„Wyborcza” zbulwersowana białoruską reklamą sklepu ogrodniczego, jej czytelnicy wręcz przeciwnie (FELIETON)

0
0
zrzut ekranu
zrzut ekranu /

„Gazeta Wyborcza” ma to do siebie, że wszystko ją bulwersuje. Oczywiście nie to, co powinno, ale ten tytuł prasowy przypomina starą babę, która się na wszystko oburza. A fakt, że była w młodości sprzedajną ku... prostytutką tylko to oburzenie pogłębia. Cóż jakie czasy takie autorytety. Oczywiście „Wyborczej” nie oburza jak ktoś robi sobie gołe zdjęcia na polskim cmentarzu (na żydowskim już oburza), czy jakiś popaprany drag queen włazi dzieciom do przedszkola (inscenizja ukrzyżowania w przedszkolu też już przeszkadza).

Za to jest oburzona... reklamą białoruskiego sklepu ogrodniczego. Wrzeszcząc malowniczym tytułem „Bulwersująca reklama białoruskiego sklepu. „Jacku, dlaczego oni wracają? Bo zaczyna się Czarny Piątek”.

Jednak po ostatnim sprawdzeniu okazało się, że ta reklama nie jest już ogólnodostępna, chociaż zasadniczo była niewinna. Otóż jak podała „oburzona” pewna, jak powiedziałby jej „legendarny naczelny” gagagagagazeta - „Białoruski market ogrodniczo-budowlany wykorzystał kryzys migracyjny do reklamy sklepu. Kontrowersyjny filmik reklamowy można obejrzeć na oficjalnym kanale YouTube firmy Hoztawarisz. - Jacku, nie rozumiem, dlaczego oni wszyscy wracają na Białoruś - mówi aktor przebrany za polskiego strażnika granicznego na widok migrantów przeskakujących przez płot. - Za chwilę zaczyna się Czarny Piątek! - odpowiada drugi”.

Aj waj reklama, a ja nie mam z tego ani szekli...

I dalej moje ulubione medium Gazeta Wyborcza ciągnie temat – „Reklama białoruskiego sklepu zaczyna się widokiem lasu nagranym z drona. Nagle w kadrze pojawiają się aktorzy odgrywający rolę migrantów, którzy uciekają przez drut kolczasty na białoruską stronę. Wszystko, przez lornetki, obserwują aktorzy przebrani za polskich strażników granicznych. Wywiązuje się rozmowa. - Jacku, nie rozumiem, dlaczego oni wszyscy wracają na Białoruś? - mówi jeden. Drugi odpowiada: - To ty nie wiesz? W sklepach „Hoztawarisz” za chwilę zaczyna się Czarny Piątek! Następuje zmiana otoczenia. Las zastępuje market budowlany, a na ekranie pojawiają się kosiarki, wkrętarki i piły elektryczne. Na koniec „strażnicy” krzyczą do uciekających, aby poczekali. - Też pójdziemy - mówi na końcu jeden ze strażników”. Co ciekawe w reklamie sklepu ogrodniczo-budowlanego Hoztawarisz nie wykorzystano prawdziwych nagrań z granicy, a wszystko sceny inscenizowano. Co więcej z komentarzy wynika, że białoruskim internautom reklama przypadła do gustu. „Zdecydowny lajk za kreatywność”, „Ciekawe podejście do reklamy”. I ja się właśnie zastanawiam co tak bardzo oburzyło „Gazetę Wyborczą”?

Czytelnicy „Wyborczej” nie chcą się oburzać

Zresztą nawet jej czytelnicy się zastanawiają i podobnie jak białoruscy internauci wcale nie są oburzeni. Poniżej kilka opinii:

„No i patrzcie, gdyby nie Wy, to bym się nawet o tej reklamie nie dowiedział. Co do w niej kontrowersyjnego? „Mnie nie bulwersuje. Jest nawet prawdziwa. Imigranci idą tam gdzie jest życiowa promocja”. „Oj tam, zwykła przaśna reklama rodem z polskich kablówek osiedlowych lat dziewięćdziesiątych. Aż się nostalgiczna łezka w oku zakręciła...” „Dla jednych wojna dla drugich kryzys humanitarny sporo zadęcia, trzeba trochę powietrza spuścić”. „Niektórym przydałyby się szpilki albo młoteczki do stuknięcia w główkę”. „Hehehhe 100/100 jednak nawet u ruskich są fajni kreatywni reklamodawcy a nie same politpoprawne pi... jak w kalifatach lewackiego zachodu”! „Bulwersujące to było imię Jacek - no żeby Seba, albo Kłentin”. A hitem jest odpowiedź: „Poziom humoru taki Maciek Stuhr jakby”.

Oczywiście trafiły się opinie przeciwne, pełne oburzenia, że to... żerowanie na ludobójstwie uchodźców, ale takich nadętych idiotów może jest w opiniach, jakieś pięć procent. I stawiam na to, że to sami redaktorzy „Wyborczej” po godzinach muszą trollować, bo wszyscy mają już wywalone na ich oburzenia.

 

Piotr Stępień

Źródło: Piotr Stępień

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną