Dziwne okoliczności śmierci wnuczki Roberta Kennedy'ego. Została zamordowana?

0
0
0
/

2 kwietnia w zatoce Chesapeake, Maeve Kennedy Townsend McKean, 40-letnia wnuczka Roberta F. Kennedy'ego oraz jej 8-letni syn Gideon McKean spędzali czas wolny.

W czasie pandemii Maeve Kennedy udała się do posiadłości swojej matki w Shady Side. Tam miała wypłynąć kajakiem z synem na wzburzone morze w poszukiwaniu piłki, którą zabrała fala. Przypłaciła to życiem, jej syn też. Zwłoki obojga wyłowiono z morza.

Okoliczności tej tragedii są bardzo niejasne. Na pierwszy rzut oka był to skutek wyjątkowo nieroztropnej decyzji, choć trudno uwierzyć, by matka tak narażała dziecko dla piłki. Wypadki się oczywiście zdarzają, ale trzeba pamiętać, że mamy tu do czynienia z rodziną Kennedych.

John F. Kennedy, 35. prezydent Stanów Zjednoczonych, zginął w zamachu w Dallas w 1963 r. Do dzisiaj brak jest jasnej odpowiedzi na czyje polecenie został zamordowany. Najprawdopodobniej jako katolik i zwolennik powrotu do parytetu srebra, padł ofiarą finansistów i ludzi chcących bardziej liberalnej i masońskiej Ameryki.

5 czerwca 1968 roku, śmiertelnie postrzelono Roberta Kennedy'ego, brata zamordowanego prezydenta, którego wnuczką była właśnie Maeve. W tej rodzinie wiele osób poniosło śmierć w zaskakujących okolicznościach, stąd mówi się wręcz o "klątwie Kennedych". Wystarczy wspomnieć, że syn Johna F. Kennedy'ego zginął w katastrofie samolotu, a syn Roberta, Michael, w wypadku na nartach.

 

 

 

 

 

Źródło: Redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną