Krzysztof Respondek nie żyje. Koleżanka ujawniła nowe fakty

Krzysztof Respondek zmarł nagle dzisiaj po godzinie 12:00. O jego śmierci poinformował jego kolega Krzysztof Hanke. W mediach społecznościowych pojawił się poruszający wpis. W rozmowie z mediami zdradził także nieco więcej. Jak przyznał przyczyną śmierci był prawdopodobnie zawał. Dodał, że ostatnie trzy dni spędził w szpitalu jednak lekarze byli bezradni. 

"Odszedł mój przyjaciel, artysta kabaretu Rak Krzysztof Respondek. Nic więcej nie potrafię dodać"

-napisał Krzysztof Hanke w mediach społecznościowych. 

Teraz jego bliska koleżanka Joanna Bartel zdradziła kolejne fakty. Jak się okazuje w ostatnim czasie aktor ciężko chorował. Kobieta chciała wysłać mu smsa z wsparciem jednak nie zdążyła tego zrobić. Wiedziała też o tym co się wydarzyło i o tym że sytuacja na tamten moment była beznadziejna. 

"Nie jestem zaskoczona tym, co się stało, ale człowiek łudził się, że ta historia zakończy się inaczej. Jestem mocno poruszona jego odejściem. Dwa dni temu grałam za niego zastępstwo i wiedziałam o całej sytuacji. Wszyscy byliśmy w nadziei, że on z tego wyjdzie. Ale jak występowaliśmy wtedy dla medyków, rozmawiałam z pewnym panem profesorem na jego temat i on mi powiedział tak: "Pani Joanno, tam nie ma nadziei. On nie uciągnie. Wy się łudzicie, ale tam nie ma nadziei"

-powiedziała kobieta w rozmowie z jednym z tabloidów. 

Zdradziła także, że aktor chorował na miażdżycę, która najprawdopodobniej była przyczyną zawału. Zaznaczyła że "Pan Bóg nagle zgasił świeczkę". Przyznała, że zanim został przewieziony do szpitala nikt nie spodziewał się, że zaraz odejdzie. 

Ujawniła, że Hanke powiedział jej, że Respondek w ostatnich dniach był taki szary na twarzy lecz nie pokazywał żadnych objawów oraz nie użalał się nad sobą.