O. Daniel Galus – męczennik czy wariat?

0
0
0
/ źródło: wikipedia

Ks. Daniel Galus z pustelni w Czatachowie na Śląsku dostał ostatnio nakaz, wydany przez kurię w Częstochowie, opuszczenia pustelni i udania się na półroczne rekolekcje w odosobnieniu. Sam o. Daniel wydał oświadczenie, w którym powiedział, że pustelni nie opuści. Dla niektórych jest męczennikiem, gorliwym kapłanem, który padł ofiarą kurialistów, poprawności politycznej i błędnej decyzji bpa Wacława Depo, a dla innych wariatem, twórcą sekty i nieposłusznym księdzem. Warto jednak popatrzeć na tę sytuację z szerszej perspektywy i nie wydawać pochopnych sądów.

O o. Danielu Galusie usłyszałem pierwszy lat temu kilka lat temu. Wówczas, moja koleżanka, która była zaangażowana w ruch charyzmatyczny (z którego po latach odeszła, stwierdzając, że jest on niekatolicki), zachęcała mnie, żebym odwiedził pustelnię o. Daniela. Mówiła, że sama była u niego, ma bardzo dobre doświadczenia i jest to prawdziwy kapłan charyzmatyk. Już wówczas byłem sceptycznie nastawiony do ruchu charyzmatycznego, współczesnego mówienia językami i modlitw o uzdrowienie, bo dostrzegałem, że przenikają do niego treści protestanckie i pogańskie. Potem napisałem zresztą książę „Rewolucja charyzmatyczna”, w której przestrzegałem przed tym, że zwolennicy charyzmatyzmu chcą przekształcić Kościół w duchu zielonoświątkowym i uczynić z niego miejsce przeżywania silnych doświadczeń, gdzie rola sakramentów i hierarchii będzie znacznie zredukowana. Chociaż nie pojechałem do pustelni o. Daniela, oglądałem jego kazania w Internecie i w swojej publikacji przywołałem nawet jego słowa jako ostrzeżenie. On też bowiem namawiał do przekształcania Kościoła w duchu charyzmatycznym i wieszczył, że zmieni on swój kształt.


