Dlaczego w Polsce od 30 lat spada liczba urodzin? [OPINIA]

0
0
7
Dzieci
Dzieci / Pixabay

GUS podał, że liczba ludności w Polsce pod koniec lipca 2022 r. wynosiła 37 mln 958 tys., a oznacza to spadek o ponad 78 tys. w stosunku do marca 2021 r.. Wtedy to zgodnie z liczbami Narodowego Spisu Powszechnego w Polsce żyło 38 036 118 osób. Spadek nastąpił również z powodu dużej liczby zgonów w wyniku pandemii. Ale jak ta tendencja spadkowa nie zostanie zahamowana, to grozi nam wyludnienie. Już prognozy z 2014 r. zakładały, że liczba ludności Polski spadnie w 2050 r. do 34 mln osób, czyli do poziomu z końca 1974 r.. A jedna trzecia tej ludności to osoby powyżej 65 roku życia.

Podstawowa przyczyna to spadający współczynnik dzietności, który w 2021 r. wyniósł 1,32. Oznacza to, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym przypadało 132 urodzeń. Aby zapewnić wzrost demograficzny, to na 100 kobiet powinno przypadać co najmniej 210 dzieci. Wtedy to współczynnik dzietności osiągnął by wartość 2,1. Niestety w ub r. urodziło się u nas ponad 331 tys. dzieci, a oznacza to spadek o prawie 24 tys. mniej niż rok wcześniej.

Nie jest to nowe zjawisko, bo z powolnym spadkiem urodzin mamy do czynienia od 1983 r. Największe załamanie nastąpiło pod koniec lat 90-tych. Już w 2002 r. liczba zgonów przerosła liczbę urodzin. Potem trochę odbiliśmy się od dna, ale na krótko, bo zakończyło się w 2013 r. Wpływ na to mają zarówno warunki ekonomiczne jak i zmiany cywilizacyjne.

Najnowsze badania nad wartościami, którymi hołdują Polacy przynoszą zaskakujące dane. Otóż aż dla 80 proc. Polaków uważa, że najważniejszą wartością w życiu jest rodzina, która daje szczęście, potem zdrowie (55 proc.), spokój (48 proc), grono przyjaciół (45 proc), szacunek innych ludzi (42 proc). Najważniejsze dla nas są relacje z innymi ludźmi, to ważniejsze niż bogactwo i dobrobyt (9 proc.), wykształcenie (10 proc),, praca zawodowa (36 proc). Dla Polaków wymarzona rodzina to dwoje dzieci, domek na przedmieściu i pies. 22proc. twierdzi, że chciałoby mieć troje dzieci. Prawie połowa Polaków ma mniej dzieci niż chcieliby. Tylko 7 proc. nie myśli o rodzicielstwie. Średnio chcielibyśmy mieć 2,28 dziecka. Niestety wskaźnik dzietności jest dużo niższy – 1,38. Prawie co czwarta kobieta do 40 lat nie ma dziecka. W badaniach nad bezdzietnością wynika, że tylko ok. 10 proc. kobiet dokonały takiego wyboru. Większość podawała powód niemożności znalezienia życiowego partnera i kwestie zdrowotne. To są rzeczywiste powody niżu demograficznego w Polsce.

Jakie są przyczyny niskiej dzietności w Polsce

Panaceum na ten problem miało być 500+, ale po krótkim wzroście urodzin, tendencja znów zaczęła spadać. Okazało się, że 500+ pomogło rodzinom, które mają dwoje i więcej dzieci, natomiast nie przyniosła wzrostu urodzeń pierwszego dziecka. A ażeby mieć więcej dzieci, trzeba urodzić to pierwsze. Widać z tego, że sprawy ekonomiczne nie mają takiego decydującego wpływu na demografię.

Pozostają zmiany cywilizacyjne. W ostatnich latach zmieniło się pojęcie dobrobytu. Kiedyś o dostatnim życiu świadczył dostęp do żywności, potem jej rodzaj, później mieszkanie i samochód. Teraz to nie wystarcza, aby założyć rodzinę. Trzeba dorobić się dużego mieszkania, dobrego samochodu, musi być zapewniona dobra edukacja dla dzieci, wakacje w ciepłych krajach. Na to jesteśmy jeszcze za biedni.

Z powodu zmian transformacyjnych wzrosło poczucie zagrożenia związanego z pracą. Pamiętamy dobrze, wysokie bezrobocie sięgające 30 proc., liczną emigrację do państw Zachodu. To wszystko tkwi w naszej świadomości i dlatego praca stała się głównym priorytetem dla młodych kobiet. Gdyby bowiem był nim czynnik ekonomiczny to biedne państwa Afryki czy Azji Południowej miały by niż demograficzny, a jest odwrotnie. Chodzi zatem gównie o zmiany kulturowe, a te wskazują o zamieraniu rodziny i prób redefinicji tego pojęcia. Nadal bardzo silny związek zachodzi między dzietnością a małżeństwem.

Czeski model rodziny

W zupełnie innej sytuacji są nasi południowi sąsiedzi. W tej dziedzinie odnieśli sukces. Nie skupiają się na dzietności, ale na poprawie kondycji rodzin, a wzrost liczby urodzin jest efektem szczęśliwej rodziny. Stworzyli oni własny model rodziny. Nie chcą, aby praca kolidowała w budowaniu więzi rodzinnych i wychowaniu dzieci. Tam rodzina i dzieci są bardzo cenione. 48 proc. Czechów twierdzi, że posiadanie i wychowanie dzieci jest obowiązkiem wobec społeczeństwa. W Polsce jedynie 22 proc. tak twierdzi. Czeszki gdy na kilka lat zawieszają pracę zawodową na rzecz wychowania dzieci, wiedzą że robią coś, co jest tak samo ważne, a może ważniejsze niż praca zawodowa. Tam nie ma negatywnych komentarzy, twierdzących, że wychowanie dzieci to pasożytnictwo społeczne. Oni tego w ogóle nie znają. Ale tam podłoże zmian cywilizacyjnych było inne. Czesi nie byli tak zrujnowani przez wojnę i nie żyli tak potrzebą odbudowy kraju, jak my. Nie przeżyli tak dotkliwie transformacji. Bezrobocie u nich sięgało zaledwie 10 proc. A my byliśmy i jesteśmy biedniejszym krajem niż Czechy, dlatego praca ma dla nas takie znaczenie. U nas pamięć społeczna o trudnych czasach przekłada się na nasze decyzje. W Czechach zawodowo pracuje 22 proc. matek, które mają dzieci w wieku do sześciu lat, w Polsce jest ich aż 58 proc. . Czeszki gdy odchowają dzieci, wracają do pracy (aż 92 proc.). Taki model jest możliwy dzięki polityce społecznej sprofilowanej na rodziny wychowujące dzieci do lat trzech. Rodziny dostają zasiłek wychowawczy w wysokości ponad 2 tys. miesięcznie do chwili, gdy dziecko pójdzie do przedszkola. Taki zasiłek przysługuje na każde dziecko. Rodzina jest zabezpieczona aż do czasu, gdy dziecko ukończy trzy lata i ten fakt jest kulturowo akceptowalny.

U nas ważne jest jedno, że Polacy chcą mieć dzieci, bo taki jest model szczęśliwej rodziny. Wynika to z najnowszych badań. A państwu powinno zależeć, aby jego obywatele byli szczęśliwi.

 

Ten tekst ukazał się w miesięczniku Moja Rodzina. Zachęcamy do prenumeraty.

Źródło: własne

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną