Pawka Morozow w rozmiarze XXXL

0
0
0
/

”Postanowiłam, że dalej będe walczyć z hejtami, tylko teraz będe to robiła ze zdwojoną siłą. Prokuratura będzie miała pełne ręce roboty” - to wpis niejakiej Joanny Grabarczyk z organizacji Hejt Stop.

 

Słuchając jej zadaję sobie pytanie, czy ona rzeczywiście jest taka głu..., przepraszam niewydolna intelektualnie, jak mi się wydaje, czy może jest zwykłym cynikiem, który z donoszenia na innych uczynił swój zawód i źródło utrzymania? A donosicielstwo jest jednocześnie jej zawodem, źródłem utrzymania i życiową pasją. Nie wierzę w jej deklarację „Nie jestem donosicielką. Nie jestem kapusiem. Jestem Polką, która właśnie z miłości do Polski nie zgadza się na mowę nienawiści”.

 

Opcje są dwie: cyniczka, albo jakby powiedział szef Pingwinów z Madagaskaru „tępa jak orzech laskowy”. Paniusiu, ty jesteś konfidentem, donosicielem, kapusiem, czy (ulubione słówko judaszy z „GW”, znanych z tego że część z nich to już trzecie, a nawet czwarte pokolenie donosicieli – cóż tradycja rodzinna zobowiązuje) delatorem społecznym.

 

Z zachowania najbardziej mi przypominasz mojego sąsiada starego ORMO-wca, który z drugim sąsiadem pił wódkę, zachęcił go do pojechania po kolejną flaszkę, w tym celu pożyczył mu swój motorower marki „Simson”, a potem zadzwonił na niego na policję. Kiedyś się donosiło na kułaka, słuchacza Radia Wolna Europa, dzisiaj kapuje się sąsiada, że pali na balkonie, pije piwo pod sklepem, albo za rzekomą „mowę nienawiści” w internecie. Niczym się pani nie różni od tych Żydów i Białorusinów, którzy wydawali po 17 września 1939 roku żołnierzy Wojska Polskiego. Od konfidentów gestapo którzy wydali Grota-Roweckiego, czy komunistów sprzedających żołnierzy wyklętych UB-ekom. Od ówczesnej swołoczy wypisującej po nocach na stodołach „Kułak” i „Tu mieszka wróg ludu”.

 

Jeżeli pani sama w to wierzy to jest to kolejny przykład znanych z psychologii mechanizmów obronnych, żebyśmy mogli każde swoje świństwo postrzegać jako działalność z gruntu dobrą, a siebie jako osobę co najmniej szlachetną. To jak Pani wygląda kompletnie mnie nie interesuje. Nawet gdyby Pani miała dwie głowy, brodę i dwa siusiaki to nie jest moja sprawa. Może sobie pani wyglądać jak rozwojowa wersja dziecka wynikłego z połączenia komunisty Bęgowskiego, zwanego Grodzką i Conchity Wurst i mi jest to całkowicie obojętne. Pytanie tylko, czy pani też jest to obojętne?

 

Chcę zwrócić uwagę, że psychologowie przyznają, że pewne kompleksy wynikające z cech fizycznych odbijają się na charakterze. Może Pani nie wie, ale szef SS Heinrich Himmler znienawidził świat, kiedy okazało się że nie jest w stanie na zajęciach z gimnastyki podciągnąć się na drążku. Wtedy właśnie zakiełkowała w nim myśl, że nienawidzi świata tego, ale w przyszłości będzie dowodził „nadludźmi”, czyli SS-manami.

 

Pani wygląd i pani kompleksy to tylko i wyłącznie pani sprawa, ale jeżeli rodzaj aktywności i charakter działalności społecznej wynika właśnie z tego, to chyba powinna pani coś z tym zrobić. Nie sądzę, żeby mój wywód do Waszej Wielkości dotarł, ale zawsze warto było spróbować. Jest jeszcze jeden element – zadałem sobie tę odrobinę trudu, żeby spojrzeć na to, kto panią Grabarczyk i jej instytucję finansuje. Tam jest między innymi długa lista instytucji rządowych, samorządowych i europejskich, a więc żeby wyżej wymieniona mogła na nas donosić, sami ją musimy opłacić z naszych podatków i składki unijnej.

 

Sądzę że ta antyhejterka w życiu uczciwie nie zarobiła ani złotówki. W przeciwieństwie do Mariusza Pudzianowskiego, który płaci podatki ze swojej firmy transportowej. Tak więc to on po części finansuje konfidentkę, żeby mogła na niego donosić. Lady Grabarczyk proponuję miesiąc pracy w Biedronce i drugi miesiąc w charakterze szambonurka (a jest taka potrzeba ponieważ w tym zawodzie polityka równości i parytetów nie obowiązuje i 100 proc. pracowników to mężczyźni) to wreszcie realne problemy by może dotarły do mózgownicy. Co do pani przyszłości jestem pełen obaw. Przytoczę historię najsłynniejszego donosiciela, zgoła bohatera Związku Radzieckiego (na szczęście nadanego pośmiertnie) Pawki Morozowa. Otóż ten wyróżniający się pionier, w czasie kiedy miliony mieszkańców Ukrainy dzięki wujaszkowi Stalinowi umierały z głodu doniósł na własnego ojca, że chowa przed zarekwirowaniem zboże na chleb. Za co ojciec został przez NKWD aresztowany, skatowany, a następnie osądzony i skazany na śmierć. Oczywiście dzięki zeznaniom swojego synusia.

 

Inna szuja, którego z pełną premedytacją nazwę „ludzkim śmieciem” Pronia Kołybin doniósł na własną matkę, która zbierała leżące na polu w kołchozie zboże, gdyż chciała nakarmić syna. Cóż, te „ludzkie śmieci” źle skończyły. Kołybina zabili kołchoźnicy, a Pawlik Morozow wraz ze swoim braciszkiem zostali później zatłuczeni przez własną rodzinę: dziadka, babcię i wuja. Na co szczerze mówiąc w pełni zasłużyli. Tak więc ja się zaczynam o panią bać. Co prawda nikt paniusi nie powiesi, ani nie zatłucze styliskiem od wideł, ale chwila w której jakiś wdzięczny obywatel na bocznej uliczce bez kamer przywali pani z pięści jest bliższa niż dalsza. Wtedy dopiero będzie płacz, że nienawiść, że źli ludzie itd. W końcu każda akcja spotyka się kiedyś z reakcją.

 

Michał Miłosz

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną