Jest odpowiedź 25 duchownych na lewacki „Apel zwykłych księży”!

0
0
0
/

Pod koniec października do mediów trafił „Apel zwykłych księży” pod którym podpisało się 27 duchownych, wśród których było wielu znanych kapłanów. Apel ten został wykorzystany przez środowiska sprzyjające „Strajkowi Kobiet”. Na ten apel postanowiło odpowiedzieć 25 dominikanów, którzy skomentowali tę publikację.

W „Apelu zwykłych księży” księża wzywają m. in. do zaprzestania używania religii do celów politycznych i porzucenia przekonania, że rozstrzygnięcia prawne mogą przynieść trwałą zmianę wrażliwości sumień, czego pragniemy głosząc Ewangelię. Sygnatariusze zachęcają do szczerej i realnej “otwartości na myślących inaczej i dialog z nimi, w miejsce często spotykanej postawy oskarżeń wrogów Kościoła i mentalności oblężonej twierdzy”. Pod apelem podpisali się m. in. o. Maciej Zięba OP, ks. Andrzej Szostek, ks. Adam Boniecki, o. Adam Szustak OP, o Tomasz Dostatni OP, o. Wojciech Jędrzejewski OP, o. Stanisław Jaromi OFM Conv, ks. Andrzej Luter, ks. Grzegorz Michalczyk, o. Wacław Oszajca SJ, ks. Andrzej Perzyński, o. Jacek Prusak SJ. Oto pełna treść tego apelu: 
„Jesteśmy na progu nowego czasu!
Piszemy ten list jako księża na co dzień pracujący wśród zwykłych ludzi, starszych i dzieci, studentów, naukowców, twórców, lekarzy, chorych… Nie tworzymy żadnej formalnej struktury. Chcemy wyrazić nasze stanowisko w kilku sprawach, które budzą gniew i bunt Was, protestujących. My też mówimy NIE wobec nadużyć polityków i grzechów Kościoła – naszych grzechów.
W imię EWANGELII powinniśmy niezwłocznie:
– skończyć z używaniem religii do celów politycznych i porzucić przekonanie, że rozstrzygnięcia prawne mogą przynieść trwałą zmianę wrażliwości sumień, czego pragniemy głosząc Ewangelię,
– przeciwstawić się radykalnie nierównemu traktowaniu kobiet i mężczyzn,
– zaprzestać wspierania sił szowinistycznych i ksenofobicznych zaprzeczających uniwersalizmowi chrześcijaństwa,
– nie dopuszczać do dyskryminowania kogokolwiek z powodu orientacji czy rasy, co ostatnio pojawiało się w wypowiedziach przedstawicieli Kościoła,
– zatrzymać dewastację naszej planety, dopóki jest jeszcze szansa na ocalenie jej dla następnych pokoleń. Jesteśmy przekonani, że Kościół powinien przede wszystkim realizować pozytywne cele wyznaczone przez JEZUSA.
Mówimy TAK dla ważnych wyzwań naszego czasu:
– solidarna opieka nad słabszymi, niepełnosprawnymi, samotnymi – szczególnie ważna w czasie pandemii,
– szczera i realna otwartość na myślących inaczej i dialog z nimi, w miejsce często spotykanej postawy oskarżeń wrogów Kościoła i mentalności oblężonej twierdzy,
– obrona zagrożonych prześladowaniami – szczególnie uchodźców i emigrantów,
– jednoznaczne rozliczenie się z trudną przeszłością duchownych, którzy skrzywdzili powierzone im dzieci i młodzież,
– tworzenie przestrzeni zaufania i nadziei dla zagubionych i poszukujących, co istotne w czasach niepewności i przełomów.

Polska rewolucja solidarności, kilka dekad temu, miała swoją kulminację nie na ulicach płynących krwią, ale przy stole dialogu. Właśnie siła dialogu, a nie brutalna walka zdecydowała o najważniejszych przemianach społecznych Europy w minionym stuleciu. Teraz też chcemy wspólnie tworzyć nową jakość życia społecznego bez przemocy i agresji. Zapraszamy do dialogu i osobistej, otwartej rozmowy. W trudnych czasach kryzysu możemy razem odbudować naszą wspólnotę.”

Na tę publikację odpowiedzieli inni duchowni. Dwudziestu pięciu dominikanów zwraca uwagę, że oprócz braku opowiedzenia się przez sygnatariuszy listu "zwykłych księży" za ochroną życia nienarodzonych list jest tym przed czym ostrzega - zaangażowaniem duchownych w politykę. Dominikanie krytykują także postawę solidarności z manifestantami i ich wrogimi postulatami oraz działaniami.

„Kilka słów wyjaśnienia dlaczego nie podpisaliśmy "Apelu zwykłych księży”. Nie chcielibyśmy, żeby w społeczeństwie pozostało wrażenie, że inni „zwykli księża” nie mają zdania w tej kwestii. Chociaż tekst Apelu zawiera pewne oczywiste stwierdzenia, pod którymi moglibyśmy się podpisać, jednak braki, jakie w nim zauważamy, są dużo większe.

1. Pierwsza kwestia to ton apelu. Jeśli pominęlibyśmy milczeniem jego tytuł i deklarację zawartą w pierwszym zdaniu, trudno byłoby się domyśleć, że tekst ten został napisany przez księży. W samej treści apelu trudno znaleźć stwierdzenia, które wskazywałyby na to, że piszą go osoby powołane do tego, by głosić Chrystusa "wszędzie, wszystkim i na wszystkie sposoby". Zamiast tego możemy przeczytać wezwanie do "realizowania pozytywnych celów wyznaczonych przez Jezusa". 25 maja 2006 r. w katedrze warszawskiej papież Benedykt XVI mówił do kapłanów: "Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego". Słowa te są często przytaczane, gdy krytykuje się księży zaangażowanych politycznie. Podkreślają to również autorzy Apelu, którzy wzywają do tego, by "skończyć z używaniem religii do celów politycznych".
Pełna zgoda, tyle że ich Apel również jest manifestem politycznym. Popełniają ten sam błąd, który wytykają innym, podczas gdy różnica tkwi jedynie w odmiennym programie politycznym.

2. W tekście zabrakło również jednoznacznego opowiedzenia się za życiem nienarodzonych. Jan Paweł II w encyklice "Evangelium Vitae" w bardzo wyraźny sposób mówi o stanowisku Kościoła w tej sprawie: "Żadna okoliczność, żaden cel, żadne prawo na świecie nigdy nie będą mogły uczynić godziwym aktu, który sam w sobie jest niegodziwy, ponieważ sprzeciwia się Prawu Bożemu, zapisanemu w sercu każdego człowieka, poznawalnemu przez sam rozum i głoszonemu przez Kościół" (62). Zamiast tego w Apelu możemy znaleźć wezwanie do "solidarnej opieki nad słabszymi, niepełnosprawnymi, samotnymi". To wszystko jest ważne, natomiast Apel, choć został skierowany do nas w konkretnej społecznej sytuacji, w ogóle nie porusza kwestii spornej. Zamiast nauczania Kościoła na temat świętości życia dostajemy deklarację solidaryzującą się z postulatami protestujących. Można odnieść wrażenie, że skoro księża się z nimi solidaryzują, a nic nie mówią o aborcji, to zgadzają się również z tym postulatem demonstrantów. Dziwi brak odniesienia do nauczania Kościoła, który jasno stwierdza, że w przypadku prawa wewnętrznie niesprawiedliwego, jakim jest prawo dopuszczające przerywanie ciąży i eutanazję, nie wolno się nigdy do niego stosować "ani uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani też okazywać mu poparcia w głosowaniu" (Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o przerywaniu ciąży, 18 listopada 1974).

3. W apelu brakuje również odniesienia do tego, co dzieje się obecnie na ulicach. Autorzy chcą "wyrazić stanowisko w kilku sprawach, które budzą gniew i bunt protestujących". Jednak nie zwracają zupełnie uwagi na całość tego zjawiska. Zgadzając się z protestującymi w "kilku sprawach", nawet nie zająknęli się o formie tych protestów. Od zwykłych księży można byłoby oczekiwać, że będą ze swoimi parafianami – nie tylko z tymi, którzy są na ulicach i profanują kościoły, ale też z tymi, którzy się w tych kościołach modlą. Troska duszpasterska powinna obejmować wszystkich. Zamiast tego zwykli parafianie, którzy często pozostają zagubieni w tej sytuacji, otrzymują Apel solidaryzujący się z demonstrantami. Papież Franciszek pisze w adhortacji "Christus vivit": "Wielu ludzi młodych podlega naciskom ideologicznym, są wykorzystywani i używani jako «mięso armatnie» lub «oddziały szturmowe», by niszczyć, zastraszać czy wyśmiewać innych. Najgorsze jest to, że wielu z nich przekształciło się w indywidualistów, w osoby wrogie i nieufne wobec wszystkich, stając się w ten sposób łatwym łupem projektów dehumanizujących i destrukcyjnych, opracowanych przez ugrupowania polityczne lub potęgi gospodarcze" (73). Jeśli autorzy Apelu wzywają nas do zaprzestania "wspierania sił szowinistycznych i ksenofobicznych zaprzeczających uniwersalizmowi chrześcijaństwa", można byłoby oczekiwać, że dostrzegają zagrożenia również ze strony innych sił zagrażających tożsamości chrześcijańskiej.

4. Trudno zgodzić się z wezwaniem, aby "porzucić przekonanie, że rozstrzygnięcia prawne mogą przynieść trwałą zmianę wrażliwości sumień". Od księży można byłoby oczekiwać większej znajomości katolickiej nauki społecznej. Oczywiście zadanie prawa cywilnego jest inne niż prawa moralnego, a zakres jego oddziaływania węższy. Jednak jest ono jednym z kluczowych elementów wychowywania również sumienia. Badania wskazują, że nawet ograniczenie możliwości przerywania ciąży w znacznym stopniu zmniejsza liczbę dokonywanych aborcji. Większość z sygnatariuszy tego Apelu zapewne zgodziłaby się z tą opinią, gdybyśmy zamiast o aborcji rozmawiali o mowie nienawiści. W zeszłym roku mogliśmy przeczytać w apelu „Lex Adamowicz”, popieranym przez te same środowiska, które teraz sygnują "Apel zwykłych księży": "Prawa mają moc ograniczania zła. Uważamy za konieczne, wzorem innych krajów europejskich, przyjęcie ustawy zapobiegającej i penalizującej mowę nienawiści w przestrzeni publicznej". Dziś na ulicach mamy do czynienia właśnie z mową nienawiści. Zamiast sprzeciwu, księża solidaryzują się z demonstrantami i wyrażają przekonanie, że rozstrzygnięcia prawne nie mają żadnego wpływu na zmianę wrażliwości sumień.”

DZ


 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną