Czy mamy do czynienia z mentalnym regresem naszego społeczeństwa? [OPINIA]
Z wielkim niepokojem obserwuję mentalno-etyczny regres polskiego społeczeństwa, który postępuje coraz gwałtowniej, a swoimi rozmiarami zatrważa. Seria skandalicznych i nieobyczajnych wybryków, których świadkami byliśmy jesienną ubiegłego roku, wiosną niestety znalazło umocowanie w serii kolejnych niepokojących wydarzeń.
Mentalność polskiego społeczeństwa dorównuje z powodzeniem polskiej mentalności klasy politycznej. Kiedy na służbie został zastrzelony policjant przez bandytę, w komentarzach do tej tragedii zamieszczanych na portalach społecznościowych czytałem zatrważające i szokujące wpisy ludzi, niestety ku mojemu zaskoczeniu w większości kobiet. Kobiety te, w zdecydowanej większości posiadające na swoich internetowych profilach elementy nawiązujące do protestów kobiet zaangażowanych w propagowanie aborcji oraz ideologii LGBT, w komentarzach do tematu, bez najmniejszej dozy współczucia piszą, że nie żal im zabitego policjanta, ponieważ policja wysługuje się PiS-owi, że gorliwie wykonuje polecenia władzy wymierzone w protesty lewicowych fundamentalistów. W sumie patrząc na ich dotychczasowe poczynania w pewien sposób wszystko to się łączy, w jedną całość. Najpierw kobiety te mówiły, że dzieci w życiu płodowym, to pasożyty w łonie kobiety, potem nawoływały do bicia księży i palenia kościołów, więc nie powinienem być w szoku, że śmierć policjanta uznają jako formę sprawiedliwości dziejowej. Policjant na czapce ma umieszczonego symbolizującego naszą państwowość, działa w majestacie Rzeczypospolitej. Czy rzeczywiście wysługuje się partii rządzącej czy może jednak działa w oparciu o konstytucję i standardy demokratyczne, tak przecież podobno bliskie ludziom lewicy? Prawo i Sprawiedliwość wygrało w demokratycznych wyborach czy to się komuś podoba czy nie. Stworzyło w oparciu o wynik wyborczy rząd, który decyduje również o działaniach podejmowanych przez policję. Dlatego ten kto uderza w policjanta na służbie, uderza tak naprawdę w każdego obywatela, kto tego nie rozumie nie powinien uważać się za członka społeczeństwa polskiego i zasługuje na społeczny ostracyzm. Policja nie jest jak każda instytucja życia zbiorowego idealna i nigdy nie będzie, bo tworzą ją ludzie ze swoimi słabościami i przywarami, ale to nie powód do anarchizacji życia publicznego oraz usprawiedliwiania zbrodni, na człowieku który służąc nam wszystkim stracił życie.
Przykład drugi tematycznie związany z pierwszym. Prywatna katolicka szkoła postanowiła wydalić ze swej społeczności uczennicę, która swoim publicznymi wypowiedziami, godziła w społeczną naukę Kościoła oraz jedno z przykazań, tym samym uderzając w dobre imię szkoły i jej wychowanków.
Tu również podniosły się głosy oburzenia najczęściej ze strony ateistów oraz wrogów Kościoła, którzy postanowili skorzystać z okazji i uderzyć w katolicyzm jako taki, podkreślając, że przecież Pan Jezus mówił o miłosierdziu, zaniechaniu mściwości, pytając przy tym jakim prawem Widać, tu jak wybiórczo i tendencyjnie wrogowie Kościoła używają politycznej żonglerki jego nauką. Uczennica nie uczyła się przecież w publicznej, państwowej szkole, tylko w prywatnej, w której obowiązuje taki a nie inny regulamin, którego każdy uczeń zobowiązany jest przestrzegać. Ten kto sieje zgorszenie, celowo i świadomie mimo ostrzeżeń dalej je czyniąc, nie powinien się też powoływać na Boże Miłosierdzie, ponieważ nie ma to kompletnie nic wspólnego z istotą problemu. Mściwością społeczności szkolnej byłaby sytuacja, w której uczennica wyraziła skruchę, zaprzestała swoich działań i przeprosiła za swoje postępowanie, a mimo to zostałaby usunięta ze szkoły. Niestety nic takiego nie miało miejsca, bowiem uczennica podobnie jak jej rodzice nie widział w swoim postepowaniu nic nie właściwego. Coraz częściej mamy do czynienia z pewnego rodzaju paradoksami. Ci sami ludzie najpierw atakują zajadle zarówno Kościół jako instytucję jaki i dogmaty katolickie, a następnie jak gdyby nigdy nic oczekują katolickiego ślubu w świątyni albo wysyłają swoje dzieci do katolickiej szkoły ponieważ te kształcą na wysokim poziomie, a do tego co istotne wychowują. W przypadku kiedy kapłani reagują i nie zgadzają się na udzielanie sakramentów takim osobom czy przyjmowania otwartych wrogów kościoła do swoich szkół, słyszymy o rzekomym skandalu i skostniałej strukturze kościelnej w Polsce. Nie krytykuje się cynizmu, obłudy czy dwulicowej postawy etycznej tylko atakuje się Kościół za to, ze nie zgadza się na takie postawy.
Przykład trzeci dotyczy zagadnienia wskazującego zgubność konsumpcyjnego modelu życia Polaków oraz zaburzenia procesu edukacyjnego i wychowawczego w polskich rodzinach. Historia z pozoru absurdalna. Otóż firma produkująca lody, wypuszcza nowy produkt nawiązujący w nazwie do popularnej w środowisku nastolatków grupy internetowych cwaniaków, którzy mimo serwowania młodym ludziom nihilistycznej papki bez wartości zystkują ogromnie na popularności. Popularność ta jest na tyle duża, że w dniu premiery nowych lodów, ustawiają się po nie gigantyczne kolejki zarówno samej młodzieży i dzieci jak ich rodziców. Opakowania po lodach zawierające nazwę wspomnianej internetowej grupy, który nazwy celowo nie wymieniam, aby idiotyzmom nie robić reklamy, staje się obiektem niemal kultu. To bezwartościowe opakowanie, mówiąc wprost odpadek czy śmieć, sprzedawany jest na aukcjach internetowych. Popyt spowodował gwałtowny wzrost produktu, który zamiast trzech złotych, pojawia się w cenie trzykrotnie wyższej. Dzieci w amoku wydają często całe swoje kieszonkowe. Zrozpaczeni rodzice są oburzeni, problem jednak w tym, że nie faktem szkodliwego oddziaływania produktu i wytworzonej wokół niego ideologii, a jedynie zawyżoną ceną lodów (sic!).
Nie trudno dostrzec we wspomnianych we mnie historiach niepokojące zjawiska, jakie niczym rak coraz głębiej przeżerają organizm polskiego życia zbiorowego. Nihilizm, cynizm, obłuda, konsumpcjonizm, relatywizm moralny oraz kulejące życie rodzinne w połączeniu ze zmasowaną i zorganizowaną kampanią walki zarówno z Kościołem jako instytucją, jak i dekalogiem stają się nieuchronnym wyznacznikiem życia zbiorowego w naszym kraju.
Ten tekst ukazał się w miesięczniku Moja Rodzina.
Źródło: własne