Rząd USA walczy z Google. Proces toczy się o wysoką stawkę
We wtorek rozpocznie się proces o wysoką stawkę, w którym rząd USA zmierzy się z Google.
Firma jest oskarżona o nieuczciwe umocnienie swojej pozycji jako światowej wyszukiwarki poprzez płacenie miliardów dolarów producentom telefonów, takim jak Apple, i przeglądarkom internetowym, takim jak Mozilla, aby były instalowane jako domyślna opcja.
Prokuratorzy twierdzą, że umowy dały Google - który obsługuje około 90% globalnych zapytań - taką przewagę w zakresie danych, że zablokował rywalom możliwość pojawienia się na rynku i naruszył amerykańskie przepisy dotyczące konkurencji.
Pozew, złożony w ostatnich dniach administracji Trumpa w 2020 r., jest postrzegany jako przełomowa sprawa - najpoważniejsze wyzwanie dla sposobu działania branży technologicznej od dziesięcioleci i kluczowy test tego, czy rząd USA może zwyciężyć w walce o powstrzymanie branży.
Oczekuje się, że Sundar Pichai, dyrektor generalny spółki macierzystej Google, Alphabet, będzie zeznawał podczas 10-tygodniowego procesu, podobnie jak kierownictwo Apple.
"To antymonopolowy proces pokolenia" - mówi Bill Baer, wizytujący pracownik Brookings Institution i były prawnik rządowy zajmujący się kwestiami konkurencji, znanymi w USA jako antymonopolowe.
Niektórzy analitycy twierdzą, że rząd ma mocne argumenty,
Zauważyli oni podobieństwa do pozwu z 1998 r. przeciwko Microsoftowi, który według sądów utrzymał swój monopol na systemy operacyjne poprzez nielegalne, antykonkurencyjne taktyki, takie jak preinstalowanie przeglądarki Internet Explorer.
Jeśli rząd wygra tę sprawę, może to oznaczać, że Google nie będzie już automatycznie instalowany jako wyszukiwarka - i być może inne, bardziej znaczące zmiany.
Źródło: CNN