Miłosierni Samarytanie. Hołownia ratuje PSL a PSL ratuje Hołownię (FELIETON)

0
0
1
Hołownia
Hołownia / Oficjalna Strona Hołowni

Wczoraj liderzy Polskiego Stronnictwa Ludowego wspólnie z liderami Polska 2050 publicznie ogłosili treść politycznego porozumienia na rzecz wspólnego startu w wyborach parlamentarnych. W efekcie sojuszu wspólny koalicyjny komitet wyborczy zakłada zdobycie 20% głosów wyborców. To bardzo optymistyczny wariant zważywszy, że PSL ma poparcie na granicy progu wyborczego a notowania Szymona Hołowni pikują systematycznie w dół.

Nie sposób nie zauważyć, że PSL ugrupowanie z ogromnymi tradycjami osiągnęło taki poziom dna, przy którym już po raz drugi ratować go muszą celebryci. Wcześniej był to rockmen po przejściach Kukiz a teraz niewydarzony prezenter telewizyjny i katecheta amator Hołownia.  Czy jednak w tym układzie to silny Hołownia ratuje skompromitowane Koniczyny czy może jednak tym razem to ludowcy ratują tonącego w odmętach zapomnienia Hołownię? Przypomnijmy, że pompowana medialnie przez TVN inicjatywa Hołowni u zarania swojego istnienia miała w sondażach zdecydowanie powyżej 20% poparcia a zdarzały się sondaże, w których liczyć mogła nawet na wyższe poparcie niż partia matka Koalicja Obywatelska, czyli Platforma Obywatelska po liftingu. Inicjatywę Hołowni sponsorują również ludzie z pierwszej setki najbogatszych ludzi w Polsce. Wobec kolejnych kompromitujących wypowiedzi Hołowni silne wsparcie medialne i finansowe okazało się za małe i zapasowa partia liderów PO okazała się niewypałem. Do jesiennych wyborów poparcie dla Polski 2050 spadłoby z pewnością do poziomu progu wyborczego, czyli takiego samego jakie ma dziś PSL. Ludowcy mają w przeciwieństwie do Hołowni struktury terenowe na wsi i w powiatach i miasteczkach. Są lepiej zorganizowani i bardziej zdeterminowani, ponieważ przez dekady przyzwyczaili się do lekkiego chleba, który sobie sami zapewniają licznymi posadami w instytucjach samorządowych. Z pewnością zrobią wszystko, aby utrzymać sejmową reprezentację, która pozwoli im znowu zrobić przyzwoity wynik w wyborach samorządowych, Nie jest to już co ugrupowanie reprezentujące rolników a raczej mieszkańców wsi utrzymujących się z pozarolniczej działalności oraz mieszkańców miasteczek. Wpływy na wsi ludowcy stracili na rzecz PiSu i stało się to po kompromitujących wypowiedziach liderów PSL-u, którzy w czasach koalicyjnych rządów PSL-u z PO potrafili odmawiać protestującym na drogach rolnikom przynależności do chłopskiej profesji twierdząc, że prawdziwy rolnik spędza czas w oborze a nie na protestach (sic!)
Oba ugrupowania łączą centrowe i liberalne poglądy choć przecież kiedyś PSL uchodził za ugrupowanie centroprawicowe a nawet konserwatywne.

Dziś to jednak orędownicy doktryny LGBT, otwarci na masowy napływ emigrantów zarobkowych do Polski. Ugrupowanie Hołowni jest jeszcze bardziej otwarte na realizację całej gamy postulatów szkodliwych dla Polaków. Obaj popierają drenowanie kieszeni polskich podatników na rzecz wzmacniania Ukrainy i obywateli Ukrainy. Obaj liderzy są nudni jak flaki z olejem. Miarą świeżości obu liderów jest zapuszczona broda Kamysza i torba z uszami z wizerunkiem Hołowni za 85 złotych.

Otwartym jednak pozostaje pytanie czy ta samarytańska koalicja przetrwa do wyborów, czy nie pojawi się jakiś inny „Samarytanin” o jeszcze większym serduszku i wrażliwości, który zaoferuje którejś ze stron tego układu dużo bogatszy pakiet wsparcia, gwarantujący więcej mandantów w wyborach. Wtedy Szymon „Płaczek” porzuci „Zielonego Tygryska” na rzecz „Leniuszka Rafałka” z warszawskiego ratusza. Polska polityka i przedwyborcze kampanie niejedną zdradę już widziały i niejedną jeszcze zobaczą.  Biada tej stronie, która zostanie w tym układzie zdradzona i nie zdąży do chwili rejestracji list znaleźć nowego partnera, bo jego brak przenieść może wyborczą klęskę. Nikt nie będzie płakał po przegranym Szymonie bardziej niż on sam, ale prawdziwą radość powinna przynieść świadomym Polakom porażka PSL-u. Ugrupowania stanowiącego symbol, ikonę najgorszych cech w polskiej polityce doby III RP. Nepotyzm, korupcja, brak kręgosłupa moralnego i ideowego, to przykre atrybuty ugrupowania, którym kiedyś kierowali tak wybitni i zasłużeni politycy jak Wincenty Witos czy Maciej Rataj. Ich parlamentarny upadek, to konieczny element składowy na rzecz uzdrowienia sytuacji w polskiej polityce.

Arkadiusz Miksa

Źródło: Arkadiusz Miksa

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną