Lekarze nie będą polemizować z covidową propagandą. Dzięki ''pandemii'' mogą zarobić do 40.000 złotych miesięcznie!

0
0
0
/ źródło: pixabay.com

Wydawałoby się, że bezsensowne działania rządu (wspierane ochoczo przez jeszcze bardziej bezsensowną opozycję) powinny spotkać się z powszechną krytyką lekarzy. Tak się jednak nie dzieje. Może odpowiedzią na pytanie o przyczyny tego stanu rzeczy może być ludowe przysłowie, „że kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze).

Jak informuje portal „Polityka zdrowotna" w artykule „Medycy dobrze zarabiają na epidemii" autorstwa Katarzyny Nowosielskiej „lekarz pracujący na kontrakcie, może dzięki dodatkowi covidowemu, zarabiać teraz miesięcznie nawet do 40 tys. zł. Wystarczy, że raz w miesiącu weźmie np. dyżur na oddziale ratunkowym".

 

Takie dobre zarobki lekarzy wynikają z tego, że „od 1 listopada rząd zagwarantował wszystkim medykom pracującym przy pacjentach z COVID-19 drugą pensję, jako rekompensatę za ryzyko, jakie podejmują. Dodatki wypłaca NFZ po tym, jak szpitale przedstawiły mu listę uprawnionych medyków. Na konta placówek medycznych, na ten cel poszło już łącznie 676 mln zł".

 

Według portalu „Polityka zdrowotna" „drugą pensję otrzymało 99 714 pracowników medycznych z 550 placówek medycznych w całej Polsce (według stanu na 18.01.) W tym: 23 785 lekarzy, 47 878 pielęgniarek, 18 086 ratowników medycznych, 9 965 pozostałych osób".

 

Z artykułu można się dowiedzieć „że dodatki otrzymują osoby pracujące na etatach czy na umowach cywilnych tylko na oddziałach covidowych, czy w szpitalach zajmujących się wyłącznie z pacjentami z COVID-19".

 

Problem stało się to, że żadnego dodatku nie dostał personel pomocniczy – np. salowe pracujące na oddziałach covidowych, które mają kontakt z wydzielinami pacjentów. Kwestią sporną stało się też to, że część medyków nie dostała takich dodatków.

 

Jak informuje portal „Polityka Zdrowotna" „wśród medyków narosła wręcz zawiść i podziały, gdyż niektórzy czują się na tyle poszkodowani, że składają pozwy przeciwko szpitalom o wypłaty dodatków. A gra jest warta świeczki, gdyż druga pensja obejmuje nie tylko pensję podstawową, ale podwójnie szpitale wypłacają też dodatki za pracę nocną czy za dyżury medyczne. Czyli jeśli lekarz pracuje na kontrakcie w szpitalu i zarabia miesięcznie 25 tys. zł, to druga pensja uprawnia go do otrzymania w sumie 40 tys. zł miesięcznie".

 

Do otrzymania dodatku „wystarczy dyżur raz w miesiącu". Według portalu „Polityka Zdrowotna" „w niektórych przypadkach dodatki dostali medycy, którzy tylko raz w miesiącu pełnili dyżur na SOR-ze lub oddziale covidowym, a przez resztę czasu pracowali na innym odcinku. Dostali oni 100-procentowy dodatek tak samo, jak personel pracujący na pełen etat na oddziale covidowym, zgodnie z interpretacją MZ".

 

Zdaniem „Polityki Zdrowotnej" „niektórzy lekarze uznawali, iż wygodnie opłaca im się brać jeden dyżur w miesiącu na SOR czy oddziale covidowym skoro w każdym z obu przypadków będą uprawnieni do drugiej pensji. Stąd wydatki rządu na dodatki tylko od listopada wyniosły 676 mln zł. To więcej niż koszt budowy części szpitali tymczasowych, bo zsumował się on do 515 mln zł. A dodatki będą zapewne wypłacane przez kolejne miesiące".

 

Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną