SKANDALICZNE słowa Wiatrowycza o Banderze: "Jednoznaczni nie zostają bohaterami"
Wczoraj minęła kolejna rocznica urodzin Stepana Bandery spiritus movens ludobójczych mordów w trakcie II wojny światowej na Polakach, Żydach, Rosjanach, Czechach, Ormianach, Słowakach, Węgrach, Białorusinach, jak i na Ukraińacach, którzy nie chcieli brać udziału w bestialskich mordach lub ukrywali przez mordami przedstawicieli innych nacji.
Jak co roku na terenie Ukrainy Zachodniej, jak i w wielu miejscowościach Centralnej Ukrainy, odbyły się uroczystości upamiętniające tego pronazistowskiego ukraińskiego polityka. W uroczystościach oprócz polityków, celebrytów i przedstawicieli świata nauki, wzięło udział również grekokatolickie duchowieństwo, co samo w sobie jest rzeczą skandaliczną.
Lwowski portal internetowy „Wysokij Zamok” przy okazji obchodów opublikował na swoich łamach wpis z bloga Wołodymyra Wiatrowycza, byłego prezesa ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, a poświęcony właśnie Banderze. Wiatrowycz podkreśla, że to, w jaki sposób ukraińskie społeczeństwo postrzega Banderę jest miarą jego niezależności i samowystarczalności. Obrazuje chęć pozostania wiernym własnej tożsamości.
– Nie jest to łatwe dla narodu, który został bezlitośnie wymazany z historii. Mamy nie tylko prawo do bohaterów, których nasi sąsiedzi mogą nie lubić, ale także obowiązek doceniania własnych bohaterów – dodał Wiatrowycz, po czym stwierdził, że przywódca ukraińskich nacjonalistów ma w swoim życiorysie elementy, które godne podziwiania ale potępienia. Jednak ocena jego poczynań nie może się jednak odbywać pod dyktando tego, w jaki sposób jest on oceniany w Rosji, Polsce czy Izraelu.
– Wszędzie słychać „Bandera to bohater dwuznaczny”. Ale jednoznaczni ludzie nie stają się bohaterami. Nie można tworzyć historii bez popełniania błędów. Niepopełnianie błędów jest przywilejem tych którzy nic nie robią a Bandera robił – tymi słowami podsumował swoje rocznicowe przemyślenia Wiatrowycz.
Jak więc widać Ukraina, to stan umysłu. Dodajmy niepokojący stan umysłu, w którym da się usprawiedliwić nawet najbardziej odrażające zbrodnie a rodzinom ofiar odmawia się prawa do oceny inicjatorów zbrodni, tylko dlatego, że nie są tej samej nacji, z której wywodzą się odpowiedzialni za ludobójcze mordy.
Arkadiusz Miksa
Źródło: prawy.pl