Zagrożenie suwerenności (FELIETON)

0
0
4
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / https://jonathanrileywriter.medium.com/european-union-and-why-it-needs-to-change-fee2d688a7eb

25 października ruszyła machina brukselska. W tym dniu odbyło się glosowanie nad sprawozdaniem, w którym wprowadza się 267 poprawek w traktatach o Unii Europejskiej (TUE) i jej funkcjonowaniu (TFUE). Teraz 22 listopada czeka nas głosowanie nad tymi poprawkami w Parlamencie Europejskim. Po wprowadzeniu ich w życie, Unia ma się stać zupełnie inną organizacją niż ta do której wchodziliśmy.

Już samo wybranie sprawozdawców tego raportu w PE jest ciekawe.  Są to Belg Guy Verhofstad i czworo Niemców. W tym Helmut Scholz zdeklarowany komunista, dawny działach NRD, przedstawiciel Zielonych, reprezentantka socjalistów i poseł z Partii Ludowej Manfreda Webera.  Już na tym szczeblu widać wyraźnie dominację Niemiec.

Przegłosowanie 267 poprawek dotyczy zarówno przestrzeni gospodarczej, ale także politycznej i ideologicznej. Obejmuje 65 dziedzin życia. Teraz będą one w gestii biurokracji europejskiej. A dotyczy to polityki zagranicznej, obronnej, energetycznej, rodzinnej, społecznej, zdrowotnej, socjalnej, edukacji, lasów, podatków itd.. Ma powstać coś na kształt rządu europejskiego, który będzie się składał z 15 osób, wybieranych przez następcę szefa Komisji Europejskiej. Zostanie zlikwidowane weto w Radzie Europejskiej. W konsekwencji tych zmian, Polsce będzie można narzucić wszystko wbrew jej woli.

W nowej Unii zostanie zlikwidowana zasada jednomyślności. Będzie obowiązywać zwykła większość, nowa podwójna większość lub większość kwalifikowana. Co oznacza większość kwalifikowaną? To cztery piąte głosów.

Jak to będzie funkcjonowało w poszczególnych dziedzinach życia?  Oznacza to osłabienie naszego głosu, w właściwi jego unieważnienie. A jest to realnym zagrożeniem naszego bezpieczeństwa.

Bruksela będzie kontrolować nasze krajowe finanse, uznaniowe odbieranie funduszy unijnych, wspólną politykę zagraniczną i obronną, narzucenie ideologii LGBT.

Przejdźmy teraz do głównych problemów. Aby zrozumieć co dokładnie nas czeka, trzeba poprawki do traktatów rozpatrywać w zestawach.

Art. 113 TFUE mówi o tym, że Rada Europejska jednomyślnie uchwala przepisy o harmonizacji podatków. Oznacza to  ich nakładanie, ale tylko w zakresie, w jakim harmonizacja jest niezbędna do „ustanowienia i funkcjonowania rynku wewnętrznego oraz uniknięcia zakłóceń konkurencji”. Według nowych zasad, aby zaprowadzić ową harmonizację podatków będzie obowiązywać procedura zwykłej większości. Nie ma również ograniczenia harmonizacji do rynku, do wewnętrznego rynku unijnego. W praktyce to oznacza, że dowolna większość państw w PE będzie mogła ustanawiać podatki w Polsce. Mamy je jako jedne z najniższych w Europie, więc trzeba będzie zniszczyć konkurencję. Podobnie będzie ustalony VAT i akcyza. No i najbardziej groźne: ”Walutą Unii jest euro”. Oznacza to likwidację złotego, koniec naszej waluty narodowej, koniec niezależności, koniec naszej polityki pieniężnej. Profesor Glapiński myli się mówiąc, że do przyjęcia waluty euro potrzebny jest, zgodnie z naszym prawem, jego podpis.  Ale według nowych poprawek to TSUE będzie rozstrzygać o wieczystej wyższości prawa unijnego nad krajowym. Na wniosek Europejskiego Organu Wykonawczego, który zastąpi dzisiejszą KE, unieważni się polską ustawę o NBP. Odtąd nasza polityka monetarna będzie zależna od Banku Centralnego z Frankfurtu. Tam też popłyną nasze rezerwy złota i walut, które tak skrzętnie gromadził dotąd NBP. Berlin i Paryż ustanowią nam podatki.

A co z zasadami bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego?  Tutaj proponowane poprawki są niejasne i prawnicy będą dokonywać egzegezy. A co to oznacza – wiadomo. Zawsze będzie się liczyło władztwo Brukseli a nie poszczególnych państw. W tzw. pakcie emigracyjnym już teraz jest to system przymusowych relokacji i nadziałów nielegalnych imigrantów do poszczególnych unijnych prowincji oraz haraczu na ich utrzymanie. Jeżeli np. Niemcy czy Holandia wyznaczy nam ilość imigrantów, których chce się pozbyć i przesiedli ich do nas, to Polska jeżeli nie będzie ich chciała przyjąć,  musi zapłacić za każdego imigranta haracz.

Nie lepiej jest z obronnością zewnętrzną. Mówi się tam wprost o ograniczeniu roli NATO, a w zamian tego utworzeniu unijnej armii, do której będziemy musieli dołożyć swój kontyngent. Wojsko będzie pod dowódcą Brukseli, a wyposaży je Europejska Agencja Obrony. Na ten cel utworzy się nowy budżet z nowych podatków. Tylko nie bierze się pod uwagę położenia geopolitycznego poszczególnych państw. Czy Niemcy, Francuzi, Włosi czują jakieś zagrożenie ze strony Rosji? Wiadomo że nie, za to my, jak najbardziej. Utworzenie unijnej armii sprzyja wypieraniu z Europy wpływów Ameryki. To nie ona lecz Berlin mają się stać gwarantem naszego bezpieczeństwa. Jak to wygląda w praktyce, pokazała wojna na Ukrainie. Gdyby nie szybka pomoc Ameryki i nas, Ukraina padłaby w ciągu 72 godzin. Tak przewidywał Berlin i nie zamierzał iść z szybką pomocą, czekając jak sama ofiara się wykrwawi.

Podobnie jest z polityką energetyczną. O wszystkim będzie decydować RE i PE większością głosów. Nie wiadomo czy zaakceptują budowę u nas elektrowni atomowej.

Priorytetowym tematem ma być polityka klimatyczna Unii, oparta o maniakalnej walce z globalnym ociepleniem, o ochronę bioróżnorodności.  A to oznacza wspólną politykę rolną i leśnictwo. W praktyce będzie wyglądało to tak, że Bruksela zadecyduje gdzie i ile ziemi trzeba przeznaczyć pod taką a nie inną uprawę, a gdzie powstaną parki i rezerwaty.

Władzę nad wszystkim będzie sprawować 15 komisarzy członków Europejskiego Organu Wykonawczego. Ma ich powoływać przewodniczący nowego organu, wybierany przez PE. Państwa nie będą miały swoich przedstawicieli w unijnym rządzie.

Chodzi w tym wszystkim o budowę superpaństwa. U nas głupio się uspokaja opinię społeczną, jakoby była to pieśń przyszłości. W rzeczywistości odbywa się to bardzo szybko i poszczególne działania nie są jakąś wprawką, którą testuje sobie Bruksela. Są realnym zagrożeniem. Wiadomo, żeby nowy traktat europejski wszedł w życie, potrzeba jest jego ratyfikacja przez parlament. Czego się można spodziewać po nowym układzie sił w naszym obecnym Zgromadzeniu Narodowym? Wszystko musi być zwieńczone podpisem prezydenta. Gdy Polacy wybiorą Rafała Trzaskowskiego, wszystko będzie pozamiatane.

Dlatego już teraz musimy walczyć z eurokratami brukselskimi, którzy chcą utworzyć sztuczne supermocarstwo pod hegemonią Niemiec i Francji.

Iwona Galińska

 

 

Źródło: IG

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną