Kryminały w PRL – czyli jak komuna wykorzystywała popkulturę w celu indoktrynacji

0
0
0
/

W okupowanej przez komunistów powojennej Polsce każda publikacja (od ulotki, przez artykuł, do książki) musiał mieć zgodę cenzury (Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, i jego wojewódzkich ekspozytur) na publikacje. Proces zdobywania zezwolenia był bardzo długi i wnikliwy, i dotyczył wszelkich publikacji w tym, też np. „Listów do Marysieńki” króla Jana III Sobieskiego. Takie zezwolenie na publikacje (czy to w postaci książki, czy powieści w odcinkach drukowanej w prasie) musiało zdobyć 1000 opublikowanych w PRL kryminałów.

Według Doroty Skotarczak autorki pracy „Otwierać, milicja! O powieści kryminalnej w PRL” (wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej) cenzura pozwalała wydawać powieści oceniane przez cenzorów jako chłam, o ile były zgodne z polityką PZPR – powieści wartościowe, ale politycznie niepoprawne nie miały szans na wydanie. Cenzura z tekstów powieści wykreślał bardzo wiele tematów – od krytyki bezpieki, aparatu MO, władz PRL, przez lekceważenie komunistów i Czechów, opisy skali patologii w PRL, aż do sugestii, że polscy dyplomaci zajmowali się szpiegostwem, czy informacje o tym, że w jakimś mieście było lotnisko wojskowe, a gdzie indziej wydobywany był Uran (choć były to informacje powszechnie znane). Zakazywano też pozytywnego pisania o zachodnich agentach, nawet gdy współpracowali z wywiadami państw komunistycznych lub ścigali neonazistów.


Cenzorzy dbali do tego stopnia o zachowanie wierności ideologii komunistyczne, że przeciwni byli wznawianiu powieści kryminalnych z II RP z racji na to, że akcja tych powieści miała miejsce w świecie burżuazyjnym, który miał być obcy dla żyjących w komunistycznych realiach.


Nakłady powieści kryminalnych w PRL były duże – sięgały od 20 do 240.000 egzemplarzy. Powieści zagranicznych autorów były atrakcyjniejsze dla polskich czytelników z dwu powodów – po pierwsze życie w PRL było obrzydliwie upolitycznione, po drugie rzeczywistość PRL była nuda i szara na tle rzeczywistości zachodu, a po trzecie w PRL wydawano tylko najlepszych zachodnich autorów (a nie chłam), podczas gdy kryminały autorów z PRL były często bardzo kiepskie.


Kryminały w PRL były bardzo popularne. Polski kryminał narodził się już w latach 70 XIX wieku (Józef Ignacy Kraszewski „Sprawa kryminalna”), swoje trumfy powieść kryminalna święciła w II RP (polskie kryminały były antysowieckie i przygodowe, wydawano też powieści głównie z Wielkiej Brytanii, ale nie z USA).


O czym mało się pamięta zaraz po II wojnie światowej, w początkach komunistycznej okupacji, w naszym kraju działy prywatne wydawnictwa. Wydawano dużo, w tym liczne wznowienia, a także kryminały pseudozachodnie (pisane przez Polaków pod pseudonimami). Publikowane nawet kryminały powstałe podczas wojny, które wydawali na emigracji na zachodzie Polacy. Od 1946 do 1949 wydawane było czasopismo „Co tydzień powieść” zawierające kryminały przygodowe, często grafomańskie i przesycone erotyką. Jednym z autorów kryminałów był Stefan Kisielewski, który swoje powieści kryminalne publikował też pod pseudonimem w Instytucie Literackim w Paryżu. Na ekranach ówczesnych kin można było zobaczyć filmy z USA, a w lokalach usłyszeń amerykańską muzykę.


Rozrywkowa popkultura skończyła się na przełomie 1949 i 1950 roku, kiedy komunistyczny okupant wprowadził socrealizm. Z kin zniknęły amerykańskie filmy, z lokali amerykańska muzyka, i zabroniono wydawania literatury burżuazyjnej w tym też kryminałów. Od 1952 władze systematycznie niszczyły politycznie niepoprawną literaturę w bibliotekach, w tym i kryminały (zakazana była między innymi Agata Christie), westerny, książki przygodowe i romanse. Kultura socrealistyczna musiała być posępna. Od 1950 do 1955 w PRL nie produkowano filmów rozrywkowych. PZPR doprowadził do zerwania ciągłości w kulturze, Polacy mieli nie wiedzieć o istnieniu polskiej literatury rozrywkowej, a jej twórcy zostali skazani na zapomnienie.


Sensacyjne tematy poruszane były w dobie socrealizmu w książkach wydawanych w Bibliotece Przygód Żołnierskich – jedną z nich była powieść „Cień” autorstwa Aleksandra Ścibor-Rylskiego, w której autor szerzył stalinowską propagandę i szkalował żołnierzy wyklętych (powieść zekranizował Jerzy Kawalerowicz). W socrealistycznych kryminałach negatywnymi bohaterami byli żołnierze wyklęci, AK, NSZ, przedwojenne elity (wszyscy oni oskarżani byli o kolaboracje z Niemcami).


Sytuacja zmieniła się w czasie odwilży. W 1954 wydano opowiadania Artura Conan Doyle, w 1955 roku powieści Agaty Christie i powieść Leopolda Tyrmanda „Zły”. Nastąpiła nobilitacja literatury rozrywkowej, w tym i kryminałów. Kryminały wydawało Ministerstwo Obrony Narodowej, Iskry, wydawnictwo Śląskie i wydawnictwo Poznańskie, w ogromnych nakładach od 25.000 do 140.000 (wszystko się sprzedawało).


W okresie odwilży wiele kryminałów było politycznie niepoprawnych – MO nie była idealna (realia były takie, że 20% funkcjonariuszy popełniało przestępstwa, funkcjonariusze nie mieli wykształcenia), przestępstwa popełniali też i działacze PZPR. W kryminałach nie wyjaśniano pozycji SB w MO (bezpieka choć autonomiczna, to znajdowała się w strukturach Milicji Obywatelskiej).


Kryminały wydawane w czasie odwilży szczerze ukazywały ponure realia PRL – biedę, niskie zarobki, ciężkie warunki pracy, brak podstawowych towarów, brak mieszkań, alkoholizm, choroby weneryczne, chuligaństwo, częsty brak pomocy dla ubogich, pensje niewystarczające na podstawowe wydatki, nieuczciwość kierujących przedsiębiorstwami państwowymi, malwersacje, korupcje (wynikające z tego, że uczciwie nie dało się zarobić na normalne życie), czarny rynek, nielicznych żyjących w dobrobycie.


W kryminałach wydawanych w okresie odwilży śledczy często rozwiązywali sprawy sięgające przeszłości, nie tylko II wojny światowej, ale i II RP (korzystając z archiwów policji II RP) - II RP przedstawiana była neutralnie. Kryminały te jednak nie były wole od komunistycznej indoktrynacji – bohaterowie walczyli nie tylko z niemieckim podziemiem, ale i szpiegami państw burżuazyjnych, powieści gloryfikowały UB i MO, pozytywni bohaterowie mieli komunistyczne pochodzenie (działali w KPP, walczyli w Brygadach Międzynarodowych, GL, AL, KBW, zwalczali żołnierzy wyklętych), szkalowani byli żołnierze podziemia antykomunistycznego. Milicjanci rozwiązujący zagadki kryminalne byli ideowymi komunistami, żyli w biedzie, byli oddani służbie, nie mieli życia prywatnego.


W kryminałach o szpiegach z zachodu „zachodni mocodawcy byli okrutni i bezwzględni, mamili kandydatów na tajnych agentów pieniędzmi i karierą, wykorzystywali też podstępne i piękne kobiety, aby tym bardziej omotać podwładnych. Nie pozwalali wycofać się im z gry, a nielojalność karali śmiercią”.


Charakterystyczne dla kryminałów z PRL było to, że nie identyfikowały, jakie to w PRL służby walczą z obcymi szpiegami, byli tylko ''nasi'' i nic więcej. Sensacyjna tematyka w kryminałach PRL była na marginesie, milicjanci rozwiązywali bardzo przyziemne sprawy. Na kartach powieści kryminalnych poruszano problem prostytucji, czasami dopiero pojawiających się w PRL narkotyków. Bohaterami powieści kryminalnych niezwykle często byli przedstawiciele grup społecznych nielicznych w PRL (inteligenci, artyści, wolne zawody, studenci) co wpisywało się w klasyczne schematy zachodniej powieści kryminalnej. Miejscem akcji była głównie Warszawa.


„Powieści kryminalne powstałe w latach 1955-1961 cechuje bardzo duża różnorodność” zapewne dzięki temu, że władze usunęły na fali odwilży ograniczenia narzucone literatom. „Powieść kryminalna tamtego okresu niesie wielkie bogactwo obserwacji społeczno-obyczajowych”. „Pokazuje biedę, niesprawiedliwość, niegodziwość MO i UB, ale jednocześnie gloryfikuje tę służbę i próbuje wytłumaczyć przyczyny ubóstwa większości społeczeństwa”. Niestety okres odwilży szybko się skończy (choć nie wrócono do praktyki powszechnego terroru okresu stalinizmu), czego wyrazem jest to, że powieść kryminalna staje się sztampowa i dryfuje w kierunku powieści milicyjnej.


W latach 50 i 60 XX wieku, w PRL masowo wydawane były powieści milicyjne. Obok kryminałów dziejących się w PRL, kryminałów z zachodu, były też kryminały pseudozachodnie pisane pod zachodnio brzmiącymi pseudonimami przez pisarzy z PRL (byli wśród nich Waldemar Łysiak, Maciej Słomczyński występujący pod pseudonimem Joe Alex, Andrzej Szczypiorski pod pseudonimem MS Andrews).


Powieść milicyjna była nieciekawym gatunkiem dla czytelników spragnionych rozrywki – były to bardziej fabularyzowane reportaże z nudnej pracy funkcjonariuszy MO, nie było w nich walki dobra ze złem, czy namiętności. Cechą powieści milicyjnych było to, że ich bohaterem była nie jednostka (funkcjonariusz milicji), ale kolektyw (aparat MO). W powieściach milicyjnych bardzo ważne było ich polityczne przesłanie – pozytywnymi bohaterami byli „partyjni, milicja, osoby mające już przed wojną postępowe poglądy, walczące podczas wojny domowej w Hiszpanii po stronie republiki albo należące do Armii Ludowej”. Milicjanci będący bohaterami powieści milicyjnej byli ubodzy, pracowici, moralni i ideowo wierni komunizmowi.


W powieściach milicyjnych zawsze ostanie słowo należało do Milicji Obywatelskiej. Co ciekawe funkcjonariusze MO przedstawiani na kartach powieści milicyjnej żyli w biedzie, mieli permanentne problemy finansowe, byli nieatrakcyjni, zapracowani i obciążeni rodzinami.


Pisanie kryminałów w PRL kontrolowali zatrudnieni przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Wydziale Prasowym recenzenci milicyjni. Wydział Sprawozdawczo Informacyjny Oddziału Kontroli, Badań i Analiz Komendy Górnej MO przez współprace z prasą, radiem i telewizją dbał o polepszenie wizerunku MO w społeczeństwie, wspierał produkcje seriali kryminalnych („Przygody psa cywila”), czy wydawanie kryminałów (np. w serii wydawnictwa Iskry „Ewa wzywa 07”). Zdarzało się, że autorzy powieści czy scenariusz pracowali w resorcie (seriale „Przygody psa cywila”, „07 zgłoś się”, komiks wydany w 53 zeszytach o przygodach kapitana Żbika).


W latach 60 w PRL nastąpił rozwój kultury masowej. W kinach pojawiły się filmy z USA i produkowane w PRL kino rozrywkowe. Telewizja emitowała rodzime seriale i programy („Wojna domowa”, „Stawka większa niż życie”, „Kabaret starszych panów”). Młodzież mogła słuchać rock and rola. Polacy jednak dalej żyli w ubóstwie.


W latach 60 MO się modernizowała, nie tylko powstał pion do zwalczania przestępczości gospodarczej, ale milicja chciała zyskać sympatie społeczną. Milicjanci mieli być życzliwi i uprzejmi, mieli nawet podręcznik „Uprzejmy milicjant”. Wydział Sprawozdawczo Informacyjny Oddziału Kontroli, Badań i Analiz Komendy Górnej MO, by kreować pozytywny wizerunek, organizował konkursy dla autorów kryminałów (nagrodzone prace były publikowane w serii „Ewa wzywa 07”). Wydział prasowy MSW recenzował powieści kryminalne, dbając, by były realistyczne. Komendy wojewódzkie wspierały publicystów z lokalnej prasy. Świetną formą kreowania pozytywnego wizerunku MO była seria komiksów (53 zeszyty) o kapitanie Żbiku wydawana od 1968 do 1982 – w pierwszych trzech zeszytach głównym bohaterem nie był kapitan Żbik, ale „młoda, piękna i inteligentna porucznik Ola”.


Kryminały wydawane były w kilku seriach wydawniczych (Srebrny kluczyk, Labirynt, Ewa wyzywa 07, Tukan, Konik morski, Jamnik). W kinach można było zobaczyć kryminały zrobione przez filmowców z PRL (Bareja „Dotknięcie nocy”), w TVP emitowano Teatr sensacji Kobra (a w nim sztuki oparte na prozie Christie i Chestertona) i seriale („Kapitan sowa na stropie” Barei).


W kryminałach lat 60 nie ma już krytyki MO, jednak milicjanci dalej żyją w biedzie, mają kłopot rodzinne, rodziny milicyjne są tradycyjne (kobieta nie pracuje, tylko wychowuje dzieci) – w kolejnych dekadach nie ma już narzekań na ubóstwo funkcjonariuszy. Pojawiają się młodzi wykształceni funkcjonariusze, którzy nie mają kombatanckiej przeszłości – albo romansują, albo mają stałe partnerki mające wolne zawody. Widać pewne inspiracje Bondem – choć w „Księdze strachów” można znaleźć fragment, w którym Pan Samochodzik krytykuje Bonda.


Na kartach kryminałów często poruszany jest „parobem malwersacji i nadużyć w przedsiębiorstwach państwowych” - na lewo można było zarobić gigantyczne sumy. Była to trafna diagnoza pokazująca, że w PRL nie można było uczciwie się dorobić, a państwo skutecznie blokowało wszystkie inicjatywy, płacąc ludziom za ciężką prace nędzne grosze. W powieściach kryminalnych ukazane są patologie socjalistycznej gospodarki „przerost zatrudnienia, nielegalne wyjazdy delegacyjne […] zakupy niepotrzebnego sprzętu”. Jednak większość kryminałów działa się wśród nielicznych w społeczeństwie osób bogatych, by uniknąć opisu biedy w PRL. Przedstawione w kryminałach bogate elity były zdemoralizowane, kupowały sobie względy ładnych kobiet. Normą wśród opisanych bogatych były często podróżne na zachód i praca wolna od czasowych ograniczeń etatu.


W 1964 zadebiutowała najbardziej znana autorka kryminałów w PRL Joanna Chmielewska (Irena Barbara Kuhn z domu Becker). Bohaterka jej powieści zachwycała się MO i SB, i podobnie jak autorka była architektem. Bohaterem rozwiązującym zagadki kryminalne był też stworzony przez Nienackiego Pan Samochodzik, który podobnie jak autor powieści był w ORMO i krytykował II RP.


Akcja kryminałów z lat 60 miała miejsce w Warszawie lub w miejscowościach wypoczynkowych (co ciekawe w małych pensjonatach, a nie dużych domach wczasowych). Kryminały jednoznacznie potwierdzały, że PRL nie była egalitarna, elity nawet na wakacjach nie miały styczności z klasą robotniczą. Brak egalitaryzmu widać było nawet w tym, że dzieci ze względu na swoje pochodzenie były segregowane przy przyjęciu do klas w szkołach. Autorzy kryminałów taktownie przemilczali wszelkie kłopoty z aprowizacją.


W powieściach szpiegowskich w latach 60 XX wieku nie wiadomo było do końca, kto walczy z wrogimi szpiegami z zachodu. Negatywnymi bohaterami byli szpiedzy z USA i RFN, chcący wykraść polskie wynalazki. Akcja powieści szpiegowskich miała też miejsce za granicą. Korzenie wydarzeń miały w czasie II wojny światowej. Wrogim elementem była mniejszość niemiecka szpiegująca na rzecz RFN.


Kryminały z lat 60 nie były wolne od komunistycznej propagandy, ale w odmiennej formie. Antykomuniści, też ci z AK, byli bandytami. Bohaterami byli kombatanci z AL i GL – co ciekawe też ci z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. PRL zachowywała swoją ciągłość z II RP.


Najczęstszymi tematami kryminałów z lat 60 były przestępstwa gospodarcze i zaszłości z II RP oraz kradzieże dzieł sztuki, porwania (ale nie dla okupu), kradzieże i przestępczość nieletnich. Narkotyki jeszcze były nieczęstym tematem. Nie były na łamach kryminałów poruszane sprawy związane z Kościołem. Szokującym tematem były zbiorowe gwałty dokonywane przez margines społeczny. Głównymi bohaterami byli mężczyźni, kobiety pojawiały się w epizodycznych rolach.


PRL na kartach kryminałów jawił się jako kraj bezpieczny, ale ubogi (nie licząc elity żyjącej w dobrobycie). Wzrost zarobków pracowników resortu był widoczny w tym, że opisywani milicjanci nie żyli już w biedzie.


Pod koniec 1970 roku władze w PRL przejął Gierek. W ramach propagandy sukcesu zakazane było pisanie o kłopotach. W kryminałach nie było nachalnej propagandy (choć przełożeni zawsze byli mądrzejsi od swoich podwładnych, do których mieli stosunek ojcowski, młodzi popierali PRL, a zbrodniarzami okazywali się AKowcy), w powieściach funkcjonariusze żyli w dobrobycie – pomimo dobrych zarobków w resorcie praca w nim nie była popularna – co roku było wolnych 1130 etatów oficerskich i 7200 podoficerskich. Bohater był bardziej zbiorowy (kolektyw MO) niż indywidualny. Z jednej strony bohaterka Joanny Chmielewskiej zakochiwała się w funkcjonariuszy, a z drugiej na kartach powieści innych autorów przez oddanie funkcjonariuszy pracy ich życie rodzinne się rozpadało. Bohaterami drugiego planu byli przedstawiciele bogatych elit, często podróżujących na zachód, mających gosposie, w tym i zdemoralizowani artyści. Jako negatywni bohaterowie pojawiają się hipisi – narkomani, brudasy, drobi przestępcy, zdemoralizowani seksualnie. Na kartach powieści nie ma opisanych kłopotów z zaopatrzeniem. Pojawiają się odniesienia do popularnej w latach 70 tematyki paranormalnej (w tym i UFO).


W latach 70 zdarzyło się, że milicja, by sprowokować seryjnego zabójcę, i dzięki temu go ująć, wsparła wydanie kryminału opisującego zbrodnie wiązane z seryjnym zabójcą. Zmianą w tematyce, zgodną z polityką Gierka zawartą w wytycznych cenzury, było to, że kadra kierownicza przestała być opisywana jako sprawcy przestępstw gospodarczych. Stałym elementem były zaszłości historyczne, w tym walka z żołnierzami wyklętymi kreowanymi na kryminalistów. Dozwoloną tematyką była kradzież dzieł sztuki, przemyt zabytków (oraz złota i waluty) na zachód, kradzież przez zachodnich szpiegów polskich wynalazków.


Jednym z najbardziej szokujących kryminałów lat 70 była powieść „SOS” opisująca kręcenie filmów porno w PRL przeznaczonych dla zachodu. Jednym z negatywnych bohaterów tej powieści był sadysta mordujący swoje ofiary i zmuszające młode Polki do gry w takich filmach. W kryminałach lat 70 poruszona była tematyka narkotyków, gwałtów, przestępstw na tle seksualnym, seryjnych zabójstw i nielegalnych aborcji. Kryminały pokazywały zakazane przez cenzurę w prasie oblicze patologii w PRL – morderstw z prozaicznych przyczyn, ubóstwa (choć kryminały w latach 70 odmalowywały obraz PRL jako bogatego kraju), ogromnych zysków z prostytucji, przestępczości jako tradycji rodzinnej, chciwości prowadzącej do zbrodni.


Wraz z kryzysem gospodarczym lat 80 nastąpił schyłek powieści kryminalnej w PRL. Niektóre kryminały stały się ordynarnie podporządkowane polityce – autorzy manifestowali na ich kartach poparcie dla Jaruzelskiego i stanu wojennego (choć zazwyczaj unikano bieżącej polityki). W kryminale „W pogardzie prawa” autorstwa Anny Kłodzińskiej opozycyjny motłoch w czasie linczu zamordował milicjanta i bohaterskiego emeryta z AL, Polacy byli zdziczałym motłochem a ostoją rozsadko MO i SB. Zideologizowane powieści głosiły, że Solidarność walcząc z władzą, szerzyła anarchie i rozzuchwaliła kryminalistów. Solidarność na łamach kryminałów oskarżana była o to, że odpowiada za wzrost przestępczości – Solidarność zapatrzona na zachód miała doprowadzić do rozpadu i demoralizacji społeczeństwa. Przestępcy opozycjoniści byli antypatyczni i rozpustni. Negatywnymi postaciami byli też żołnierze wyklęci.


Pozytywnymi bohaterami kryminałów lat 80 byli milicjanci, przełożeni w MO traktujący podwładnych niczym ojcowie, mieli ''piękne'' życiorysy walki z wyklętymi. Milicjanci byli wzorami moralności, którzy z powodu oddania służbie mieli nieudane życie rodzinne.


W latach 82 -89 wydano tylko 200 kryminałów, w 3/4 polskich autorów. W kryminałach powrócił temat dyrektorów malwersantów (w ramach rozliczania ekipy Gierka), kontynuowano temat przemytu dzieł sztuki z PRL do RFN i Austrii, narkotyków. Opisywano jak młode Polski, by uciec od biedy, marzą o związku z kim z zagranicy. Lata 80 w PRL były czasem, gdy do Polski z zachodu trafiła rewolucja seksualna. Kryminały z ostatniej dekady PRL były niezwykle ponure – ukazywały powszechne ubóstwo, brak podstawowych towarów na rynku i kolejki.


W III RP kryminały z okresu PRL przeżywają swoją drugą młodość. Kilka wydawnictw wznowiło już kilkaset tytułów, w tym powieści opublikowane tylko w prasie, i niemające swoich wydań książkowych w PRL. Wydane zostały też zbiory recenzji kryminałów z PRL.


Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną