Konferencja klimatyczna w Paryżu – padną kolejne niewiążące deklaracje

0
0
0
/

Wczoraj rozpoczął się kolejny szczyt klimatyczny tym razem w Paryżu (COP 21) z udziałem blisko 200 krajów świata, pojawią się na nim prezydenci, bądź szefowie rządów ponad 140 krajów.

 

Francuzi, którzy przewodzą tej konferencji klimatycznej, chcą odnieść sukces czyli doprowadzić do porozumienia wszystkich uczestników i do porozumienia wiążącego na wzór tego z Kioto zawartego w 1997, które wygasło z końcem grudnia 2012 roku.

 

Kraje emitujące najwięcej CO2 na świecie zapowiedziały przyjazd do Paryża z daleko idącymi deklaracjami w tym zakresie ale najprawdopodobniej na deklaracjach się skończy, ponieważ głównym celem przywódców tych krajów jest nie zaszkodzenie swoim gospodarkom.

 

Dwaj najwięksi emitenci CO2, Stany Zjednoczone i Chiny mają także przedstawić swoje cele redukcyjne ale jak się okazuje mają one zupełnie różny charakter.
Prezydent USA Barak Obama ma zadeklarować redukcję CO2 o 26-28% do roku 2025 (w stosunku do roku 2005) tyle tylko, że z takim celem redukcyjnym nie zgadzają się Republikanie (którzy póki co mają przewagę w Senacie) i w związku z tym nie pozwolą na przeforsowanie tego rodzaju ograniczeń.

 

Wyjątkowo ostrożne są w tym zakresie Chiny, które mają zadeklarować w Paryżu zaledwie łagodniejszy (ale jednak ciągły wzrost emisji ) do roku 2030, a dopiero po tej dacie mają zacząć redukować emisję CO2.

 

Z kolei państwa słabiej rozwinięte chętnie deklarują zmniejszenie emisji CO2 ale tutaj warunek jest bardzo wyraźny i zaadresowany do najzamożniejszych państw świata o środki finansowe na specjalny fundusz, który miałby im umożliwić realizację takiej polityki.

 

Chodzi o niebagatelną sumę 100 mld USD rocznie, poczynając od roku 2020, które miałyby być kierowane do biedniejszych krajów umożliwiając im nie tylko redukcję CO2 ale także realizację celów rozwojowych.

 

W Paryżu liderem forsującym jak najostrzejszą politykę klimatyczną, będzie niestety Unia Europejska, która nie oglądając się na inne kraje świata sama podjęła ambitne cele redukcyjne najpierw w 2008 roku, a później w 2014 roku.

 

Pod tymi pierwszymi konkluzjami obowiązującymi do roku 2020 podpisał się ówczesny premier Donald Tusk, pod tymi drugimi do roku 2030 podpisała się premier Ewa Kopacz i w związku z tym są one zobowiązujące także dla naszego kraju.

 

Przypomnijmy tylko, że na posiedzeniu Rady w październiku w Brukseli ówczesna premier Kopacz zobowiązała się do wyraźnego podwyższenia poziomu redukcji CO2 do roku 2030 o 40% i udziału energii odnawialnej w całkowitym zużyciu energii do 27%.

 

Przy czym szefowa rządu uzyskała darmowe pozwolenia na emisję CO2 dla elektroenergetyki na poziomie 40% do roku 2030 (wcześniej miały wygasnąć do roku 2020) i 50% udział Polski w funduszu solidarnościowym który będzie tworzony ze sprzedaży 2% pozwoleń na emisję CO2.

 

Mimo tego, że mamy jakąś pulę darmowych uprawnień, to elektrownie będą musiały także kupić coraz więcej pozwoleń na emisję CO2 po znacznie wyższych niż do tej pory cenach, a ponadto będą musiały inwestować w nowe bloki energetyczne grube miliardy złotych.

 

Przecież to wszystko trzeba będzie wliczyć w ceny energii elektrycznej i cieplnej, a za już niedługo URE zniesie jakiekolwiek ograniczenia w limitowaniu tych cen.
Ruszą więc one z kopyta i zapłaci za nie przemysł likwidacją miejsc pracy w Polsce i przenoszeniem produkcji za naszą wschodnią granicę (tam unijny pakiet nie obowiązuje), zapłacą także gospodarstwa domowe bo przecież domy i mieszkania trzeba ogrzać i oświetlić.

 

Wygląda jednak na to, że w Paryżu nie dojdzie jednak do podpisania twardych zobowiązań jeżeli chodzi o redukcję CO2, padną po raz kolejny niezobowiązujące deklaracje, więc być może i dla Polski jest ciągle szansa renegocjacji tego pod czym podpisali się wcześniej Tusk i Kopacz.

 

Skoro Niemcy udają, że nic się nie stało po aferze Volkswagena (a przecież przez lata koncern ten sprzedawał miliony samochodów zdecydowanie bardziej „trujących” atmosferę niż wynikało to z oficjalnych dokumentów), to także i Polska może oczekiwać sformułowania dla nas takich celów redukcyjnych aby nie były one zabójcze dla naszej gospodarki i społeczeństwa.

 

Dr Zbigniew Kuźmiuk

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną