Obserwator OBWE na Ukrainie okazał się oficerem rosyjskiej GRU
Sprawa wyszła na jaw, kiedy Maksym Udowiczenko zamiast wykonywać zadania monitora OBWE w regionie Ługańskim, zaangażował się w prowadzenie prorosyjskiej propagandy, przy okazji nadużywając alkoholu.
- Nie martwcie się. Przez chwilę będziemy walczyć w Syrii, ale tu wrócimy – mówił lokalnej ludności. Przed kamerą nie był jednak już tak szczery i wylewny, ograniczając się do deklaracji, jak to kocha on Ukrainę. Później usiłował zastraszyć dziennikarza stacji TNS, który uchwycił go na filmie.
Pół godziny później jego przełożony oddalił go za problemy z nadużywaniem alkoholu. Aby zatuszować skandal jego koledzy z innych krajów usiłowali go nawet ukryć w pokoju hotelowym, natomiast wyżsi rangą urzędnicy OBWE na Ługańsk zorganizowali nawet ochronę, aby trzymać z daleka dziennikarzy ukraińskiej stacji TNS.
- Byłoby niesprawiedliwe, jeżeli incydent z udziałem jednej osoby rzuciłby cień na 590 międzynarodowych obserwatorów – oświadczył rzecznik prasowy OBWE na Ukrainę Michaił Bociurkiw, zapewniając, iż w Donbasie z ramienia OBWE działa jedynie 32 rosyjskich obywateli, z których wszyscy to profesjonaliści.
Tymczasem dziennikarzom udało się porozmawiać z owym „profesjonalistą” w chwili, kiedy pakował swoją teczkę. Tym razem jego szczerość była uderzająca. - Nazywam się Maksym Udowiczenko i rzeczywiście jestem obserwatorem OBWE. Tak, to prawda, że służyłem w rosyjskich siłach zbrojnych. Tak to prawda, iż jestem oficerem do operacji specjalnych – przyznał. - Jestem oficerem GRU – podkreślił, dodając, iż właśnie został odwołany w związku z dekonspiracją.
Udowiczenko przyznał, iż dostać się do międzynarodowej misji wcale nie było trudno. Ani ukraińskie ministerstwo spraw wewnętrznych ani służba bezpieczeństwa Ukrainy nie rozpracowały go jako osoby infiltrującej. - Zarejestrowałem się przez MSZ, zostałem przesłuchany, aż w końcu przeszedłem wszystkie etapy załatwiania papierów – nie krył sposobu, w jaki przeprowadził swoją akcję, ośmieszając tym samym ukraińskie instytucje.
Otwartym pozostaje pytanie, ilu jeszcze takich oficerów prowadzi operacje w obszarze konfliktu ukraińsko-rosyjskiego.
KMK
Źródło: UNIAN
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl