Organy państwa działały opieszale
Katastrofa ekologiczna na Odrze, do której doszło w połowie lipca ubiegłego roku pokazała, że stan wód nie jest przysłowiowym oczkiem w głowie instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo tej części środowiska naturalnego.
W lipcu 2022 roku Odrę i jej dopływy dotknęła katastrofa ekologiczna na niespotykaną wcześniej w Polsce skalę, jedna z największych katastrof ekologicznych w najnowszej historii rzek europejskich. Wydarzenie to obnażyło opieszałość, bierność organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ludzi i środowiska naturalnego w Polsce. Pokazało też braki w rozwiązaniach prawnych
,,Złota alga – mały glon (...) obnażył niemoc dużego państwa. Kluczowe organy administracji publicznej odpowiedzialne za bezpieczeństwo obywateli w Polsce pozostawały bierne w pierwszej fazie katastrofy ekologicznej na Odrze. Mimo że z nieznanych przyczyn w rzece pojawiły się tysiące martwych ryb, to nie podjęto odpowiednich działań. Nie zapewniono wymaganego w takich sytuacjach skutecznego obiegu informacji. Nie uruchomiono także odpowiednich struktur zarządzania kryzysowego. W konsekwencji alerty ostrzegawcze i zakazy korzystania z Odry skierowano do ludności z co najmniej kilkunastodniowym opóźnieniem.'' - stwierdzili przedstawiciele NIK podczas konferencji prasowej prezentującej wyniki kontroli działania podmiotów publicznych w sprawie kryzysu ekologicznego na Odrze.
Kryzys na Odrze - jak stwierdza NIK - obnażył brak należytej troski państwa o dobry stan wód. Jest to efekt dotychczasowych, wieloletnich zaniechań organów państwa, błędnych działań, a także niedostatecznych rozwiązań prawnych..
- Państwo polskie nie było do tego przygotowane i nie zareagowało właściwie – przekonywał podczas konferencji Marian Banaś, prezes NIK.
Największa katastrofa w historii rzek w Europie
Pierwsze informacje o zanieczyszczeniu Odry pojawiły się 14 lipca 2022 r. Na odcinku kilkuset kilometrów masowo wymierały nie tylko ryby, ale i wszystkie inne organizmy, które w wodzie żyły np. małże i ślimaki wodne. Według Komisji Europejskiej i Europejskiej i Europejskiej Agencji Środowiska była to jedna z największych katastrof ekologicznych w najnowszej historii rzek europejskich. Jej skutki nie ograniczały się wyłącznie do środowiska. Ucierpiała też gospodarka, a w szczególności działające w tamtym rejonie branże turystyczna i gastronomiczna.
W Polsce i w Niemczech z zatrutych rzek wyłowiono co najmniej 350 ton martwych ryb, ale faktyczne straty w ichtiofaunie mogły być dwu-, a nawet trzykrotnie większe. Jak oszacowali eksperci, było to nawet 1000 ton martwych ryb i wyginięcie aż 80 proc. organizmów odpowiedzialnych za samooczyszczenie rzeki. Różnica wynika stąd, że początkowo wybierane przez wędkarzy i wolontariuszy martwe ryby nie były ważone, a część ryb - głównie te najmniejsze - nie została wyłowiona i opadła na dno ulegając rozkładowi. To przyczyniło się do zwiększenia śmiertelności organizmów wodnych w dolnym odcinku Odry.
W opinii ekspertów bezpośrednią przyczyną masowego śnięcia ryb była toksyna wytwarzana przez glony Prymnesium parvum (tzw. złote algi). Ich naturalnym środowiskiem są wody słone i słonawe, a nie rzeki słodkowodne. Jednak zanieczyszczenie Odry solami pochodzącymi z wód dołowych odprowadzanych przez kopalnie spowodowały wysokie zasolenie, a więc dogodne warunki do rozwoju złotej algi.
Opieszałość organów państwa
Kontrola wykazała, że organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo obywateli w pierwszej fazie kryzysu pozostawały bierne. Nie uruchomiły struktur zarządzania kryzysowego i nie wdrożyły skoordynowanych działań.
Nieusunięcie martwych ryb z Odry i niepowstrzymanie ich przemieszczania w dół rzeki powodował wtórne jej zanieczyszczenie. Rozkład materii organicznej powodował spadek poziomu tlenu w wodzie i śmierć organizmów wodnych w niższych odcinkach rzeki. Skutki te szczególnie były widoczne w województwie zachodniopomorskim.
Pomimo że nie była znana przyczyna zatrucia i konsekwencje zdrowotne kontaktu ze skażoną wodą i znajdującym się w niej materiałem biologicznym mogły być poważne to w pierwszym okresie kryzysu nie ostrzeżono ludzi i nie ograniczono dostępu do Odry, a oczyszczaniem rzeki z martwych ryb zajmowały się osoby nieprzygotowane (np. członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego) i przypadkowi wolontariusze. I pomimo że w sytuacji zagrożenia powinny być uruchomione struktury i mechanizmy zarządzania kryzysowego, to nie nastąpiło to przed 12 sierpnia 2022 roku.
O braku prawidłowego obiegu informacji niech świadczy fakt, że o zanieczyszczeniu Odry nie powiadomiono też naszych sąsiadów, tj. Czech i Niemiec, tak by kraje te mogły przygotować się na zagrożenie. Ostrzeżenia do Niemiec wysłane zostały już po otrzymaniu wcześniejszych alarmujących sygnałów z Frankfurtu nad Odrą, choć międzynarodowa umowa z 1996 roku. zobowiązuje do niezwłocznego zgłoszenia takiej sytuacji.
Za opieszałe i niewłaściwe NIK uznał działania Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, który nie przygotował propozycji użycia sił i środków niezbędnych do opanowania sytuacji.
Jego rola ograniczyła się jedynie do sformułowania dwóch rekomendacji, w tym dotyczącej utworzenia międzyresortowego zespołu koordynacyjnego, który podjął swoje działania od 12 sierpnia 2022 r.
Podkreślić jednak należy, że dopiero działanie tego zespołu spowodowało uaktywnienie wojewodów i służb państwowych. W zbieranie martwych ryb w sposób zorganizowany włączone zostały jednostki Państwowej Straży Pożarnej oraz wojsko. Zapoczątkowany został też bieżący obieg informacji o planowanych i podejmowanych działaniach i ich rezultatach.
Minister Infrastruktury, do którego zadań należy zapewnienie prawidłowego gospodarowania wodami i ich ochrona, nie podjął – skutecznych działań zmierzających do opanowania skutków katastrofy, a podejmowane działania były wykonywane z nieuzasadnioną zwłoką. Nie zapewnił bieżącego monitoringu i analizy skuteczności działań podejmowanych przez podległe mu Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Instytucja ta działania związane z katastrofa rozpoczęła dopiero 20 sierpnia 2022 roku, a więc grubo ponad miesiąc od ujawnienia zanieczyszczenia Odry.
Opieszale, zdaniem NIK działali także Minister Klimatu i Środowiska oraz Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Którzy w początkowym okresie tych zdarzeń nie zapewnili powszechnego dostępu do wyników badań i pomiarów jakości wody w Odrze. Ponadto regularne badania w tym obszarze podjęte zostały przez Inspekcję Ochrony Środowiska dopiero po ponad dwóch tygodniach od pierwszych przypadków masowego śnięcia ryb.
Źródło: materiały konferencji prasowej NIK