Sprawa Joanny z Krakowa. Jej słowa zszokowały wszystkich

0
0
7
Joanna z Krakowa
Joanna z Krakowa / zrzut ekranu

Sprawa Joanny z Krakowa jest teraz na ustach wszystkich Polaków. Obecnie kobieta zdecydowała się przerwać milczenie. Padły szokujące słowa.

Sprawą Joanny z Krakowa żyją obecnie wszyscy Polacy. Kobieta postanowiła przerwać ciążę, a potem w rozmowie z mediami opowiedzieć o złym traktowaniu w szpitalu oraz przez policję. Policja jednak zaprzeczyła tym wypowiedziom, a lekarz psychiatra wyznała, że kobieta chciała popełnić samobójstwo. 

Teraz Joanna z Krakowa postanowiła udzielić wywiadu dla tabloidu Fakt. Tam padły szokujące słowa. Przyznała, że musiała dokonać aborcji. 

27 kwietnia zrobiłam coś skandalicznego. Wręcz nie do pomyślenia! Miałam strasznie zły dzień. Położyłam się na kanapie, odpaliłam Netflixa, żeby pooglądać coś głupiego i wypiłam sobie dwie lampki wina. No skandal!

-powiedziała kobieta. 

 Czy tego dnia dostałam jakąkolwiek pomoc? Nie! Ludzie chyba sobie wyobrażają, że ja w jednej chwili wzięłam tabletki aborcyjne, a następnie dzwoniłam do psychiatry, krzycząc "o k*** co ja zrobiłam!" i w międzyczasie próbowałam jeszcze popełnić samobójstwo. To nie było tak

-dodała. 

Stwierdziła, że wzięła leki aborcyjne po... długich przemyśleniach. 

Ja wzięłam leki aborcyjne po bardzo długich przemyśleniach, po konsultacjach z osobami wykwalifikowanymi medycznie, z farmaceutami, którzy potwierdzili, że obawy o moje życie nie są bezzasadne. Była to dla mnie bardzo ciężka decyzja. Ale ją podjęłam w trosce o rozwój płodu i swoje życie 

-przyznała. 

Dopiero po ponad tygodniu od połknięcia tabletek miałam naprawdę zły dzień. I to z wielu powodów. Między innymi dlatego, że aborcja nie jest łatwym doświadczeniem. Trudno było mi później pójść do pracy. Mam odpowiedzialne stanowisko, mam pod sobą ludzi. I nie chciałam pokazywać, ile kosztuje mnie bycie profesjonalną w pracy w tym czasie 

-zaznaczyła. 

Po pracy odpaliłam Netflixa, otworzyłam wino i chciałam się wyluzować. Ale nie potrafiłam. Co mogłam w tej sytuacji zrobić? Sięgnęłam po pomoc. Tak robią dojrzali ludzie. Zwróciłam się do osoby profesjonalnej, medycznej, której mogłam zaufać, a przynajmniej tak mi się wydawało. Przed chwilą dowiedziałam się, że moja pani doktor mnie okłamała. Powiedziała mi, że rozmawia z ratownikami medycznymi, a rozmawiała z policjantami 

-podkreśliła kobieta. 

 Kobiety nie dzielą się na te, które miały aborcję i te, które mają dzieci. Mam wrażenie, że pokutuje takie przekonanie, że są te złe aborcjonistki i morderczynie i te, które kochają dzieci. To nie tak. Ta sama kobieta może w jednej chwili podjęć decyzję o aborcji, a później mieć dzieci. Znam kobietę, która pierwszą ciążę usunęła, a później miała dwójkę. W grę też wchodziły względy zdrowotne. Wybrnęła z nich, jej ciało było gotowe, ona była gotowa i się udało. Ja bardzo chciałam mieć dzieci i jeszcze nie rezygnuję z tego marzenia. Wierzę w to, że uda się doprowadzić mnie do stanu, w którym ciąża nie będzie mi zagrażała. Wciąż w to wierzę

-zakończyła. 

Źródło: Redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną