Charyzmatyk modlił się nad ekranem. Nie uwierzysz co stało się potem

W częstochowskiej archikatedrze zorganizowano „Triduum dla kapłanów” (31 maja-2 czerwca), specjalne rekolekcje dla księży przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Centralny dzień poprowadził świecki charyzmatyk Danny Stayne, którego wielu określa jako „szamana”.
Na stronie otwarteniebo24.pl czytamy: „Danny to człowiek, którego Jezus odwiedził osobiście. Kilka razy w ciągu swojego życia został pochwycony do nieba. Dodatkowo, podobnie jak Filip w ósmym rozdziale Dziejów Apostolskich, Danny został ponadnaturalnie przeniesiony w ciele do innego miasta w Stanach Zjednoczonych. Jest mężem, ojcem i nauczycielem Słowa Bożego, a jego życiu towarzyszą znaki i cuda. Razem z żoną są liderami zespołu apostolskiego Mountain of Worship. Danny brał także udział w programie telewizyjnym Sid’a Roth’a „It’s supernatural”.
Na stronie szkoładucha.pl czytamy z kolei o nim i jego grupie: „W swojej działalności ewangelizacyjnej posługują także poprzez podróże misyjne na całym świecie, głosząc wolność i moc Ducha Świętego wśród chrześcijan, a także ogłaszając przełom i wypełnienie Bożego planu dla nich. Poruszają się w pełni Bożej Mocy, a ich posłudze towarzyszą znaki i cuda, jakie towarzyszyły Chrystusowi”.
W mediach katolickich Danny Stayne określany jest inaczej, jako katolicki ewangelizator z Anglii, założyciel Wspólnoty „Cor et lumen Christi”. Wielu internautów ma jednak problem z ustaleniem, czy jest on katolikiem, czy protestantem, bo występuje z protestantami i głosi protestanckie nauki. W Internecie są jego zdjęcia z Heidi Baker, protestancką „charyzmatyczką” związaną z Toronto Blessing, czyli z najgorszym zjawiskiem w charyzmatyzmie. Pod koniec stycznia 1994 r. w małym zborze mieszczącym się na lotnisku w Toronto miały miejsce wydarzenia, które zwolennicy odebrali jako nowe wylanie Ducha Świętego, a przeciwnicy jako wynaturzenie trzeciej fali Ruchu Zielonoświątkowego i demoniczną manifestację. Podczas nabożeństwa uczestnicy „padali w Duchu”, mówili językami, doświadczali upojenia w Duchu, wpadali w euforyczne stany tj. śmiech, płacz, drżenie ciała. Ludzie omdlewali, wykonywali nietypowe ruchy i wydawali różnego rodzaju dźwięki, naśladowali zwierzęta, wydając przy tym charakterystyczne dla nich odgłosy, co doprowadziło do wielu kontrowersji. Zarejestrowano to wszystko na filmie, który obiegł cały świat i także dzisiaj jest powszechnie dostępny w Internecie. Pokazuje on przerażający obraz zezwierzęcenia, przedziwnego transu, który pasuje bardziej do pogańskich religii azjatyckich a nie do chrześcijaństwa.
„Triduum dla kapłanów” patronuje metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który wystąpił pierwszego dnia, a organizatorem jest Zespół ds. Nowej Ewangelizacji przy Episkopacie, który zajmuje się propagowaniem charyzmatyzmu. To niezwykle bolesne dla katolików, że biskup przedstawia takie wzorce swoim kapłanom. Danny Stayne nie tylko protestantyzuje Kościół, ale także go ośmiesza. Niepotwierdzone opowieści o podróżach astralnych Stayne wywołują uśmiech politowania i obawy, czy nie mamy do czynienia z demoniczną manifestacją. Podobnie w internecie można znaleźć zdjęcie, jak Stayne modli się nad kimś przez internet, kładąc ręce na monitorze. To już jest parodia chrześcijaństwa.
Jak długo w Kościele będą tolerowane takie cyrki, tak długo wiarygodność Kościoła będzie stała pod dużym znakiem zapytania. W katolicyzmie liczy się wiara i rozum, a charyzmatyzm, zwłaszcza w takiej skrajnej, protestanckiej postaci ośmiesza i wiarę, i rozum. Nie dziwota, że później ludzie śmieją się z katolików i księży. Niestety, fakt, że nawet biskupi nie widzą w tym nic niepokojącego, pokazuje, że niektórzy z nich reprezentują wiarę bardziej przypominającą wiarę rozhisteryzowanych nastolatek niż poważne podejście ojców Kościoła, świętych i Apostołów.
Jak słusznie skomentował jeden z internautów zaproszenie Stayne’a przez biskupa: „Kolejny Harris sprowadzający demony do naiwnych”. Przypomnijmy. Niedługo po Soborze, bo już w latach 70. i później 80. dopuszczono do tego, żeby w polskich kościołach „posługiwał” Clive Harris. Był to uzdrowiciel i bioenergoterapeuta, któremu zabroniono wstępu do katolickich świątyń, kiedy przyznał, że uzdrawia ludzi dzięki pomocy duchów, a dokładnie demonów. Zdążył jednak dokonać inicjacji w okultyzm ok. 3 milionów wiernych, a niektórzy twierdzą nawet, że mogło być to 9 milionów. Był to najbardziej drastyczny przypadek przed 1989 r. do czego doprowadziło otwarcie się na charyzmatyzm.
Chris Klinsky
Źródło: CK