Cejrowski nie gryzie się w język. Powiedział to o Ukrainie
Wojciech Cejrowski jest jednym z najbardziej znanych podróżników w Polsce. Teraz zdecydował się wypowiedzieć na temat Ukrainy oraz Rosji. Zobacz, co tym razem powiedział.
Wojciech Cejrowski jest jednym z najbardziej znanych podróżników w Polsce. Teraz jednak znacznie częściej zajmuje się komentowaniem bieżących spraw politycznych i społecznych. Tym razem w programie "Anystem" rozmowie z red. naczelnym "Do Rzeczy" rozmawiali na temat sytuacji rosyjskiej cerkwi na Ukrainie.
"Uderzyły mnie dwie informacje na temat Ukrainy, które pojawiły się w ciągu jednego dnia. W polskich mediach praktycznie nie wywołały zainteresowania. Z jednej strony to efekt tego, że jesteśmy po wyborach parlamentarnych i ludzi interesuje to, co się dzieje u nas, ale z drugiej, te informacje nie pasują do opowieści o Ukrainie, którą się wkłada Polakom do głowy, że Ukraina walczy o cywilizację zachodnią przeciw rosyjskiej barbarii "
-mówił red. naczelny Do Rzeczy - Paweł Lisicki.
"Pierwsza informacja jest taka, że Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła w pierwszym czytaniu ustawę, która zakazuje działalności Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej, która uznaje patriarchat moskiewski. To o tyle ciekawe, że ok. 1/3 mieszkańców Ukrainy należy do tej cerkwi. Od wielu miesięcy duchowni i ludzie podlegają różnym szykanom. Druga informacja jest taka, że Ministerstwo Obrony i Ministerstwo Sprawiedliwości uzgodniły stanowisko i przedłożyły ustawę Radzie Najwyższej dot. związków partnerskich w armii. Jakiś czas temu ukraiński MON się temu opierał, po czym został naciśnięty przez Zachód i ostatecznie się ugięło. To oczywiście największe wyzwanie, przed jakimi stoi ukraińskie wojsko. Te dwie informacje pokazują, że mamy do czynienia z totalną kolonizacją ideologiczną na Ukrainie przez Zachód, a nie żadną obroną Zachodu przed rosyjską barbarią"
-mówił dalej Lisicki.
Jak się później okazało Cejrowski nie zgodził się z taką opinią.
"Na razie mówi pan, że Ukraina likwiduje Cerkiew pod zwierzchnictwem Moskwy i ingeruje w wolność religijną 1/3 Ukraińców. To nas oburza. A gdyby to nie była Ukraina, tylko Francja i chodziłoby o meczety związane z Hamasem, czy ISIS. Jak wtedy patrzyłby na delegalizację meczetów?"
-odpowiedział Cejrowski.
Na odpowiedź Lisickiego nie trzeba było długo czekać.
"Możemy się tak przerzucać przykładami. W latach 50 komuniści likwidowali kościoły, bo twierdzili, że to amerykańscy agenci. Uważam, że jeśli są dowody, że dany pop, czy ksiądz, rozsiewa propagandę, namawia ludzi do walki zbrojnej, to jest prawo, a sąd powinien to rozstrzygnąć. To, z czym mamy do czynienia na Ukrainie, to stosowanie klasycznej odpowiedzialności zbiorowej i przez sam fakt zwierzchnictwa Moskwy, pozbawia się ich praw. Moim zdaniem to ingerencja w autonomię i swobodę wyznaniową. W sprawie Francji powiedziałbym to samo, co przed chwilą"
-odpowiedział mu red. naczelny Do Rzeczy.
Źródło: Redakcja