"Bezprawie musi zostać rozliczone". Zemsta wpisana do umowy koalicyjnej?
II część umowy koalicyjnej poświęcona jest wyłącznie rozliczaniu poprzedników. Czy na tym skupi się nowa władza?
Część II umowy zatytułowana jest: "Rozliczenie rządów Zjednoczonej Prawicy".
Czytamy w niej: "Bezprawie, którego wszyscy byliśmy świadkami w trakcie rządów naszych poprzedników, musi zostać nazwane i rozliczone. Bez rozliczenia patologii i przestępstw poprzedniej władzy nie ma i nie będzie sprawiedliwej i praworządnej Polski. Konstytucyjna zasada, że wszelkie działania władz publicznych muszą się mieścić w granicach prawa i znajdować w nim oparcie będzie fundamentem zarówno procesu rozliczeń, jak i działań rządu utworzonego przez Koalicję".
Strony umowy zawarły też porozumienie, jak chcą to zrobić:
— pociągniemy do odpowiedzialności konstytucyjnej odpowiedzialnych za usiłowanie bezprawnej zmiany ustroju państwa, za naruszanie Konstytucji i ustaw oraz łamanie praworządności, za upartyjnienie instytucji publicznych, za sprzeniewierzanie środków publicznych i za ich bezprawne, niecelowe i niegospodarne wydatkowanie;
— w obszarach wymagających szczegółowego i transparentnego zbadania powołamy odpowiednie sejmowe komisje śledcze;
— doprowadzimy do rozliczenia przez niezależną prokuraturę i niezawisłe sądy wszystkich osób winnych:
a) przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez urzędników i innych funkcjonariuszy publicznych, a także nakłaniania do takiego działania;
b) sprzeniewierzenia środków publicznych na cele partyjne i osobiste;
c) nepotyzmu w instytucjach publicznych i spółkach Skarbu Państwa oraz korupcji politycznej, w tym powoływania się na wpływy;
d) zorganizowanego systemu siania nienawiści w mediach rządowych i innych środkach masowej komunikacji skierowanego przeciwko obywatelom, działaczom opozycji i organizacji pozarządowych;
e) wykorzystywanie środków i instytucji publicznych takich jak media i spółki Skarbu Państwa do wpływania na decyzje wyborcze społeczeństwa;
f) fałszerstw dokumentów i fałszerstw urzędniczych.
W historii III RP była cicha umowa, że partie polityczne do tej pory siebie nie rozliczały. Nawet po krótkich rządach prawicy po 2007 r., kiedy Tusk wzywał do rozliczenia Kaczyńskich i rozwiązania CBA, nic takiego nie nastąpiło. Jak się wydaje jednak, teraz, kiedy PiS, chociaż w dość niewielkim zakresie, naruszył porządek III RP, np. próbując zmienić system sprawiedliwości, został wyłączony z tej ochrony. Jeśli dawna opozycja faktycznie spróbuje dokonać "rozliczeń" może dojść do eskalacji przemocy i nowej wojny na górze, która odbije się na wszystkich. Mimo swoich szumnych zapowiedzi bowiem nawet PiS nie pociągnął do odpowiedzialności ludzi z czasów rządów PO-PSL. Jeśli raz naruszy się ten układ, nikt z polityków nie będzie mógł czuć się bezpiecznie.
Źródło: Onet