Według Wyborczej Aleister Crowley nie był satanistą
Miesiąc temu jeden z blogerów doprowadził do odwołania koncertów w krakowskich kościołach. Powodem było to, że jeden z zespołów manifestował swoje związki z Aleisterem Crowley'em, twórcą nowoczesnego satanizmu.
Jak zwykle czujna Wyborcza zareagowała oburzeniem. Jest to zresztą norma. W zbyt wielu kościołach mają miejsce sprzeczne z katolicyzmem imprezy. Brak akceptacji ze strony katolików dla profanacji świątyń spotyka się z rytualnym oburzeniem środowisk Wyborczej. Tym razem jednak negowanie uznawanego nawet przez satanistów faktu, że Aleister Crowley jest jedną z najważniejszych postaci satanizmu to totalne karykaturalne hucpiarstwo.
11 października na łamach Wyborczej ukazał się teks „Zło zawitało do Krakowa” w którym publicysta Wyborczej stwierdza, że prawicowy bloger Krzysztof Osiejuk bezpodstawnie pomówił gwiazdę festiwalu Unsound, który odbywa się w krakowskich kościołach od siedmiu lat, zespół Current 93, regularnie koncentrujący w europejskich kościołach, o związki z satanizmem.
Zdaniem Wyborczej „Osiejuk nie ma racji. Current 93 nigdy nie grał muzyki satanistycznej. Logo, które opisywał bloger, nie przedstawia pentagramu. Znajduje się na nim heksagram, jeden z symboli Thelemy - systemu religijno-filozoficznego stworzonego na początku XX w. przez brytyjskiego mistyka i okultystę Aleistera Crowley'a”.
By dowiedzieć się o satanistycznej tożsamości Aleistera Crowley'a którą neguje Wyborcza nie trzeba nawet korzystać z katolickich mediów. Na ateistycznym i antyklerykalnym portalu Racjonalista można przeczytać, że „współczesny satanizm ma dwóch ojców. Aleister Crowley jest tym, który wprowadził satanizm w dwudziesty wiek; Anton Szandor La Vey wyprowadził satanistów na „światło dzienne" i zapewnił im stałe miejsce w kulturze masowej”.
Aleister Crowley żył w latach 1875-1947. Jego rodzice należeli do protestanckiego zboru Braci z Plymuth, którzy literalnie i fundamentalistycznie traktowali Biblię. Już jako młody człowiek zaangażował się w praktyki okultystyczne. Został wiernym okultystycznego Zakonu Złotego Brzasku (sekty krzewiącej nauki różokrzyżowców, alchemików i kabalistów), po usunięciu z wspólnoty podróżował po świecie, tworząc swoje teksty religijne których główną zasadą była „czyń na co masz ochotę”. Z czasem staje się przywódcą okultystycznego zgromadzenia Ordo Templi Orientis. W latach dwudziestych tworzy na Sycylii opactwo Thelemy gdzie praktykuje magię seksualną. Placówkę sekty likwidują faszyści po dojściu do władzy. Liczne teksty Aleistera Crowley'a „stały się kamieniem węgielnym współczesnego satanizmu” i New Age.
Historia z Krakowa to przykład kilku patologii obecnych w współczesnej Polsce - miejmy nadzieję, że wynikających tylko ze zbrodniczej ignorancji, a nie świadomego działania, zachowanie ludzi aktywnych w kościele katolickim, którzy z entuzjazmem i ekscytacją przyjmują wszystko co ma być wyrazem duchowości (od profanującego sacrum klerykalnego disco polo, szkaradnych budowli religijnych, poprzez wspieranie protestanckich - czyli wodzących na zatracenie katolików - imprez, judaizacji, fałszywych objawień, niezdrowych ekscytacji charyzmatycznymi, wywodzącymi się z protestantyzmu fenomenami, aż po kulturę z elementami satanizmu). Ogół takich zachowań robi wrażenie jakby komuś bardzo zależało, by katolicyzm, z jego przesłaniem intelektualnym i estetycznym, zastąpić profanującą sacrum brzydotą, innowierstwem i oszołomstwem.
Drugą patologią widoczną w krakowskich wydarzeniach jest hucpiarska nagonka środowisk antykatolickich na Kościół i prawicę. Wrogowie Kościoła będą bezczelnie trwać w niedorzecznych karykaturalnych opiniach, pomimo że udowodniono im bycie w całkowitym błędzie. To jest typowy przejaw szokującej dla Europejczyków kultury hagady, w której nie liczą się fakty, a opowieść na zasadzie kolarzu kreuje się z fragmentów wydarzeń z różnych epok, bez poszanowania dla faktów, związków przyczynowo skutkowych, ciągłości linearnej, tylko w celu osiągnięcia celu propagandowego, w tym wypadku – uderzenia w prawicę i katolików.
Jan Bodakowski
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl