Opozycja na zakręcie (FELIETON)

1
0
1
Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński / https://www.flickr.com/photos/drabikpany/6988687140

Niemiłą niespodziankę przygotował Jarosław Kaczyński dla opozycji. Wiadomo było, że po ogłoszeniu pierwszych konkretów wyborczych na Kongresie PiS, opozycja dostanie trzęsionki. I tak się stało. Zapowiedź podniesienia 500+ do 800 zł od nowego roku, darmowe leki dla seniorów od 65 r. życia i dla dzieci i młodzieży do 18 lat i darmowe autostrady, na razie te państwowe, a od nowego roku prywatne. Wiadomo przecież, że w wypadku tych drugich, konieczne są konsultacje z ich właścicielami. To swoiste kuriozum, spadek po poprzednich rządach, które zlecały budowę prywatnym przedsiębiorcom, które potem pobierały za przejazd opłaty. Takich absurdów nikt na Zachodzie nie zna.

Z tego pakietu opozycja nie jest zadowolona. Od razu zaczęły się zastrzeżenia. 800 zł dla każdego to rozdawnictwo, które napędzi inflację. Dlaczego tak późno, bo dopiero od stycznia, trzeba to wprowadzić w życie od 1 czerwca. Przeczą sami sobie, bo z jednej strony zarzucają wzrost inflacji, jednocześnie domagając się wprowadzenie tego od zaraz. Termin styczniowy wiąże się właśnie z inflacją, która zaczęła obecnie spadać i zdaniem ekspertów z Rady Polityki Pieniężnej wynik jednocyfrowy osiągnie właśnie pod koniec tego roku

Nieustannie ubolewają nad stanem polskich rodzin. Tusk na spotkaniach lży Polaków, którzy jego zdaniem jako potencjalny elektorat PiS, tylko chleją, biją żony i dzieci i nie pracują. Kosiniak-Kamysz w aliansie z Hołownią chce wprowadzić taki dodatek tylko dla pracujących. I znów zaczyna się dzielenie Polaków. Dla niektórych utrata pracy nie wynika z bezmyślnego jej porzucenia. Składa się na to wiele czynników. I w takich traumatycznych chwilach miała by dojść jeszcze utrata zasiłku dla dzieci? Podobnie jest z darmowymi lekami. Zarzuca się, że to nic nie znaczy, bo i tak duża ich liczba pozostaje płatna. A nad  poszerzeniem listy leków refundacyjnych będzie dopiero debatował rząd. Obecnie wiele jest leków płatnych, ale są tańsze zamienniki i więcej leków podlega refundacji. Seniorzy dobrze o tym wiedzą i nie trzeba ich uświadamiać.

 Opozycja jest wyraźnie tym wszystkim podrażniona. Kto bowiem może wierzyć w obietnice Tuska, który natychmiast po wyborach porzuci je. Tak jak to było w słynnych taśmach z  Sowy& i przyjaciół. Tusk mówił, że po wyborach benzyna może skoczyć do wysokiego poziomu, bo to już nie będzie ważne. Trzeba sobie przypomnieć słowa lidera, który podczas swoich rządów ciągle szukał guzika, który po naciśnięciu dawałby pieniądze, szukał, gdzie zostały zakopane i podobne dyrdymały. Ciągle słyszeliśmy, że „piniędzy nie ma i nie będzie”. Polska nieustannie się zwijała, stawała się bezbronna militarnie, rozbrajana przez rządzących. Hołdowano resetowi z Rosją, bo trzeba się z nią układać „z taką jaką ona jest”. Obiecywali przed wyborami, że nie podniosą wieku emerytalnego. Zaraz po wyborach podnieśli, podnosili podatki, szukając kasy, dokonali skoku na Offe.

Teraz Tusk opowiada jakieś brednie, że 500+ to był ich pomysł, a ówczesna premier Kopacz trzymała go w szufladzie. Kosiniak-Kamysz też się przyznaje do autorstwa tego projektu. Przypomnijmy sobie z jakim hejtem spotkał się on po wprowadzeniu go w życie. Wieszczono, że budżet tego nie wytrzyma, że finanse państwa się zawalą. Potem jaśnie państwo peowskie denerwowała obecność beneficjentów 500+ nad morzem, którzy są krzykliwi, brudni, jedzą śmieciowe żarcie i zakłócają spokój celebrytom.

Teraz oni dopiero rozkręcają hejt. A jakie mają atuty? Jedyne ich prawdopodobnie kłamliwe propozycje to zapewnianie, że niczego nie zabiorą, co wprowadził PiS. Jakieś mityczne Tuskowe „babciowe” mające być odpowiednikiem 500+, ale  ma dotyczyć tylko tych, którzy idą do pracy i muszą opłacić opiekunkę dla dziecka, czyli bardzo krótki okres owego „babciowego”. Reszta propozycji jest w niebycie. A zdesperowany Tusk proponuje marsz poparcia 4 czerwca, od którego już się zdystansowali Kosiniak- Kamysz i Hołownia. Niestety Tusk jest poważnym obciążeniem opozycji. Jego rządy, obietnice bez pokrycia, podległość zwłaszcza wobec Niemiec, ale także Rosji, bierność gdy był przewodniczącym Rady Europejskiej sprawiły, że już w marcu tego roku według badań CBOS nie ufa mu 58 proc. badanych. Ale nieufni są wobec niego także liderzy innych opozycyjnych partii. Dlatego fiaskiem zakończyła się akcja pójścia na wybory z jednej listy. Zdawano sobie sprawę, że będą tylko pracować na sukces Tuska, a w zamian otrzymają jedynie ochłapy.

Prawdziwym utrapieniem dla opozycji jest Jarosław Kaczyński, który jest zaprzeczeniem Donalda Tuska. On jest zawsze przewidywalny, nie składa obietnic bez pokrycia, przyznaje się do porażek i od lat realizuje plan zrównania Polski z zamożnymi krajami Europy. Ma nie tylko wizję przyszłości, ale również dba o realizację szczegółowych planów. Polacy mogą czuć się bezpieczni. Kaczyński w porę zadbał o to, że Polska intensywnie rozbudowuje armię, która niebawem stanie się najsilniejsza armią lądową Europy. Wszystko to się dzieje w oparciu o sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, które są jedynym zewnętrznym źródłem naszego bezpieczeństwa. No i mamy doskonałego premiera Mateusza Morawieckiego, który jako najważniejszy menadżer w państwie wie co ma robić w trudnych czasach. Nie zawaliło się wszystko w czasie pandemii, ani teraz w okresie trwania wojny za naszą wschodnią granicą. Dzięki jego polityce mamy najniższy zaraz po Czechach stopień bezrobocia w Europie. Od tej plagi z okresu Balcerowicza uchroniono nas przez rożnego rodzaju tarcze. Stać nas było na transfery socjalne, wydawanie setek miliardów na zbrojenia, na inwestycje infrastrukturalne, na obniżenie podatków. Kto mógłby być takim premierem po stronie opozycji. Tusk? Trzaskowski, który nie potrafi zarządzać stolicą? Aż strach pomyśleć, co by się z nami stało w tych trudnych czasach pandemii i sąsiedztwa wojny.

A kto ponosi winę za obecną niemoc opozycji? Zdaniem posłanki KO Izabeli Leszczyny… dziennikarze. W jednym z wywiadów mówiła: „To wy, dziennikarze wolnych mediów, bez przerwy kwękacie i mówicie: a czy ta opozycja się połączy, a czy nie, czy wygra, czy nie wygra. To wy kreujecie opinię publiczną, to wy zadajecie nam takie pytania”.  Cicho sza – nie pytać, nie dociekać, bo można ich spłoszyć, a są tacy delikatni i nie będą w stanie uwolnić nas od dyktatury Kaczyńskiego.

Iwona Galińska

Źródło: Iwona Galińska

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną