Zaskakujące oświadczenie Kingi Dudy w sprawie aborcji!

0
0
0
/ Kinga Duda

Wczoraj Kinga Duda zabrała głos w sprawie decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że prawo do aborcji eugenicznej jest niezgodne z Konstytucją Rzeczypospolitej. Uznała, że kobieta powinna mieć prawo wyboru. Jest to zaskakujące biorąc pod uwagę, że jej ojciec, prezydent Andrzej Duda zawsze prezentował się jako zaangażowany katolik.

Kinga Duda swoje oświadczenie umieściła na Twitterze. Najpierw wyraziła w nim swoje zrozumienie dla oburzenia kobiet, ale potępiła w nim uliczne protesty połączone z aktami wandalizmu i profanacji: "Rozumiem oburzenie kobiet wywołane wyrokiem TK z 22 października. Jednak dyskusja, która pierwotnie dotyczyła wyroku, wydaje się aktualnie buntem przeciwko wszystkiemu. Część protestujących ucieka się do działań skrajnych, na które nie można wyrażać zgody - akty przemocy, niszczenie mienia, kościołów, obrażanie osób, które nie podzielają poglądów skrajnej grupy protestujących".

Następnie napisała: "Nie potrafię w pełni postawić się w sytuacji, w jakiej znajduje się kobieta, która oczekując dziecka, dowiaduje się, że stwierdzono u niego ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu. Wierzę, że zgodnie z moimi osobistymi przekonaniami, ja nie zdecydowałabym się na przerwanie ciąży. Nie uważam jednak, że inne kobiety mają myśleć i działać w taki sam sposób jak ja. Każdy człowiek ma wolną wolę".


Dodała też: "Rozwiązanie istniejące dotychczas dawało możliwość wyboru. Wybór, a nie przymus. Kobieta mogła, ale nie musiała z tego prawa korzystać. W sprawie tak niewyobrażalnie trudnej, jak wizja urodzenia dziecka, które może umrzeć minuty lub godziny po porodzie, decyzja o kontynuacji lub przerwaniu ciąży, powinna być pozostawiona kobiecie i podjęta zgodnie z jej własnym sumieniem, jej systemem wartości, z jej własnymi przekonaniami, Bo to ta kobieta mierzy się z konsekwencjami swojej decyzji do końca życia".


Argument Kingi Dudy o „możliwości wyboru” pochodzi od skrajnej lewicy, jest pokrętny i sam w obie sprzeczny. Przyznaje bowiem prawo wyboru kobiecie do urodzenia dziecka, ale jednocześnie pozbawia prawa wyboru samego dziecka, któremu nie daje się urodzić i zdecydować o swoim życiu. W dodatku Kinga Duda przejawia skrajny relatywizm, bo sprowadza całe prawo moralne i państwowe, które je wyraża, do osobistych przekonań obywatela. Nie ma w tej logice miejsca na obiektywne, uniwersalne prawo ja Dekalog, wspólne dla wszystkich ludzi, które nakazuje: „Nie zabijaj”.


Córka prezydenta skupia się na przypadkach skrajnych, dzieciach, które nie mają szans przeżyć, ale to także wpisuje się w myślenie lewicy. Pomija bowiem zupełnie fakt, że nowe prawo będzie chronić dzieci z zespołem Downa i innymi chorobami, które przeżyją wiele lat. Nie zauważa, że dotąd wiele diagnoz lekarskich z okresu prenatalnego się nie sprawdziło i dzieci, które miały umrzeć po urodzeniu, żyje do teraz.

Kinga Duda powieliła też mit lewicowy o dotychczasowym „kompromisie aborcyjnym”: "Jak każdy kompromis i ten miał to do siebie, że nie był idealny i nie był zadowalający ani dla zwolenników zupełnie nieograniczonej aborcji, ani dla obrońców życia. Jednak przez 27 lat stanowił wyważone i akceptowalne dla większości społeczeństwa rozwiązanie kwestii legalnego przerywania ciąży".


Tymczasem Leszek Miller sam przyznał, że ustawa z 1993 r. nie ustanowiła żadnego „kompromisu aborcyjnego”, a lewica dwukrotnie próbowała liberalizować to prawo, czemu w jednym wypadku sprzeciwił się ówczesny prezydent Lech Wałęsa wetując ustawę. 


Córka prezydenta nawołuje do wypracowania nowego kompromisu, ale trudno o taki, bo część po prostu jest za życiem, a część nie: „Wydaje mi się, że posłowie, którzy w Polsce stanowią prawo, powinni jak najszybciej znaleźć rozsądne i kompromisowe rozwiązanie obecnej sytuacji, które mogłoby zakończyć spór wywołany wyrokiem”.


Prezydent Andrzej Duda wsparł dzisiaj stanowisko córki, chociaż w bardziej oględny sposób i precyzyjny. Napisał bowiem: Trzeba wiedzieć o tym, że jeżeli chodzi o uszkodzenia płodu, to wady tzw. letalne, czyli te, które powodują śmierć dziecka natychmiast po urodzeniu (...), to jest jednak bardzo szczególna sytuacja. Jeżeli spojrzymy teraz na kobietę, która w takiej ciąży się znajduje to trzeba jasno powiedzieć, że jej sytuacja jest absolutnie dramatyczna i brak zrozumienia dla tej sytuacji jest czymś, z czym ja osobiście sobie także absolutnie nie radzę.  I uważam, że musi być ten element tutaj uwzględniony, a do tej pory nie został”.


Jednocześnie opowiedział się za ochroną dzieci z Zespołem Downa: „Trzeba się wziąć do pracy i przygotować przepisy wspólnie z ekspertami, żeby dzieci na przykład z zespołem Downa były chronione, ale żeby kobiety nie były narażane na cierpienie psychiczne i fizyczne. Bo jeżeli kobieta ma urodzić dziecko, które praktycznie rzecz biorąc natychmiast będzie martwe, to jest to narażanie jej na niewyobrażalne cierpienie psychiczne i fizyczne”.

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną