Pandemia alternatywna [FELIETON]

0
0
0
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com /

Okazuje się, że pytanie "co by było, gdyby nasz świat wartości praktycznie przestał istnieć" jest inspiracją dla wielu pisarzy tworzących powieści poruszające tematykę historii alternatywnej. Oprócz "Quietusa" Jacka Inglota pytanie to zadają "Lata ryżu i soli" Kima Stanleya Robinsona. Amerykański pisarz science-fiction stawia to pytanie w inny sposób niż Inglot. Chrześcijaństwo w jego powieści rozwija się i kwitnie tak jak w naszej rzeczywistości aż do wybuchu pandemii Czarnej Śmierci w XIV wieku.

I wtedy następuje punkt zwrotny. Zaraza w naszej rzeczywistości odebrała życie przynajmniej 30% mieszkańców Europy i choć ci ludzie wydają się nam odlegli, to czasy te obfitowały w jak najbardziej zrozumiałe dla nas tragedie. W powieści Robinsona następuje natomiast prawdziwa apokalipsa. Pandemia zabija niemal wszystkich mieszkańców kontynentu. Ówczesne metropolie stają się miastami - widmami, jak okiem sięgnąć nie ma żywego ducha. I taką sytuację właśnie zastają wojska Timura Chromego...

Kim Stanley Robinson snuje swoją opowieść rozgrywającą się na przestrzeni kilkuset lat, aż do XXI wieku, który nie jest XXI wiekiem - w końcu to inny kalendarz stosowany jest w tej rzeczywistości. Świat praktycznie bez chrześcijaństwa i kultury europejskiej wygląda zupełnie inaczej od tego, który znamy. Największymi religiami są islam i buddyzm, Chiny zyskują status światowego mocarstwa, Indianie tworzą potężną konfederację, świat arabski rozkwita. Jednak nawet i w tym obcym świecie pewne mechanizmy pozostają niezmienne - w odpowiedniku XX wieku również wybucha konflikt na światową skalę.

"Lata ryżu i soli" choć przedstawiają wielki historyczny fresk traktują przede wszystkim o zwykłych ludziach, których działania nierzadko przynoszą wielkie konsekwencje. Interesujący zabieg z wpleceniem reinkarnacji w tle sprawia, że ci różni ludzie są w rzeczywistości wcieleniami tej samej osoby. To bez wątpienia pomysłowe podejście do toposu człowieka śledzącego przebieg historii.

Powieść Amerykanina nie przedstawia świata ani lepszego, ani gorszego od tego, w którym żyjemy. Ma on swoje blaski i cienie, autor  dużo uwagi poświęca temu, jakie zasady rządziłyby światem zdominowanym przez islam i jak wyglądałby konflikt oraz współżycie między Bliskim oraz Dalekim Wschodem. Rozmach historii sprawia, że jest to prawdziwa gratka dla miłośników historii alternatywnej. To nie jest hipotetyczny scenariusz jak mogłoby się potoczyć jedno wydarzenie, tylko... cóż, historia alternatywna w pełnym tego słowa znaczeniu. Może już czas, by tego typu dzieło powstało w Polsce? Jak wyglądałaby historia naszego kraju, gdyby Mieszko przyjął chrzest ze wschodu? Pozostaje mieć nadzieję, że "Lata orła i Wisły" narodzą się kiedyś w umyśle jakiegoś artysty.

Stefan Dziekoński
 

Źródło: SD

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną