Dramatyczna sytuacja Polaków z Donbasu, a rząd Polski zamiast im, pomaga Ukraińcom
Tysiące Polaków czekają na naszą pomoc, która do nich nie trafia. Ukraiński rząd nie dopuszcza do możliwości pomocy mieszkańcom Doniecka i Ługańska. Na wczorajszej debacie pani Ewa Kopacz powiedziała, że polski rząd pomaga Ukrainie. Ani jednego słowa nie było powiedzianego o pomocy Polakom w Donbasie – powiedziała Lilija Moshechkova, współorganizatorka pomocy humanitarnej dla Polaków w Doniecku i w Ługańsku.
Podkreśliła, że akcja ewakuowania 168 osób z Donbasu była jednorazowa, obliczona na ocieplenie wizerunku Platformy Obywatelskiej. - Polski rząd zajmuje się teraz rozszerzeniem problemów imigrantów-islamistów, uchodźców z innego państwa. Mają pieniądze na ratowanie imigrantów z Syrii, a nawet Pakistanu czy Somalii. A Polska? A co będzie z naszą Polonią? - pytała.
Niepokoju o los Polaków w ogarniętym wojną obszarze Ukrainy nie kryła również Maria Erdman, wiceprezes Towarzystwa Kultury Polskiej „Polonia” w obwodzie donieckim.
- W Donbasie nadal trwa wojna. Codziennie są wybuchy. Dzisiaj z rana kontaktowałam się z mamą i powiedziała, że dzisiaj również były wybuchy. Giną ludzie – emocje sprawiły, że mówiła z trudem.
Podkreślała, że na mieszkających przed wojną w Donbasie 6 tys. Polaków ewakuowano 168.
- Polacy w Donbasie zostali i nadal tam cierpią dlatego, że jest katastrofa humanitarna. Nie wystarcza żywności. Leki i żywność są tak drogie, że Polacy, podobnie jak wszyscy mieszkający tam ludzie, nie mogą sobie pozwolić na kupno mleka, sera czy mięsa. A wiadomo, że to są rzeczy podstawowe – wyliczała.
Najbardziej cierpią ludzie starsi, ponieważ emerytura wynosi w większości przypadków ok. 40 euro, za co mogą co najwyżej kupić dwa opakowania proszku do prania. - Nie da się tak żyć – skonstatowała, zaznaczając, iż leki w aptekach, o ile w ogóle są, to są potwornie drogie. Brakuje m.in. insuliny.
Karolina Maria Koter
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl