Po wyborach wyraźny wzrost cen paliw!

0
0
0
/ motofakty.pl

Okres powyborczy przyniósł ze sobą zmiany cenników na stacjach benzynowych. W powyborczym tygodniu wyraźnie wzrosła cena detaliczna paliw jednak nadal utrzymuje się ona poniżej cen znanych sprzed roku. Wówczas za litr trzeba było płacić zawsze powyżej 5 złotych.

Jak raportuje bankier.pl mijający tydzień stał pod znakiem kontynuacji trendu wzrostowego detalicznych cen paliw. Litr benzyny bezołowiowej 95 kosztował średnio 4,31 zł i był o 5 groszy droższy niż tydzień wcześniej – wynika z danych BM Reflex. Benzyna drożeje nieustannie od początku maja, łącznie już o 42 gr/l. Olej napędowy w połowie lipca kosztował przeciętnie 4,26 zł/l  i był o trzy grosze droższy niż tydzień wcześniej. To paliwo jest już o 26  gr/l droższe, niż było dwa miesiące temu. Za autogaz płacono przeciętnie 2,02 zł/l, a więc także o 3 gr/l więcej niż przed tygodniem. W dalszym ciągu tankujemy jednak znacznie taniej niż rok temu. Benzyna Pb95 jest tańsza o 86 gr/l, olej napędowy o 83 gr/l, a LPG o 10 gr/l.


Prognozy nie zwiastują jednak szybkiego powrotu do cen znanych przed rokiem. Szacuje się, że w kolejnych dniach podwyżki cen paliw powinny nieco wyhamować. A to za sprawą delikatnej obniżki stawek w hurcie. 17 lipca PKN Orlen oferował benzynę Eurosuper95 po 3511 zł/m3, co po doliczeniu VAT-u daje ok. 4,32 zł/l. W ten sposób cena hurtowa praktycznie zrównała się z przeciętną ceną na stacjach po czterech tygodniach utrzymywania się ujemnych marż detalicznych. O ok. 5 gr/l podniosła się implikowana marża detaliczna na sprzedaży oleju napędowego. Taka sytuacja zmniejsza ryzyko drastycznych podwyżek przy dystrybutorach w nadchodzącym tygodniu.


W kwietniu mieliśmy do czynienia z rekordowymi cenami paliw. Wówczas średnia cena wynosiła 4,20 zł/l za benzynę 95, 4,55 zł/l 98 i 4,31 zł/l oleju napędowego. Autogaz kosztował średnio 1,90 zł/l. Takie ceny oznaczają spadek w ostatnim tygodniu cen benzyny o 12 gr/l, oleju napędowego o 9 gr/l a autogazu o 7 gr/l. Takie ceny zdecydowanie różniły się od tych, które możemy zwykle obserwować na cennikach stacji paliw. Przyczyną takiego stanu rzeczy był zdecydowany spadek cen hurtowych paliw. Mimo, to tempo spadku cen w hurcie od tych na stacjach znacząco się różnił. Dla zobrazowania tamtej sytuacji wystarczy przyjrzeć się średniemu spadkowi cen na stacjach od początku roku. Cena benzyny bezołowiowej 95 obniżyła się o 77 gr/l, a oleju napędowego o 89 gr/l. Porównując to do ceny hurtowej sprzedaży widać jednak znaczącą różnicę. Hurtowa cena benzyny za jaką w kwietniu sprzedawała płocka rafineria była mniejsza od tej z końca ubiegłego roku o 1,43 zł/l. W przypadku oleju napędowego było to 1,32 zł/l.


Jednak z prawdziwym novum mieliśmy do czynienia pod koniec kwietnia na globalnym rynku. Wówczas cena ropy spadła… poniżej zera! Sytuacja ta dotyczyła amerykańskiej ropy, a nie surowca Brent, który jest punktem odniesienia dla dostaw europejskich rafinerii, jednak pokazuje to doskonale ówczesną sytuację na światowych rynkach paliw. Całe zamieszanie dotyczyło terminowej serii kontraktów majowych na ropę WTI, które są notowane na nowojorskiej giełdzie towarowej. Cena takiego kontraktu z dostawą w maju wyniosła -37,63 dolara za baryłkę! To znaczy, że chcący sprzedać ropę musiał za nią dopłacić kupującemu, aby ten zechciał ją wziąć. Oznaczało to spadek notowań tych kontraktów o 55,90 dolarów na baryłce względem wcześniejszych cen. Jest to prawie 300%. Do końca rekordowego dnia cena baryłki „topniała” i na koniec notowania sprzedający musiał dopłacić do sprzedaży ropy 30 dolarów i 40 centów.


Nigdy sytuacja na rynku nie wyglądała w ten sposób. Działo się tak z prostej przyczyny: brakowało miejsca w magazynach. Miało to oczywiście związek z koronawirusem, a właściwie decyzjami rządów, które paraliżowały gospodarkę. W wyniku uziemienia samolotów i praktycznie przestoju w lądowym transporcie pasażerskim zapotrzebowanie na ropę zdecydowanie spadło. W ciągu kilku tygodni spadek wynosił 10-20 %. Za spadkiem popytu nie poszła jednak podaż. Ilość surowca trafiającego na rynek nie uległa większym zmianom. Rezultat takiej sytuacji był oczywisty. Trafiająca na rynek nadwyżka w wysokości 15-20 mln baryłek dziennie – nie mogła być nigdzie przechowywana ponieważ magazyny były pełne. Agencja Reuters poinformowała, że aby przechować dotychczasowe nadwyżki ponad 160 milionów baryłek zostało umieszczonych na zacumowanych tankowcach.


DZ


Źródło: bankier.pl

 

 

Źródło: bankier.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną