Czy hurtownie farmaceutyczne będą największym beneficjentem zmian na rynku aptek?

0
0
0
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Dlaczego do ustawy dot. wsparcia ubezpieczeń eksportowych z zaskoczenia dodano bardzo wątpliwe przepisy limitujące prowadzenie działalności przez apteki, które w dodatku przysłużą się wielkim hurtowniom farmaceutycznym? Aptekarka Ewa Budzowska widzi tę sprawę bardzo jasno.

Nagła „wrzutka” posła PiS Adama Gawędy zaostrza prawo farmaceutyczne w duchu zasady „Apteka dla Aptekarza” z 2017 roku i w oczywisty sposób jest wymierzona w sieci apteczne. Co ciekawe, jednocześnie poprawka, która już zyskała miano „Apteki dla Aptekarza 2.0”, forsuje bardzo liberalne zmiany, jeżeli chodzi o funkcjonowanie hurtowni farmaceutycznych. Otóż mają być one kontrolowane przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny co trzy lata, a nie co pięć lat, jak do tej pory. Jak głosi znane powiedzenie: Nie ma przypadków, są tylko znaki. A te naprawdę trudno przeoczyć gołym okiem.

Dla pewnego uporządkowania – nowe przepisy dotyczące aptek i hurtowni, które trafiły w połowie lipca do „rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych oraz niektórych innych ustaw”, otrzymały negatywną opinię Sejmowego Biura Legislacyjnego. Chociaż zupełnie ominęły komisję zdrowia, nie mówiąc już o jakichkolwiek konsultacjach społecznych, to jednak szybko zyskały aprobatę ministra rozwoju i technologii Waldemara Budy.

Kto na tym zyska? Hurtownie...

Zdaniem farmaceutki Ewy Budzowskiej zaproponowane przepisy uderzą przede wszystkim w rodzinne sieci, niejednokrotnie budowane od podstaw przez wiele lat. W jej opinii zaostrzenie zasady „Apteka dla Aptekarza” sprawi, że liczba aptek w Polsce ulegnie zmniejszeniu. Warto zauważyć, że od czasu wprowadzenia oryginalnego projektu w 2017 roku dużo placówek rzeczywiście przestało istnieć. Kontynuacja tego trendu może ograniczyć dostępność leków dla pacjentów, głównie w mniejszych miejscowościach i na wsiach. Nie trzeba być bardzo odkrywczym, aby dostrzec, że nie jest to sytuacja pożądana ani z punktu widzenia przeciętnych obywateli, ani polityków, a zwłaszcza przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi, które odbędą się już w październiku.

Zwolennicy uzasadniali konieczność wprowadzenia tej poprawki tym, aby „obcy kapitał posiadający sieci apteczne zarejestrowany w rajach podatkowych” nie mógł otwierać kolejnych aptek. Retoryka chwytliwa, ale nieprawdziwa. Apteki w Polsce w 94% są w rękach polskich przedsiębiorców, którzy przed „Apteką dla Aptekarza” z 2017 roku otwierali kolejne placówki, aby wytrwać na silnie konkurencyjnym rynku. Teraz nastąpi ustawodawcza „kara” za rozwój i przedsiębiorczość – wskazuje właścicielka sieci „Apteka od Serca”.

De facto nie doprowadzi to do zahamowania koncentracji rynku farmaceutycznego. Obecnie na rynku działają 3 hurtownie, z których jedna największa posiada zdecydowana przewagę. Oprócz dominacji na rynku hurtowym prowadzi program dla około 4000 aptek (30% wszystkich), w których sprzedaje produkowane przez siebie leki i suplementy diety. Hurtownie będą największym beneficjentem wprowadzanych zmian „Apteka dla Aptekarza 2.0”, bo rozdrobnienie rynku pozwoli na zwiększenie cen i większe zyski. Wzrost cen w hurtowniach spowoduje wzrost cen dla pacjentów! – przestrzega Ewa Budzowska.

W jej przekonaniu gdyby opisywaną hurtownię przejął obcy kapitał (co na dobrą sprawę jest prawdopodobne i dozwolone), wówczas całą opowieść o „kontroli rynku farmaceutycznego, obronie polskich firm” etc. można byłoby wyrzucić do kosza. Jak wskazuje farmaceutka, w razie przeforsowania nowych przepisów pojawia się ryzyko, że większość rynku trafi po jednej transakcji w ręce obcego kapitału, który będzie posiadał monopol, co w konsekwencji doprowadzi do „żabkalizacji” polskich aptek i znacznego wzrostu cen leków. Kto na koniec za to wszystko zapłaci? To proste. Jak zawsze – pacjenci.

Kto namieszał w Sejmie? Sprawdzi to CBA

Jednym z pierwszych parlamentarzystów, który otwarcie zaczął mówić o lobbingu, był poseł koła Wolnościowców Jakub Kulesza. W jego przekonaniu poprawka Adama Gawędy "niewątpliwie przychylna dla właścicieli hurtowni farmaceutycznych działających w Polsce jednocześnie jest skrajnie niekorzystna dla większości podmiotów prowadzących w Polsce apteki”. Jak widać, nie bez przyczyny polityk zdecydował się złożyć w tej sprawie zawiadomienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Zwracam się do Pana Pułkownika z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli ze strony Centralnego Biura Antykorupcyjnego ww. procesu legislacyjnego pod kątem ewentualnych nielegalnych działań o charakterze lobbingowym

napisał Jakub Kulesza.

Przyjęcie poprawki przez Komisję, przy aprobacie Ministra Rozwoju i Technologii Waldemara Budy, nie zostało poprzedzone jakąkolwiek szerszą dyskusją na temat skutków wejścia w życie tych regulacji, ani (w zakresie przepisów dotyczących kontroli hurtowni) jakimkolwiek wskazaniem ‘ratio legis’ ich uchwalenia. Parlamentarzyści nie zostali także w jakikolwiek sposób poinformowani o tym, kto był autorem zgłaszanej poprawki i w jaki sposób dotarła ona do zgłaszającego ją Posła na Sejm RP i popierającego ją Ministra Rozwoju i Technologii

– czytamy w jego zawiadomieniu.

Sami politycy Prawa i Sprawiedliwości na przestrzeni ostatnich lat kilkakrotnie podejmowali inicjatywy zmierzające do skuteczniejszej walki z „mafią lekową”. Tymczasem poprawkę złożoną przez Posła Adama Gawędę, popartą przez Ministra Waldemara Budę i uchwaloną głosami Posłów Prawa i Sprawiedliwości ocenić należy jako zaprzeczającą tym deklaracjom i utrudniającą prowadzenie nadzoru nad rynkiem hurtowego obrotu lekami w Polsce

wskazuje poseł Wolnościowców.

Źródło: DoRzeczy.pl, fronda.pl, mgr.farm

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną