Prof. Kuna szczerze o Covid-19! "W moim podręczniku z lat 70. opisywano tę samą chorobę i koronawirusy, nic się nie zmieniło"

Pulmonolog i alergolog, prof. Piotr Kuna podkreśla, że nie można w imię ochrony przed zakażeniem Covid-19 - czego należy oczywiście unikać - przestać leczyć przewlekle chorych. - Nie możemy zaniedbywać naszych pacjentów, należy dobrze leczyć nadciśnienie, choroby płuc, cukrzyce itd. I bardzo pilnować pacjentów, żeby nie przestali brać leków, żeby nie popadli w lęki i obsesje - podkreśla lekarz.
Jak zaznaczył lekarz w wywiadzie opublikowanym w zeszłym tygodniu w czwartek, SARS-CoV-2 "wywołuje u niektórych pacjentów zapalenie płuc o charakterze wirusowym".
- Podobne zapalenie płuc mogą wywoływać inne wirusy, takie jak wirus grypy, czy tak zwany wirus RSV. Nie jest to coś wyjątkowego dla medycyny, mamy z takimi rzeczami do czynienia od dawna, tyle, że ten wirus jest nowy, wcześniej nie był zidentyfikowany, ale zmiany, jakie wywołuje nie są, z punktu widzenia medycznego, czymś nowym - powiedział prof. Piotr Kuna.
- Powiem wprost: w podręczniku chorób zakaźnych, który mam z lat 70., czyli z czasów, kiedy byłem studentem medycyny - 50 lat temu, opisywano dokładnie tę samą chorobę i te same koronawirusy. Nic się przez 50 lat w tej kwestii nie zmieniło. Tylko, kto pamięta, co było w podręcznikach sprzed 50 lat? - dodał.
Na pytanie o to, czy śmierć "58 osób, które miały COVID-19" z chorobami współistniejącymi to dużo, lekarz odpowiedział, że "codziennie w Polsce umiera mniej więcej 1200 osób, z czego 400 na nowotwory".
- Więc pytanie nie dotyczy tego, że umarło 58 osób w jeden dzień, ale tego - jak się kształtuje śmiertelność w Polsce począwszy od marca bieżącego rok? Należałoby porównać śmiertelność w marcu, kwietniu, maju, czerwcu, lipcu, sierpniu do śmiertelności w tych miesiącach w latach 2018, 2019. Spróbujmy być pragmatyczni. Z danych, które posiadam wynika, że ta śmiertelność jest niższa w tym roku niż w minionych latach. I tłumaczymy ją tym, że lęk przed COVID-19 spowodował próby utrzymania dystansu społecznego przez jakiś czas, mycie rąk, noszenie maseczek - generalnie zmniejszył ilość infekcji wirusowych. A tak naprawdę bardzo wielu ludzi umiera nie z powodu choroby podstawowej, jaką jest cukrzyca, czy niewydolność krążenia, a z powodu infekcji u osoby z niewydolnością krążenia, czy infekcji u osoby z cukrzycą. Tak było zawsze - tłumaczy prof. Kuna.
- Jeszcze raz podkreślam: to nic nowego. Oczywiście pojawił się nowy problem. Wielu pacjentów ma od marca 2020 roku ograniczony dostęp do leczenia, jednostki ochrony zdrowia zbudowały bariery dla chorych. To się może teraz odwrócić przeciwko naszym pacjentom i liczba zgonów zacznie rosnąć. Tylko czy z powodu zaniedbania leczenia chorób przewlekłych, czy z powodu zakażenia wirusem SARS-COV2? - pyta.
Lekarz ocenia również, że "zatraciliśmy jakikolwiek rozsądek".
- Rozmawiałem z dziennikarzem jednej z wiodących stacji telewizyjnych, który prowadzi programy informacyjne, mówił mi o ogromnym wzroście oglądalności programów informacyjnych, z którego są niesłychanie zadowoleni. A słuchacze oczekują negatywnych i złych informacji, a szczególnie oczekują strasznych informacji o COVID-19 i są im te informacje dostarczane. Mam odczucie, że podobnie zachowują się niektórzy politycy - ocenił.
Źródło: polskatimes.pl