Zagraniczne warzywa sprzedawane jako polskie. Biedronce grozi 1,5 mld zł kary

0
0
0
/ Biedronka

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów grozi Biedronce karą po tym jak Inspekcja Handlowa po przeprowadzonej kontroli stwierdziła, że błędnie podpisana jako polska była co dziesiąta partia warzyw i owoców, inne błędy zdarzała się w co piątej takiej partii. W efekcie „polskie” marchewki pochodziły z Belgii i Holandi, ogórki szklarniowe z Ukrainy a kapusta z Francji.

Do UOKiKu co i rusz spływały skargi klientów na nieprawdziwe oznakowania warzyw i owoców. Po przeprowadzonej kontroli okazały się one prawdziwe. Inspekcja Handlowa zbadała ziemniaki, jabłka, cebulę, kapustę, i marchew sprzedawaną w sieci Biedronka. W efekcie okazało się, że polskie ogórki okazywały się ukraińskimi, marchewki holenderskimi a np. kapusty francuskie. W związku z tym Biedronce mogą grozić surowe konsekwencje.
- Postawiłem spółce Jeronimo Martins Polska zarzut stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów poprzez wprowadzanie ich w błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Zdaniem prezesa UOKiKu informacja o pochodzeniu produktu jest dla wielu klientów kluczowa i to ona może zdecydować o zakupie danego towaru. - Konsumenci coraz częściej kierują się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym i chętnie sięgają po produkty krajowe. Nieprawdziwe informacje w sklepach Biedronka mogły zniekształcić ich decyzje zakupowe – powiedział.

Według badania przeprowadzone przez Ipsos "Moda na polskość" z 2016 r. wynika, że 73 proc. Polaków stara się wspierać polską gospodarkę poprzez kupowanie produktów wyprodukowanych w naszym kraju. Przy tym kraj pochodzenia ma największe znaczenie przy wyborze żywności – aż 76 proc. ankietowanych wskazało, że wolałoby wybrać produkt polski od zagranicznego.

Przez taki stan rzeczy na właściciela Biedronki czyli spółkę Jeronimo Martins może zostać nałożona kara w wysokości 10 proc. rocznego obrotu. W tym przypadku będzie to około 1,5 miliarda złotych. Co ciekawe nieprawidłowe oznaczenia kraju pochodzenia produktów to nie jedyne postępowanie jakie UOKiK prowadzi przeciwko Biedronce. Wśród innych jest na przykład te dotyczące nieprawidłowego informowania konsumentów o cenach oraz nieuczciwych praktyk wobec dostawców produktów spożywczych.

O nieprawidłowościach w największej i najpopularniejszej w naszych kraju sieci sklepów informowała od dawna AgroUnia. Lider tego stowarzyszenia Michał Kołodziejczak w przeszłości wzywał do sklepów policję w związku ze złym oznaczeniem produktów.
- Będziemy robić wszystko, żeby ta kara została nałożona – mówi Kołodziejczak.
Jak informuje portal money.pl nieprawidłowości stwierdzone w części sklepów tej sieci: „Jak wynika z kontroli IH, w IV kwartale 2019 r. nieprawidłowości w zakresie wprowadzania w błąd co do kraju pochodzenia warzyw i owoców w związku z przekazywaniem na wywieszkach nieprawdziwych informacji inspektorzy stwierdzonych zostało w 49 sklepach sieci Biedronka. Kontrolerzy zakwestionowali 132 partie owoców i warzyw spośród 644 skontrolowanych, czyli 20,4 proc. W przypadku produktów deklarowanych na wywieszkach jako polskie wprowadzenie w błąd miało miejsce w przypadku 64 partii (9,9 proc.). Natomiast w I kwartale 2020 r. Inspektorzy zgłosili zastrzeżenia do 24 partii spośród 168 skontrolowanych w tych placówkach (14,2 proc.), z tego w przypadku 19 partii (11,3 proc.) pochodzenie owoców lub warzyw niezgodnie z prawdą zadeklarowano jako polskie.”

Do uwag UOKiK odniosła się spółka Jeronimo Martins. Sieć zapewniła, że nie neguje wyników kontroli organów lecz zapewniła, że w jej sklepach działają odpowiednie procedury, dzięki którym prezentowane są właściwe kraje pochodzenia prokuktów. - Sporadyczne i przejściowe błędy mogą się zdarzać, ale to nie prawda, że zagraniczne warzywa i owoce celowo sprzedajemy jako polskie – można przeczytać w oświadczeniu.

O takich sytuacjach w popularnych sieciach sklepów od dawna informował także klub Jagielloński. Ostatnio w specjalnym liście do prezesa UOKiK zainterweniował z powodu wprowadzania konsumentów w błąd przez sieć Lidl, która ogłaszając „tydzień polskich marek” sprzedawała produkty zagranicznych koncernów. Wcześniej UOKiK zainterweniował w przypadku także niemieckiej sieci Kaufland, która reklamowała się jako polska marka.

Niewątpliwe problem nieprawidłowego oznaczania produktów jest o tyle krzywdzący, że wielu z klientów chce wspierać polskie firmy kupując ich produkty jednak mogło okazać się, że wsparciem były obdarzane zagraniczne koncerny. Kwota ewentualnej kary także może robić wrażenie. Należy zatem trzymać kciuki za skuteczność organów kontroli i zarazem dbać o wzrost świadomości u klientów sklepów.

DZ

Źródło: money.pl

 

Źródło: money.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną