Ukraińskie kobiety wzywają rząd do demobilizacji

Na placu Majdan, podobnie jak w pozostałych częściach Ukrainy, kobiety od dwóch tygodni demonstrują na rzecz powrotu i zastąpienia mężczyzn, którzy wyjechali na front w początkach rosyjskiej inwazji.

Niewielki tłum, składający się głównie z kobiet, zebrał się na kijowskim Majdanie, aby domagać się demobilizacji swoich mężów po 18 miesiącach służby w armii. W niedzielę, 12 listopada, na centralnym placu ukraińskiej stolicy, kilkadziesiąt żon stawiło czoła wiatrowi i deszczowi, z transparentami w rękach, a niektórym towarzyszyły ich dzieci. "Poszły bronić wolnego kraju i zostały poddanymi wojennymi"; "Teraz kolej na innych". Mała dziewczynka trzymała tabliczkę z różowymi literami: "Teraz moja kolej przytulić ojca".

"Chcemy ograniczenia czasowego, ponieważ dziś istnieje takie poczucie, że można wstąpić do wojska tylko po to, by nigdy z niego nie wyjść" - wyjaśniła 23-letnia Anastasiia Troshyna, której mąż, Oleg, walczy we wschodnim regionie Donbasu, w rejonie Doniecka. "Są zmęczeni, zdemotywowani, chcą odpocząć" - podkreśliła młoda kobieta, odnosząc się do swojego męża i żołnierzy z jego jednostki. "Chcą tu przyjechać, zobaczyć swoje dzieci i bliskich".

Protestujący zebrali się również w co najmniej sześciu innych miastach. Ukraina zarządziła powszechną mobilizację męskiej populacji w wieku od 25 do 60 lat, gdy Rosja rozpoczęła inwazję 24 lutego 2022 roku.