Fala otruć rosyjskich dziennikarzy poza Rosją. Znikają ich wyniki badań

0
0
1
Rosja
Rosja / Pixabay

Portal Insider informuje o „kolejnej fali” otruć rosyjskich dziennikarzy i aktywistów, którzy wyjechali z Rosji. W zeszłym roku głośno było o dwóch takich przypadkach, za to w tym roku próbowano otruć szefową fundacji „Wolna Rosja”.

Portal "Insider" podkreślił, że przedstawia doniesienia o możliwych przypadkach zatrucia, mając na celu ostrzeżenie tych osób, które z przyczyn politycznych wyemigrowały z Rosji i teraz powinny zwiększyć świadomość dotyczącą swojego bezpieczeństwa, ponieważ mogą stać się celem rosyjskich służb specjalnych.

 

Analizy ekspertów

W opisanych przypadkach portal skonsultował się z kilkunastoma ekspertami, w tym z specjalistą ds. broni chemicznej i lekarzem, który brał udział w ratowaniu opozycjonisty Aleksieja Nawalnego oraz w leczeniu publicysty Dmitrija Bykowa.

Natalia Kostiuczenko, dziennikarka niezależnej gazety "Nowaja Gazieta", po wybuchu konfliktu zbrojnego między Rosją a Ukrainą w lutym 2022 roku, wyjechała do zaatakowanego kraju. Po opublikowaniu ważnego reportażu z Chersonia, który przyczynił się do nacisków ze strony rosyjskich władz na gazetę, postanowiła uciec za granicę.

Mimo ostrzeżeń o możliwym niebezpieczeństwie, wyruszyła w kierunku Mariupola, aby tam złożyć wniosek o wizę w konsulacie ukraińskim. Podczas podróży powrotnej do Berlina doznała nagle złego samopoczucia. Jej stan pogorszył się, a objawy obejmowały przyspieszone bicie serca, ból brzucha, mdłości i wymioty.

Początkowo podejrzewano infekcję koronawirusem, jednak badania krwi wykazały odchylenia w poziomach enzymów wątrobowych. Kolejne miesiące towarzyszyły kolejnym objawom, takim jak opuchlizna rąk i nóg oraz bezsenność. Po serii badań inny lekarz zasugerował możliwość zatrucia, co początkowo wydawało się niemożliwe. Miesiące później i po wielu badaniach, lekarze wykluczyli inne przyczyny, pozostawiając zatrucie jako jedyną możliwość.

Kostiuczenko zwróciła się do berlińskiego szpitala Charite, gdzie wcześniej leczony był Nawalny. Jednak wyniki badań krwi zostały opóźnione, a potem utajnione. W międzyczasie minęło ponad dwa miesiące od momentu incydentu w Monachium, co znacznie utrudniło wykrycie ewentualnej trucizny.

 

Znikające wyniki

Podobne symptomy wystąpiły również u Iriny Babłojan, dziennikarki Echa Moskwy, niezależnej stacji radiowej z Rosji, która zlikwidowana została po inwazji na Ukrainę. Przeniosła się ona do Berlina, gdzie również przeprowadzono badania krwi, jednak wyniki zniknęły. Chociaż toksykologiczne wyniki badań nie są znane, lekarze zasugerowali, że doszło do zatrucia substancją wpływającą na układ nerwowy.

Pod koniec października 2022 roku podobne dolegliwości doświadczyła Natalia Arno, założycielka fundacji angażującej się w popieranie sankcji wobec rosyjskich władz. Incydent ten wydarzył się niemal w tym samym czasie, co inne przypadki. Po nagłym pogorszeniu się zdrowia podczas wizyty w Pradze, przeniosła się do Waszyngtonu, gdzie poddano ją badaniom. Amerykańskie służby ścigania poważnie podchodzą do jej przypadku i nadal go badają.

 

WO

 

 

 

Źródło: infosecurity24.pl, dziennik.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną