Po spaleniu Koranu duńscy posłowie głosują za zakazem bezczeszczenia tekstów religijnych
Seria incydentów spalenia islamskich tekstów w Danii i Szwecji doprowadziła do intensywnej debaty nad projektem ustawy.
Duński parlament zagłosował za zakazem palenia pism religijnych po serii profanacji Koranu w kraju i sąsiedniej Szwecji.
Po miesiącach intensywnej debaty, ustawa zakazująca palenia, brudzenia, deptania lub cięcia uznanych pism religijnych, w tym Koranu, Biblii lub Tory, została przyjęta 94 głosami za i 77 przeciw.
Latem kopie Koranu zostały spalone lub w inny sposób uszkodzone podczas serii protestów w Danii i Szwecji, co wywołało międzynarodowe poruszenie. Kryzys dyplomatyczny, który po tym nastąpił, doprowadził do tego, że oba rządy zapowiedziały, że poszukają sposobów na prawne ograniczenie takich czynów.
Duński rząd przedstawił to posunięcie jako środek bezpieczeństwa. Przedstawiając propozycję w sierpniu, minister sprawiedliwości Peter Hummelgaard, socjaldemokrata, powiedział: "To szkodzi Danii i duńskim interesom, a także może zaszkodzić bezpieczeństwu Duńczyków za granicą i tutaj w kraju".
Ci, którzy złamią nowe prawo, mogą zostać ukarani grzywną lub nawet dwoma latami więzienia.
Niektórzy krytycy twierdzą, że motywem wprowadzenia ustawy przez Danię jest chęć uzyskania miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na lata 2025-26. Inni twierdzą, że ograniczy to wolność słowa. Dwie partie opozycyjne, Duńska Partia Ludowa i Nowa Prawica, wezwały do przeprowadzenia referendum w tej sprawie.
"Ustawa ma na celu zahamowanie wolności słowa i wolności artystycznej. I nie jest to powód do dumy", powiedział Steffen Larsen, przedstawiciel prawny Sojuszu Liberalnego, duńskiemu nadawcy DR.
"Historia osądzi nas za to surowo i nie bez powodu" - powiedziała Inger Støjberg, liderka Duńskich Demokratów, prawicowej partii, która była przeciwna ustawie.
Rząd Danii argumentuje, że ustawa, która nadal będzie zezwalać na krytykę religii, będzie miała bardzo niewielki wpływ na wolność słowa.
Źródło: Guardian