Ze względów zawodowych śledziłem losy o. Daniela. Już kilka lat temu mówiło się, że o. Galus jest nieposłuszny. Określa siebie pustelnikiem i ojcem, chociaż jest księdzem diecezjalnym. Docierały do mnie informacje, których jednak nie weryfikowałem i nie potwierdzam ich prawdziwości, że o. Daniel nie miał zgody na założenie pustelni, jego wspólnota nie jest zatwierdzona, a wokół niego zgromadziła się grupa posługujących mu kobiet, co zaczęło wzbudzać różne pytania. Już wówczas bp Depo zaznaczał, że o. Galus nie jest pustelnikiem, chociaż sam zainteresowany broni się do dzisiaj, że chciał uregulować swój status, tylko nie mógł dostać się do biskupa. Wydaje się, że dużo bardziej stanowcze działania kuria podjęła po tym, jak o. Daniel zasłynął z tego, że swoich wiernych zachęcał do nienoszenia maseczek. Powoływał się przy tym na lekarzy, że nich noszenie może być szkodliwe i mówił, że trudno jest się modlić w maseczce, wręcz, że nie jest to właściwy kult. Wówczas ogólnopolskie media zaczęły go krytykować, stał się popularny i kuria się od niego odcięła. Można się zgadzać lub nie z o. Danielem w sprawie maseczek, ale akurat ta wypowiedź w kontekście całej sytuacji nie powinna mieć żadnego większego znaczenia. Tymczasem to właśnie ona sprowokowała działania kurii. 12 października media zaczęły pisać o wypowiedzi o. Daniela, a już 14 października pojawiło się oświadczenie kurii. ks. Mariusz Bakalarz, rzecznik prasowy Archidiecezji Częstochowskiej, napisał w nim: "Arcybiskup Metropolita Częstochowski i Archidiecezja Częstochowska stanowczo odcinają się od wypowiedzi, działań i postawy ks. Daniela GALUSA oraz grupy wiernych określających się jako „Wspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa”, a skupionych wokół tzw. Pustelni w miejscowości Czatachowa. Nie biorą także odpowiedzialności za skutki tychże wypowiedzi i działań, przypominając wszystkim wiernym o zobowiązaniu do stosowania się do obowiązujących zasad bezpieczeństwa sanitarnego. Ks. GALUS w marcu br. otrzymał karę nagany kanonicznej, która była reakcją na jego wypowiedzi i nierespektowanie przepisów państwowych i zarządzeń władz kościelnych dotyczących zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii. Został ponadto zobowiązany do powstrzymania się od krytyki przepisów państwowych i kościelnych, a także do ścisłego respektowania wszelkich zasad bezpieczeństwa. Wobec nieposłuszeństwa i trwania w uporze, które powoduje zamęt i zgorszenie, w najbliższym czasie podjęte zostaną dalsze kroki dyscyplinarne wobec ks. GALUSA. Wszystkich zgorszonych przepraszamy za powstały zamęt i oświadczamy, że wypowiedzi ks. GALUSA nie są w żadnej mierze głosem Kościoła, który stale przypomina, że zachowywanie zasad bezpieczeństwa sanitarnego jest wypełnieniem przykazania miłości poprzez wzajemną troskę o swoje bezpieczeństwo. Traktowanie zaś sakramentów i sakramentaliów w sposób zabobonny jest zupełnym niezrozumieniem i wypaczeniem ich sensu".
O. Galus wydał wówczas oświadczenie, że jako kapłan ma prawo wyrażać własną opinię, co jak się wydaje, powinno być oczywiste. 17 listopada odbyło się spotkanie ks. Daniela Galusa z abp. Depo oraz bp. Przybylskim, w który uczestniczyła również Agnieszka Maćkówka, reprezentantem Wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa, którą prowadzi o. Daniel. Następnego dnia, kuria częstochowska wystosowała kolejny komunikat, informujący już o nałożeniu na ks. Galusa poważnych kar. Duchowny otrzymał nakaz odbycia rekolekcyjnego odosobnienia. Miał też powstrzymać się od publicznego sprawowania kapłańskich funkcji. W komunikacie tym padły już poważne oskarżenia. Czytamy w nim: „Przez ostatnie lata do Kurii Metropolitalnej i samego Księdza Arcybiskupa wpływały dziesiątki i setki świadectw nawróceń, uzdrowień, uwolnień i innych przejawów działania Boga w tej grupie i w tym miejscu. Jednocześnie zgłaszały się niepokojąco duże liczby osób, które opowiadały o swoich złych doświadczeniach, zranieniach, krzywdach, o nieprawidłowościach we „Wspólnocie” i o postawie ks. Galusa. Zadaniem biskupa diecezjalnego jest wszystkie takie sygnały sprawdzić, rozeznać i podjąć najwłaściwsze decyzje” (…) „Ks. Daniel Galus jest prezbiterem Archidiecezji Częstochowskiej. Nie jest zakonnikiem ani pustelnikiem. […] Nie jest prawdą, że nie może opuścić Pustelni, ponieważ byłoby to, rzekomo, złamanie prawa. Jako kapłan diecezjalny (bo takim jest według prawa), może być swobodnie przenoszony według uznania swego biskupa diecezjalnego” (…) „Teren tzw. Pustelni w Czatachowej jest w całości własnością Archidiecezji Częstochowskiej, która zakupiła grunt i wybudowała znajdujące się na nim obiekty. Ani sam ks. Galus, ani „Wspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa”, ani też „Fundacja Anioł Miłosierdzia” nie są jej właścicielami i nie mają praw do rozporządzania nią, decydowania o tym kto tam przebywa lub posługuje” (…)„Ksiądz Biskup Andrzej Czaja, Biskup Opolski, przewodniczący Komisji Nauki Wiary KEP, w roku 2014 przeprowadził teologiczne badanie nauczania ks. Galusa i treści publikowanych w wydawanym przez „Wspólnotę” miesięczniku „Ogień Jezusa”. Odnosząc się do treści zamieszczanych w tymże periodyku stwierdził: „[…] największym mankamentem czasopisma zdaje się być bezustanne odwoływanie się w wielu tekstach do autorytetu o. Daniela Galusa, którego każdemu słowu i gestowi przypisuje się przesadne znaczenie, postrzegając go niemal jako proroka naszych czasów. To swoisty kult jednostki, który budzi niepokój, bo jest przecież jednym ze znamion sekty”.


Zarzuty te trudno podważyć. Jako ks. diecezjalny o. Galus podlega biskupowi i może być przez niego przenoszony, a pustelnia to własność diecezji. Kult jednostki, wyrastający wprost z ducha charyzmatyzmu, jest w tej sytuacji czymś bardzo prawdopodobnym. Szkoda tylko, że chociaż problem jest znany od lat i wiąże się z samym charyzmatyzmem, jest on podnoszony teraz, po wypowiedziach dotyczących obostrzeń sanitarnych a nie spraw teologicznych. Wydaje się, że kuria do tej pory nie podejmowała stanowczych działań, a zdecydowała się na nie dopiero pod wpływem krytyki świeckich mediów. Teraz, chociaż przez lata wokół o. Galusa tworzyła się grupa wiernych, którzy teraz mają żal do biskupa. Wygląda na to, jakby w tej sprawie brak działań był wywołany troską o święty spokój, a podjęte działania w ostatnim czasie także wynikały z tego samego źródła. Niezależnie jednak od tego trudno jest katolikowi stanąć po stronie pustelnika-niepustelnika, który uważa, że może prowadzić pustelnię bez zgody biskupa. Jest to zaprzeczenie ducha katolickiego i nawet, jeśli osąd biskupa jest niesprawiedliwy, o. Daniel powinien mu się podporządkować. O. Pio wielokrotnie był prześladowany przez przełożonych, ale nigdy nie wypowiedział im posłuszeństwa.

 

 

 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną