„To nie hotel, to dom”. Przedsiębiorcy zmieniają taryfy gazowe z biznesowych na domowe

Niektóre obiekty zostały objęte ochroną rządu w kwestii taryf za gaz, którego cena znacząco wzrosła. Chronione są m.in. szkoły, szpitale, domy dziecka, spółdzielnie czy wspólnoty mieszkaniowe. Oczywiście, przedsiębiorcy prywaciarze wstrętni muszą radzić sobie sami. I próbują to robić. Wielu z nich, szczególnie z sektora małych i średnich przedsiębiorstw wypowiada umowy i przechodzi na taryfy domowe. – Robią to nie tylko zakłady fryzjerskie czy kosmetyczne, ale nawet hotele – czytamy na money.pl.
Drożyzna, jaka objęła ceny gazu dosłownie niszczy Polaków. Zarówno wiele rodzin jak i firm nie stać na nowe stawki. Przedsiębiorcy dostają rachunki wyższe o 400-800 proc., co w sytuacji, gdy często firma generuje zysk w wysokości wypłaty osoby na etacie, jest dla niej śmiertelnym ciosem. Część firm zresztą korzysta z gazu non stop do codziennej działalności, w związku z czym podwyżki cen takiego rzędu oznacza konieczność zakończenia działalności i niszczy miejsca pracy dla zatrudnianych pracowników.
Choć rząd objął niektóre obiekty ochroną czy rekompensatami, to oczywiście nie pomyślał o przedsiębiorcach, bo – jak wiadomo – dla rządu są to oszuści i prywaciarze, więc „niech sobie radzą”.
No i próbują, całkiem pomysłowo. Jak się okazuje, wielu z przedsiębiorców wypowiedziało obecne umowy gazowe wystawione na firmy i zawierają nowe na osobę fizyczną. Robią tak małe firmy, jak np. zakłady fryzjerskie czy kosmetyczne. Ale tyczy się to także większych przedsiębiorstw, jak np. hoteli. Według nieoficjalnych ustaleń money.pl, „GNiG jest dosłownie zasypany wnioskami o zmianę umowy”.
– Kiedy gaz zaczął gwałtownie drożeć, wielu odbiorców biznesowych zdecydowało się przejść na taryfy dla gospodarstw domowych – powiedział portalowi proszący o anonimowość właściciel małej gastronomii.
– Nowa umowa dotyczy osoby prywatnej, jednocześnie koszt zakupu gazu nie jest wliczany w prowadzenie działalności gospodarczej. Firma może także wypowiedzieć umowę i zawrzeć kolejną, również na osobę fizyczną, ale w dalszym ciągu na ten sam punkt – mówi money.pl rozmówca. W efekcie zastosowania takiego zabiegu, firmy mają niższe rachunki, ponieważ korzystają z taryf dla gospodarstw domowych, które zatwierdził URE.
Jak zrobić taki manewr? Należy zgłosić się do swojego dostawcy gazu i oznajmić, że gaz nie będzie wykorzystywany przez firmę, lecz przez osobę prywatną. Składa się w tym samym czasie wniosek o przepisanie umowy. A gra jest warta świeczki, bo rachunki za gaz mogą spaść nawet o połowę!
– Z porównywarki enerad.pl wynika, że na przykład w ofercie PGNiG Gaz dla domu w taryfie W3 cena za błękitne paliwo wynosi 21,61 gr/kWh. Tymczasem w taryfie W3 dla firm jest to ponad 51,60 gr/kWh. Cena za gaz dla gospodarstw domowych jest więc ponad dwukrotnie niższa niż dla biznesu – czytamy na money.pl.
Ekspert Pracodawców RP i prezes zarządu Softex Data Wojciech Warski ocenia, że takie działanie firm to „usprawiedliwione cwaniactwo”. – W normalnie działającym kraju, z rezerwami i z poprawnie skonstruowanymi zasadami funkcjonowania państwa i gospodarki, byłoby to co najmniej moralnie naganne i wypełniałoby znamiona karalnego "cwaniakowania", używając języka Jarosława Kaczyńskiego. Jego wypowiedź w tym momencie staje się jednak złowrogą, samospełniającą się przepowiednią – powiedział Warski.
Dodał, że jest to swego rodzaju „zmowa”, tzn. wszyscy udają, że tego nie widzą. Wiedzą jednak, że jest to spowodowane nie chęcią zysku, a po prostu przetrwania.
– W momencie gdy biznes walczy o przeżycie i możliwość przetrwania, wszelkie metody, nieczyniące bezpośredniego zła są dozwolone. Tym bardziej że obecnie dla wielu firm warunki funkcjonowania są fatalne nie tylko z powodu złych decyzji administracyjnych związanych z zarządzaniem pandemią, ale z powodu kardynalnych błędów prawnych i gospodarczych – zaznaczył. Ocenił też, że przedsiębiorcy mogą powiedzieć „drogi rządzie, obchodzimy obowiązujące przepisy, ale po to, by przeżyć”.
– Choć nagannie moralna, uważam, że ta sytuacja jest usprawiedliwiona. Trudno zaakceptować fakt, że rząd działa pod potrzeby rzeszy wyborców, ale nie zauważa jednocześnie sytuacji przedsiębiorców – zaznaczył. Wskazuje też, że sytuacja ta to dowód na dezorganizację państwa. W normalnych warunkach bowiem nikomu takie działania nie przyszłyby nawet do głowy.
– Nie mówimy w dodatku o dużych spółkach typu Orlen czy KGHM, bo te zawsze się wyżywią, tylko o małej i średniej przedsiębiorczości, która stanowi istotę polskiej gospodarki – stwierdził Wojciech Warski.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: money.pl/prawy.pl