Działania rządu dotyczące promowania środowisk sodomitów mają związek z przyjęciem 
w 2018 roku przez Szkocję zaleceniami dotyczącymi tego, aby uczyć dzieci i młodzież „tolerancji” wobec mniejszości seksualnych. W efekcie wprowadzone właśnie zmiany 
w edukacji wejdą w życie w przyszłym roku i wtedy obowiązkowym przedmiotem w szkockich szkołach będzie właśnie „historia LGBTQ”.

Program nowego przedmiotu zakłada, że szkockie dzieci będą uczyć się o historii „równości LGBTQ”, a także o sposobach radzenia sobie z homofobią, transfobią oraz poznają szczegóły dotyczące tych środowisk. Szczególny nacisk w nauczaniu ma zostać położony na brak tolerancji wobec mniejszości seksualnych i trudności z jakimi mają się one spotykać. 

-Szkocja jest już uważana za jeden z najbardziej postępowych krajów w Europie pod względem równości LGBTQ. Z przyjemnością ogłaszam, że będziemy pierwszym krajem na świecie, w którym historia tej społeczności zostanie włączona do programu nauczania – ogłosił dumnie wicepremier Szkocji i sekretarz gabinetu ds. edukacji John Swinney.

Ofensywa środowisk spod znaku tęczy widoczna jest w każdym kraju i na każdym kontynencie. Czerwiec ogłoszony został przez nich jako tak zwany „pride month”. Przez cały miesiąc w związku z tym organizowane są marsze, występy muzyczne i inne wydarzenia mające na celu zwrócenie uwagi na „problem dyskryminacji i prawa osób LGBTQ”. Z uwagi na panującą pandemię koronawirusa „obchody” zostały siłą rzeczy ograniczone to mimo to środowiska te krok po kroku osiągają kolejne sukcesy.

Po raz kolejny w obchody tak zwanego „pride month” włączyła się ambasada Stanów Zjednoczonych w Warszawie. „Czerwiec to Miesiąc Dumy LGBTQI+. podczas którego celebrujemy osiągnięcia środowiska LGBTQI+. Solidaryzujemy się ze osobami LGBTQI+ na całym świecie, których podstawowe prawa wciąż nie są przestrzegane” – można przeczytać na oficjalnym koncie ambasady na Twitterze. 

Rok temu ambasada naszego sojusznika także wzięła udział w tej akcji. Wówczas na budynku w Warszawie wywieszono tęczowe flagi symbolizujące środowiska LGBT. Ku zdziwieniu wielu to właśnie rok temu tę akcję poparł, wydawałoby się konserwatywny, prezydent USA Donald Trump. Oficjalne poparcie tego przedsięwzięcia sprawiło, że Trump został pierwszym prezydentem, który wsparł „miesiąc dumy”. Z dumą ogłosił wtedy, że jego administracja rozpoczęła także globalną kampanię na rzecz „dyskryminacji” homoseksualizmu. „W związku z obchodami Miesiąca Dumy LGBT [LGBT Pride Month] i uznaniem wyjątkowego wkładu osób LGBT w nasz wielki naród, stańmy również solidarnie z wieloma osobami LGBT, które mieszkają w dziesiątkach krajów na całym świecie, które karzą, więzią, a nawet wykonują egzekucje osób ze względu ich orientacji seksualnej” – napisał na swoim koncie na Twitterze Trump.

Działania mające na celu promocję tych środowisk mają także miejsce w naszym kraju. W zeszłym roku prezydent stolicy, który obecnie kandyduje na stanowisko prezydenta RP – Rafał Trzaskowski podpisał tak zwaną „deklarację LGBT”, która zapewniała tym środowiskom wiele przywilejów w tym m.in. dopuszczała do, znanej ze Szkocji, „edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej” w szkołach. W obliczu protestów wejście do szkół zostało opóźnione, jednak nie oznacza to, że LGBT nie może liczyć na pomoc np. warszawskiego ratusza. W październiku zeszłego roku poinformowano, że początku prezydentury Rafała Trzaskowskiego (czyli wówczas przez niecały rok) dla warszawskich organizacji LGBT przeznaczono więcej pieniędzy niż w ciągu całej ostatniej kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz. Było to prawie 900 tysięcy złotych. Można tylko domyślać się, że obecnie ta kwota jest znacznie wyższa a presja wejścia do polskich szkół rośnie z każdym dniem.

DZ

Źródło: dorzeczy.pl