Przez pandemię i wojnę Polacy cofnęli się o 10 lat w zakresie zamożności i posiadanych oszczędności
W wyniku pandemii i wojny (a jak twierdzą złośliwi, albo dobrze poinformowani dzięki działaniom „naszych” polityków związanych z tymi wydarzeniami, takimi jak wywołanie 20 procentowej inflacji) Polacy cofnęli się o 10 lat w zakresie zamożności. I posiadanych oszczędności. Cóż jak widać rząd robi wszystko, żeby hasło szaleńców ze Światowego Forum Ekonomicznego (World Economic Forum) i z Unii Europejskiej brzmiące „nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy” jak najszybciej stało się faktem.
Jak czytać wskaźniki ekonomiczne?
Wbrew temu, co się uważa ekonomia wcale nie jest nauką ścisłą. To nie matematyka, gdzie dwa plus dwa jest zawsze cztery. I dlatego rozmaici piewcy „inkluzywności” i „wielorasowości” próbują stworzyć nową matematykę, bo ta według nich jest rasistowska. Z ekonomią jest inaczej – każdy w niej może sobie znaleźć taki wskaźnik, który mu odpowiada i ogłosić sukces. I nieważne, że mamy kilkudziesięcioprocentową inflację i zubożenie społeczeństwa, to zawsze znajdzie się jakiś specjalista (moim ulubionym jest pewien profesor ekonomii z Poznania), który ogłosi, że jest wspaniale bo mamy malejący wskaźnik inflacji (co nie oznacza, że inflacja spada, tylko, że rośnie odrobinę wolniej). Czy, że mamy wzrost PKB (oczywiście bez odliczania od owego PKB inflacji, bo wtedy byłoby widać w jakiej czarnej… dziurze się znajdujemy). Gdybyśmy jednak słuchali ekonomicznych „ekspertów” ze stacji telewizyjnych to moglibyśmy się dowiedzieć, w jakim mlekiem i miodem płynącym Raju żyjemy.
Tymczasem jest zupełnie odwrotnie – bardzo szybko się zadłużamy jako państwo, marnujemy ogromne pieniądze – wcześniej na pandemię, teraz na Ukrainę i Ukraińców w Polsce, niszczymy polskich przedsiębiorców i w interesie amerykańskich koncernów i ukraińskich oligarchów zarzynamy własne rolnictwo. Taka jest rzeczywistość ekonomiczna ostatnich kilku lat. Można to zobaczyć w wielu wskaźnikach.
Aktywa rosną, ale maleją
Aktywa finansowe polskich gospodarstw domowych wynosiły w końcu 2022 roku 2,8 biliona złotych i były o 1,4 procenta wyższe niż rok wcześniej. To najmniejsza dynamika wzrostu od 2008 roki, czyli od wybuchu globalnego kryzysu finansowego. Niestety pierwszym elementem jest inflacja i realny spadek wartości pieniądza o około 20 procent. Po prostu te 2,8 biliona złotych ma realnie wartość 2,24 biliona złotych sprzed roku! A więc co z tego, że mamy odrobinę więcej pieniędzy, skoro są one o wiele mniej warte. Z kolei w ujęciu realnym nasze zasoby wyraźnie się skurczyły i to można wykazać biorąc jakikolwiek wskaźnik, a przykładem może być stosunek posiadanych aktywów w w odniesieniu do Produktu Krajowego Brutto (PKB). I tak na koniec 2022 roku aktywa finansowe Polaków wynosiły 91 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB), podczas gdy rok wcześniej było to niemal 106 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB). Pod względem wielkości aktywów finansowych w odniesieniu do PKB cofnęliśmy się więc do poziomu z połowy 2013 roku!
Biedniejemy na potęgę
Pod względem zamożności cofnęliśmy się prawie o dekadę. Jak to jest możliwe? Otóż w zeszłym roku oszczędności Polaków nominalnie wzrosły, jednak ów „wzrost” były najwolniejszy od czasów globalnego kryzysu z 2008 roku. A w ujęciu realnym mocno spadły. O co konkretnie chodzi? Otóż przez kilka nawet (i nawet jeszcze trzy lata temu) aktywa finansowe Polaków (przez które rozumiemy przede wszystkim oszczędności, ale także posiadaną własność) przekraczały 100 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB), a rekordowo w 2021 było to nawet 106 procent. Tymczasem w roku 2022 owe aktywa zmalały do 91 procent! Jest też dobra wiadomość – otóż wartość zobowiązań, czyli głównie kredytów bankowych, zmalała do 27 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB).
Jak widać dobrze już było. Teraz będzie już tylko gorzej. I idą naprawdę ciężkie czasy. Tym gorsze, że państwo polskie zamiast oszczędzać rozrzuca pieniądze, jakby rosły na drzewach, albo jakby Polska miała kopalnie diamentów.
Michał Miłosz
Ten tekst ukazał się w miesięczniku Moja Rodzina. Zachęcamy do prenumeraty.
Źródło: własne