Krwawa rocznica wołyńskiej rzezi (FELIETON)

1
0
2
Wołyń
Wołyń / https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Wo%C5%82y%C5%84_4.JPG

W tym roku obchodzimy 80 rocznicę makabrycznych wydarzeń na Wołyniu. Mordy na Polakach miały miejsce od lutego 1943r. z kulminacyjnym punktem 11 lipca tego roku. Przez lata 1943-47 w sumie zginęło 100 tys. naszych rodaków. A w krwawą niedzielę 11 i 12 lipca zginęło 60 tys. ofiar w okrutny bestialski sposób zamordowanych przez UPA. Do tej pory z małymi wyjątkami nie mają swoich grobów, a miejsca dawnych wsi porosły drzewami, krzakami i polami uprawnymi, na których wśród zasianych kartofli łatwo można znaleźć ślady ludzkich kości.

Przez tyle lat nie doszło do rozliczenia się z tą tragedią. Ukraińcy mają z tym kłopot, bo dla nich oddziały UPA z Banderą są postrzegane jako bohaterska formacja, która zwalczała Niemców i sowieckich komunistów. A rzeź wołyńską przedstawiają jako porachunki polsko-ukraińskie.

Mieliśmy w tym roku nadzieję, że padną konkretne słowa przeproszenia z usta prezydenta Zełeńskiego, jak i usłyszymy również konkretne zapowiedzi o ekshumacji i pochówku naszych pomordowanych rodaków. Nic takiego nie nastąpiło. Nie oznacza to jednak, ze nie było akcentów, które mogą świadczyć o pewnym przełomie w kręgach politycznych Ukrainy.

Rocznice rozpoczęły się nabożeństwami ekumenicznymi, w których brali udział hierarchowie Kościoła Rzymskokatolickiego z abp Stanisławem Gądeckim i zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego Światosławem Szewczukiem. W ubiegły piątek w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie w intencji pomordowanych naszych rodaków na Wołyniu odprawiono mszę św. W homilii wygłoszonej przez abp Gądeckiego padły ważne słowa: „Zwracamy się ze stanowczym apelem przede wszystkim do prezydentów i premierów oraz władz parlamentarnych Ukrainy i Polski w sprawie godnych pochowków wszystkich ofiar ludobójstwa, poprzedzonych ekshumacjami ciał zamordowanych”.

W sobotę w Parośli na Ukrainie, tam gdzie 80 lat temu dokonano w lutym 1943 r. pierwszej masowej zbrodni na ludności polskiej w intencji przebaczenia i pojednania odprawiono wspólną mszę św. , a w niedzielę w Łucku w katedrze św. Piotra i Pawła odprawiono również mszę św. w tej intencji z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy, którzy razem postawili znicze na ołtarzu. Po wyjściu z katedry Andrzeja Dudę witały tłumy Ukraińców skandując hasło: „Dziękujemy”. Cóż, współcześni Ukraińcy prawie nic nie wiedzą o zbrodni wołyńskiej. Uczono ich dość mgliście o jakiś porachunkach polsko-ukraińskich. Dopiero ostatnio zaczęło się to zmieniać. I do ich wiadomości dociera historyczna prawda, która powinna znaleźć miejsce w programach edukacyjnych Polski i Ukrainy. Tylko prawda może nas wyzwolić i dokonać sprawiedliwej oceny tamtych tragicznych wydarzeń.

Niestety nie doszło do żadnych słów przeproszenia ze strony prezydenta Ukrainy, a za tym opowiada się 78 proc. Polaków. Po mszy św. w Łucku pojawił się jedynie wspólny wpis obu prezydentów: „Razem oddajemy hołd wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia. Pamięć nas łączy! Razem jesteśmy silniejsi!”.  To jest zdecydowanie za mało. Polacy liczyli na coś więcej. I może mniejszą wartość mają słowa „przepraszamy” niż wydanie zgody na ekshumacje i godny pochowek na cmentarzach ofiar rzezi wołyńskiej.  A historycy mówią, że z tym, będą największe kłopoty. Masowe ekshumacje odsłoniłyby bowiem ogrom tragedii. Świat obiegłyby zdjęcia wykopanych szczątków ludzkich. A to w dzisiejszej wojennej rzeczywistości zrównało by zbrodnie ukraińskie z obecnymi dokonywanymi przez Rosjan. Ucierpiał by na tym wizerunek Ukrainy.

Nadal czeka na pochówek ok. 55 tys. ofiar tamtej zbrodni. Tylko nieliczni mają swoje groby. W 2022 r. uporządkowano i odnaleziono 30 polskich miejsc pamięci i grobów. Jest to wynikiem inicjatyw małych samorządów i grup ludności ukraińskiej na Wołyniu. Jeszcze w 1974 r. Ukrainiec Anton Drofijewicz Kowalczuk postawił na terenie Parośli pamiątkowy krzyż z informacją, że zbrodni dokonali jego rodacy. Potem wzniesiono jeszcze pamiątkową tablicę z listą ofiar.

Nadal jednak okrutnie pomordowani Polacy domagają się godnego pochówku, tak aby można było w takie miejsca przyjść, pomodlić się. To bardzo ważne zwłaszcza dla potomków ofiar tamtej zbrodni. A wielu Ukraińców dopiero teraz rozumie, dlaczego do tego dążymy. Leon Popek, który do tej pory dokonywał tych ekshumacji wspomina jedno wydarzenie. Na miejsce jego pracy przyszedł Ukrainiec i poprosił go, aby się mógł do niego przytulić. Zdziwiony Popek przystał na to, a wtedy usłyszał: „My dopiero teraz zrozumieliśmy, o co wam chodzi z tymi cmentarzami, dopiero teraz zrozumieliśmy, dlaczego to jest dla was takie ważne”. Rodzina tego człowieka zginęła podczas masakry w Buczy.

Wśród ludności ukraińskiej jest dobry czas, aby rozliczyć się, przebaczyć i wspólnie pomodlić za ofiary wołyńskie. Do tego jeszcze nie dorośli politycy. A my nadal czekamy na gesty i rozporządzenia  od nich.

Na szczęście my Polacy zdaliśmy egzamin z naszej chrześcijańskiej postawy wobec ukraińskich uchodźców. Pomimo zaszłości historycznych otworzyliśmy im swoje granice, serca, domy. Św. Jan Paweł, gorący orędownik pojednania polsko-ukraińskiego, może być z nas dumny.

Iwona Galińska

Źródło: IG

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną