu powtórzy słowa Piłata „a cóż to jest prawda?"

 

Polityczna poprawność, lansowana w niektórych kołach intelektualnych Zachodu, wiedzie na manowce. W rezultacie słowo „ukraść" zastępuje się czasem określeniem „wziąć", a „zabijanie" nazywa się „pozbawianiem życia". Łatwo dostrzec ślepy zaułek, w jaki brną zwolennicy „politycznej poprawności". Mało kto zauważa jednak, że wynika on z błędnego koła wolności jako celu w sobie. Wolność w takim wydaniu dehumanizuje człowieka w stopniu podobnym co zniewolenie.

 

Zapewne zwolennicy „neutralności światopoglądowej" nie do końca sobie uświadamiają co czynią. W istocie eliminują bowiem cywilizację. Przez wieki całe ludzie trudzili się, by przezwyciężać złe zwyczaje, niesprawiedliwość, okrucieństwo, nadużycia władców i inne ciemne strony ludzkiego żywota, a obecnie część „neutralnych światopoglądowo" intelektualistów, a w ślad za nimi nierzadko także „szary człowiek", kwestionują oceny moralne ludzkich działań i jakąkolwiek prawdę o świecie. Konsekwencją takiej postawy jest zrównanie zbrodni i osiągnięć, wierności i zdrady, bohaterstwa i tchórzostwa, mądrości i głupoty, kłamstwa i prawdy. Obrazowo rzecz ujmując, zwolennicy teorii o istnieniu wielu prawd chcą się przejrzeć w roztrzaskanym lustrze.

 

Notoryczne odgrzewanie debaty na temat homoseksualizmu przy okazji rozmaitych imprez, w których po stronie gejów i lesbijek stają rozmaici heteroseksualni obrońcy praw człowieka, stało się faktem, całkowicie oderwanym od rzeczywistych rozmiarów zjawiska i realnych problemów środowiska homoseksualnego. Wezwano do przedstawiania gejów w roli ofiar, nigdy zaś w roli agresywnych rywali. Wątpliwości co do tych prześladowań wystarczają do uznania kogoś za „homofoba", czyli wroga wolności, równości i braterstwa. "

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną