KATYŃ 72 lata później

0
0
0
/

Decyzja o zamordowaniu 22 tysięcy polskich jeńców wojennych zapadła na najwyższym szczeblu władz w Moskwie. W ten sposób zamierzano zlikwidować „niepokornych wobec władzy sowieckiej”. Katyń stał się jednak symbolem dwóch tragedii.

 

Rozpoczętą bez wypowiedzenia II Wojnę Światową rozpoczęli Niemcy 1 września 1939 roku. 17 dni później nasze okupowane granice przekroczyły także wojska sowieckie. Dramat Narodu Polskiego rozpętali Adolf Hitler z Józefem Stalinem, wcześniej pozwalając na wejście w życie paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku.

 

Już 19 września 1939 roku Ławrientij Beria, jeden z największych zbrodniarzy XX wieku, szef NKWD, powołał Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych i Internowanych oraz nakazał utworzenie sieci obozów. Do niewoli sowieckiej w czasie wojny trafiło około 300 000 jeńców wojennych, z czego przynajmniej 10 tysięcy to oficerowie Wojska Polskiego. Podjęto więc decyzję o utworzeniu dwóch „obozów oficerskich” w Starobielsku i Kozielsku oraz obozu w Ostaszkowie, który był przeznaczony dla funkcjonariuszy policji, KOP i więziennictwa.

 

2. rocznica katastrofy smoleńskiej. ZDJĘCIA! >>

 

Jeszcze w lutym następnego roku w obozach tych więziono łącznie 6 192 funkcjonariuszy oraz 8 376 oficerów WP. Uwięzieni stanowili także sporą grupę oficerów rezerwy, powołanych do wojska w chwili wybuchu wojny. Większość z nich reprezentowała polską inteligencję, a więc lekarzy, prawników, wykładowców, nauczycieli, dziennikarzy, urzędników państwowych czy samorządowych. Trafiali tam jeńcy bez względu na wyznanie kapelani wojskowi.

 

5 marca 1940 roku, Józef Stalin i rząd sowiecki, reprezentowany łącznie przez 9 wysokich rangą urzędników podpisało dokument, na mocy którego z tej 300-tysięcznej grupy polskich jeńców NKWD wyselekcjonowało około 90 tysięcy osób do tzw. „zlikwidowania fizycznego”. Szef NKWD, zwracając się na piśmie do Józefa Stalina o pozwolenie na rozstrzelani jeńców, zauważył, że są oni zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”.

 

Przygotowania do tzw. likwidacji obozów trwały miesiąc. Od pierwszych dni kwietnia polaków wywożono na miejsca kaźni w grupach. Proces ten trwał sześć tygodni. Z Kozielska jeńców przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. Więźniowi ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. Jeńców z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie (obecnie Twer) a następnie pochowano w miejscowości Miednoje.

 

Przeczytaj także: Zamach. 96 + 7 ofiar... >>

 

Decyzja z 5 marca 1940 roku pozwalała także na dokonanie mordu także na około pozostałej części Polaków więzionych na terenach włączonych do Związku Sowieckiego: na Ukrainie oraz na Białorusi. Większość z nich stanowili głównie aresztowani działacze konspiracyjnych organizacji, oficerowie nie objęci mobilizacją, ale stanowiący dla władz „element społecznie niebezpieczny”.

 

W czasie, gdy dokonywano egzekucji na polskich jeńcach, członkowie ich rodzin zostali masowo deportowani w głąb Rosji. Do Kazachstanu trafiło łącznie około 60 tysięcy osób. Ruszyła jednocześnie machina propagandy. Postanowiono sprawę zupełnie przemilczeć.

 

Jednak trzy lata później odkrycia masowych grobów w Katyniu dokonali Niemcy, jednak władze sowieckie tłumaczyły, że nie odpowiadają za śmierć tysięcy osób a odpowiedzialność przerzucono na Hitlera.

 

Do dziś jednak Rosjanie nie chcą uznać mordu dokonanego na swoich terytoriach jako ludobójstwo. Wysocy rangą urzędnicy Moskiewscy sugerują co raz częściej, że nikt na Kremlu nie ma zamiaru ujawnić treści wielu dokumentów związanych z mordem. O to od wielu lat zabiega Polska.

 

7 kwietnia, przed katastrofą w Smoleńsku Władimir Putin, stojąc ramię w ramię z Donaldem Tuskiem powiedział: „rosyjska wersja historii II wojny światowej nie może podlegać jakiejkolwiek rewizji”. Tak samo zresztą nie powiedział, kto zgładził elitę polską w Katyniu, nie mówiąc nawet o uznaniu, że mord na 22 tysiącach osób był rzeczywiście ludobójstwem.

 

Stanisław Michalkiewicz: Dwie polityczne religie smoleńskie >>

 

W miniony czwartek główny prokurator wojskowy Federacji Rosyjskiej Siergiej Fridinski w dał do zrozumienia, że Rosja może nie przekazać Polsce wszystkich akt śledztwa, które prowadziła w sprawie Katynia w latach 1990-2004. - Wszystko, co można było przekazać, praktycznie już przekazaliśmy – z wyjątkiem tej części materiałów, które stanowią tajemnicę państwową – oświadczył.

 

Do tej pory Rosja przekazała Polsce 148 ze 183 tomów akt śledztwa prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej.

 

Michał Polak

na zdjęciu: Wejście na teren Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu/wikimedia

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną