Po orędziu Hołowni, czyli PR-owy majsterszczyk [nasza analiza]

0
0
9
Orędzie Szymona Hołowni
Orędzie Szymona Hołowni / YouTube

Szymon Hołownia jako nowy marszałek Sejmu wygłosił swoje pierwsze orędzie telewizyjne. Warto się nad nim pochylić.

Hołownia mówił niezwykle krótko, bo całość nagrania liczy 3 minuty i 30 sekund, ale to dobry czas, bo dłużej trudno jest skupić uwagę. Od strony wizerunkowej nagranie jest niezwykle profesjonalnie przygotowane. Nowy marszałek wydaje się wyluzowany, ogranicza gestykulację do minimum i jest ona starannie wystudiowana, uśmiecha się w tych momentach, kiedy jest to najbardziej pomocne. W przeciwieństwie Tomasza Grodzkiego, byłego marszałka Senatu, czy prezydenta Andrzeja Dudy, którzy zawsze są niezwykle oficjalni i poważni podczas swoich orędzi, Hołownia wypada niezwykle naturalnie, co z pewnością zawdzięcza scenicznemu doświadczeniu.

Nowy marszałek, występując w TVP, kieruje swój komunikat przede wszystkich do odbiorców tej stacji. Jest on prosty: nowa władza chce dialogu, jest otwarta na ludzi i media. Dowodem ma być natychmiastowe usunięcie barierek sprzed sejmu, dopuszczenie dziennikarzy do posłów, a także zapewnienie wszystkim klubom parlamentarnym miejsca w prezydium Sejmu. Hołownia tłumaczy, że kandydatura Elżbiety Witek została odrzucona, ale miejsce wciąż czeka na innego kandydata PiS-u.

Hołownia prezentuje tutaj siebie tak jak zawsze chciał być postrzegany: jako miłego, otwartego na różne poglądy człowieka, który chce przywrócenia kultury w Sejmie.

Problem w tym, że bliższa analiza jego wypowiedzi pokazuje, że to wszystko PR.

Po pierwsze, Hołownia sugeruje, że barierki to chory pomysł PiS-u, zostały ustawione bez powodu i były objawem zamknięcia tej partii na inność. W istocie PiS je ustawił, bo totalna opozycja organizowała protesty ludzi, którzy chcieli wedrzeć się do Sejmu i utrudnić jego pracę. Podobnie, liberalni dziennikarze nie pozwalali pracować prawicowym posłom, dlatego nie mogli wszędzie chodzić. Skoro teraz już swoi rządzą, nie ma potrzeby uruchamiania agresywnych bojówek i dziennikarzy, można z tego zrezygnować.

Po drugie, wcale nie było pewne, że wszystkie partie znajdą swoje miejsce w prezydium i do ostatniej chwili ta sprawa nie była przesądzona, a utrącenie Witek jest sprzeczne ze zwyczajem parlamentarnym.

Po trzecie, Hołownia już łamie regulamin Sejmu, bo nie zezwalał ministrom na dłuższe przemowy, choć mają oni takie prawo.

Po czwarte, Hołownia twierdzi, że przez dwa najbliższe lata doprowadzi do tego, że w Sejmie zapanuje kultura dialogu, co jest całkowitą ułudą.

Paweł Kukiz zwrócił w tym kontekście uwagę na ciekawą rzecz. Zauważył, że Tusk, czyniąc z Hołowni marszałka Sejmu, wprowadził go na minę, bo bardzo szybko jego wizerunek grzecznego chłopca legnie w gruzach. Hołownia miał być przerażony chamstwem pierwszego dnia obrad, a Kukiz podkreśla, że to jeszcze nic z tego, co jest zwyczajem na Wiejskiej.

 

 

 

Źródło: YouTube

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną