Zandberg - samiec alfa XIX-wiecznego komunizmu
Po drugiej debacie lewicowe media urządziły wspólnie zgodny klangor obwołując niejakiego Adriana Zandberga „zwycięzcą” debaty z udziałem liderów partii. Cóż jakie me(n)dia tacy idole. Niestety ma rację profesor Nalaskowski, kiedy pisze, że wykreowano pogańskiego bożka o wyglądzie neandertalczyka, mówiącego językiem głupawego wuefisty.
Istotnie przez każdy ruch Zandberga widać jego miłość - do samego siebie. To klasyczny Narcyz w najgorszym wydaniu. Co gorsza oprócz zakochania w samym sobie ma jeszcze drugą miłość – Trockiego. Koledzy Zandberga wspominają o jego fascynacji dla komunistycznego zbrodniarza Ernesto Guevary. Koszulka z podobizną „Che” oraz arafatka miały być znakiem rozpoznawczym lewicowego aktywisty. Jest on dumnym posiadaczem nie tylko chorych poglądów, ale także je eksponuje poprzez swoje koszulki z Karolem Marksem i Ernestem Che Guevarą.
Na co Paweł Kukiz skomentował, że nie widzi różnicy między noszeniem portretu Marksa, a portretem Hitlera. Tymczasem ja drobną i subtelną różnicę dostrzegam. O ile Hitler wydawał rozkazy, to osobiście nikogo nie zabił, ani nie torturował, natomiast Che Guevara nie tylko komenderował, ale miał ręce uwalane krwią swoich ofiar po łokcie.
Kiedy po obaleniu rządu Batisty, Guevara został komendantem więzienia La Cabana, to rozpatrując „ulaskawienia” znał tylko dwa rodzaje wyroków: rozstrzelanie lub ciężkie roboty. To był skrajny sadysta czerpiący wielką przyjemność z zadawania bólu swoim ofiarom i ich osobistego mordowania. Ilu zabił w La Cabana? Mówi się o 800 -1700 zamordowanych własnoręcznie. To tchórz i zabójca dzieci. A jednocześnie idol mnóstwa lewaków z całego świata. W tym także Zandberga.
Patrząc w te oczy tęskniące za rozumem, a obecnie nieskażone żadną inteligentną myślą zaczynam się bać. Równie ciekawa jak lider jest cała partia Razem, która pokazuje, że trzeba być ciężko niepełnosprawnym umysłowo żeby głosować na starbucksowych radykalnych lewicowców. Ich postulaty polityczne są jawnie destrukcyjne dla społeczeństwa. Ten skrajny genderyzm w najgorszym wydaniu, uznanie równego statusu małżeństw i związków homoseksualnych, co oznacza adopcję dzieci przez pederastów. Tak samo jak jawna deprawacja, czyli wprowadzenie obowiązkowej edukacji seksualnej w szkołach. Oczywiście w sposób totalitarny – pod państwowym przymusem. Do tego dochodzi ustanowienie 75-procentowego podatku dla najbogatszych.
Idea piękna dla każdego socjalisty, tylko że całkowicie nierealna. Ludzie bogaci dlatego są bogaci, ponieważ mają dość pieniędzy, żeby skorzystać z setek metod uniknięcia opodatkowania. Począwszy od rejestracji firmy i przejścia z podatku PIT na CIT, aż po bycie rezydentem w kraju o sensownym systemie podatkowym (vide Kulczyk płacący podatki w Szwajcarii i Luksemburgu, czy Solorz robiący to na Cyprze). Trzeba mieć tylko wolny milion euro, a wtedy Zandberg ze swoimi pomysłami może im skoczyć. Do tego dochodzi przyjmowanie uchodźców, ponieważ mają oni prawo do godnego życia. Oczywiście wszystko z naszych podatków, w końcu jak mówiła Margaret Thatcher - socjaliści mają zawsze duży problem z wdrażaniem swoich pomysłów kiedy kończą im się cudze pieniądze.
Cóż, gdyby Razem dostała się do parlamentu spełniłaby swoje marzenie – przestałaby być starbuckową lewicą, a została wzorem Ryśka Kalisza, czy eurokomuchów z PE lewicą kawiorową.
Michał Miłosz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl