Z ustaleń komisji ,,Lex Tusk'': 107 spotkań funkcjonariuszy SKW i FSB

0
0
7
Tusk
Tusk / flickr

Z ustaleń sejmowej Komisji do badania rosyjskich wpływów wynika, że w latach 2010-2014 odbyło się co najmniej 107 spotkań kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) z przedstawicielami FSB. Raport uderza m.in. w Donalda Tuska, któremu komisja zarzuca brak odpowiedniego nadzoru nad SKW, a tym samym wnioskuje, aby nie powierzać mu publicznych stanowisk odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa.

Komisja ,,Lex Tusk'' ustaliła m.in., że polska Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) "uległa wpływom Federacji Rosyjskiej". Ujawniła też treść porozumienia między SKW i FSB z 2013 r., uznając, iż zobowiązywało ono SKW do potencjalnego informowania strony rosyjskiej o jakichś potencjalnych zagrożeniach np. ze strony państwa NATO.

Miał temu głównie służyć artykuł 2b wspomnianego porozumienia: "Strony udzielają sobie wzajemnie pomocy w następujących głównych kierunkach współpracy w obszarze kontrwywiadu wojskowego: przeciwdziałaniu działalności wywiadowczo-wywrotowej służb specjalnych krajów trzecich, skierowanej przeciwko Federacji Rosyjskiej lub Rzeczpospolitej Polskiej".

Członkowie komisji uznali, że ten artykuł stoi w sprzeczności z art 8. Traktatu Północnoatlantyckiego, który mówi, że żadne z państw wchodzących w skład NATO nie może zawierać porozumień sprzecznych z traktatem.

Odmienne zdanie na ten temat ma gen. Janusz Nosek, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, którego nazwisko również pojawia się w raporcie komisji ds. badania rosyjskich wpływów. W rozmowie z Onetem twierdził on, że teza, iż SKW uległa wpływom Federacji Rosyjskiej jest nieprawdziwa, bo nie ma na to żadnych dowodów. Stawia też odwrotną tezę: to może jednak strona rosyjska podlegała w tym dialogu naszym wpływom? Bo jak się prowadzi dialog, to obydwie strony coś zyskują. A jeśli to dialog prowadzony w interesie państwa polskiego to zyskuje Rzeczpospolita. I tak było w tym przypadku - podkreślał generał.

Gen. Nosek twierdził też, że istnieją dokumenty, które nie zostały ujawnione, bo nadal noszą klauzulę ściśle tajne. To są dokumenty, które znajdują się m.in. w kancelarii prezydenta. Świadczą one o rzeczywistych, realnych uzyskach z tych kontaktów pomiędzy nami a FSB. W tamtym czasie SKW "stała na stanowisku, że kontakty z FSB przynoszą naszej stronie pożytek". Były to tylko kontakty. Nie współpraca, bo do takiej – zdaniem generała - nigdy nie doszło.

Rozmówca Onetu odnosi się też do dwóch kwestii. Jedna z nich dotyczy zawartej w raporcie tezy: "W świetle ustaleń Komisji w latach 2010-2014 odbyło się co najmniej 107 spotkań kierownictwa SKW z przedstawicielami FSB; wbrew pragmatyce służb specjalnych przebieg większości z tych spotkań nie został udokumentowany".

Według generała Noska 99 proc. spotkań to nie były spotkania, lecz wizyty oficjalnego łącznika z ambasady Federacji Rosyjskiej w biurze przepustek lub części recepcyjnej SKW. Przedstawiciel FSB przynosił albo jakiś dokument przysłany z Moskwy pocztą dyplomatyczną, albo przynosił zaproszenie do ambasady, albo przynosił życzenia świąteczne, albo odbierał zaproszenie dla przedstawicieli FSB dla złożenia wizyty w Warszawie.

Druga kwestia, do której odniósł się gen. Nosek, dotyczy płk. Władimira Juzwika, ówczesnego oficera FSB. Jeden z autorów raportu Sławomir Cenckiewicz napisał: "To jest jedna z najciekawszych spraw — SKW, żeby przerzucić płk. Władimira Juzwika do jednostki wojskowej w Braniewie zrobiła z niego Włodzimierza Jóźwika, w domyśle pracownika SKW ukrywając, że to oficer FSB!".

Zdaniem gen. Noska, SKW nie musiała z Władimira Juzwika robić Włodzimierza Jóźwika. Dlaczego? - Z Warszawy leciał samolot i kurtuazyjnie na pokład został zabrany z ambasady przedstawiciel FSB, który w imieniu ambasady miał witać delegację rosyjską, która miała być tam obecna. Zmiana nazwiska prawdopodobnie wynikała z praktyki pisania nazwisk w formie spolszczonej.

Generał Nosek wskazuje też, że kontakty między SKW a FSB zostały nawiązane po katastrofie smoleńskiej. Były kontaktami o charakterze roboczym, sondażowym, najpierw podyktowane koniecznością notyfikacji stronie rosyjskiej obecności naszych oficerów w Moskwie w 2010 r., którzy zostali wysłani tam w celu wsparcia komisji badającej katastrofę smoleńską. Później zaczęto rozmawiać o możliwościach współpracy w obszarze tych rejonów świata, gdzie polskie kontyngenty wojskowe miały swoją odpowiedzialność, ale często stacjonowały tam również rosyjskie kontyngenty wojskowe (jak w ramach ONZ, ale również w ramach misji w Afganistanie). Rozmowy miały dotyczyć więc potencjalnych obszarów współpracy. Porozumienie między SKW a FSB zostało podpisale, ale do faktycznej współpracy – jak zaznacza generał Nosek - nigdy nie doszło.

 

Źródło: onet, media

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną